Mój fanpage ♫

https://www.facebook.com/amoursucrette - jeśli ktoś chce być na bieżąco w sprawie nowych rozdziałów. Zapraszam ♥

piątek, 20 lutego 2015

Rozdział XXXV

    Rano dalej męczyło mnie to uczucie bezradności. Szłam na przystanek kompletnie wyprana z emocji. Miałam szczęście, że jak wychodziłam z domu na autobus to Eric jeszcze spał. Nie miałam ochoty widzieć jego bezczelnego uśmieszku. Doszłam na miejsce punktualnie o wpół do. Autobus mozolnie nadjechał. Wsiadłam i zajęłam miejsce obok Rozalii. Przyjaciółka od razu zauważyła, że coś jest nie tak.
- Coś się stało?
- Nie, nie. Wszystko w porządku - odparłam z wymuszonym uśmiechem.
- Przecież widzę, nie kłam - popatrzyła na mnie uważnie.
Z tyłu rozległ się głos Kastiela.
- Ej, jakby co, to ja mogę ci poprawić humor - zaśmiał się i popatrzył na mnie z pożądaniem.
- Dzięki, nie skorzystam - odparłam i odwróciłam się do przodu.
- Po szkole wyciągam cię na małą rozmowę, więc nigdzie mi nie uciekaj - Roza uśmiechnęła się do mnie promiennie.
- Jak chcesz - wzruszyłam ramionami - I tak nie mam nic lepszego do roboty.
- To ustalone! - białowłosa klasnęła w dłonie i zapatrzyła się w okno.
- Ja też mogę iść? - spytał Kas
- Nie! - odparłyśmy z Rozalią równocześnie. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Kastiel w końcu umilkł i zaczął udawać obrażonego. Po chwili byliśmy już przy szkole.
- Jaką masz pierwszą lekcję? - spytała Roza, kiedy w końcu wysiadłyśmy z autobusu.
- Chyba polski - odparłam
- Świetnie! Ja tak samo. Chodźmy - wzięła mnie za rękę i ruszyłyśmy w kierunku wejścia. Po drodze mignęła mi jeszcze biała fryzura Lysandra. 
Spokojnym krokiem wmaszerowałyśmy do sali A.
Lekcja minęła w miarę spokojnie, pomijając spektakularne wejście Kastiela dwadzieścia minut po jej rozpoczęciu. Gdzie on się podziewał, skoro jechał razem z nami? Nie mam zielonego pojęcia.
Przerwę oczywiście miałam zamiar spędzić na dachu. Wszystko byłoby dobrze, gdyby mojego ulubionego miejsca już ktoś nie zajął. A tym ktosiem był Lysander.
- Witaj Jessico - powiedział z uśmiechem, kiedy zamknęłam za sobą drzwi.
- Cześć Lys - odwzajemniłam uśmiech - Co tu robisz?
- Szukam chwili spokoju - odparł patrząc w dal, na miasto.
- To ja może nie przeszkadzam - już miałam otworzyć drzwi, kiedy usłyszałam:
- Nie musisz. Szczerze powiedziawszy, to właśnie o tobie myślałem.
Zamarłam w bezruchu.
- Myślałeś..? - powiedziałam szeptem bardziej do siebie, niż do niego.
-Tak - potwierdził - Jeżeli nie masz jakichś planów dotyczących tej przerwy, to czy mogłabyś dotrzymać mi towarzystwa? - spojrzał na mnie z ciepłym uśmiechem.
"Jessico, weź się w garść!" - pomyślałam i odwzajemniłam uśmiech.
- Jasne - rzuciłam lekko i usiadłam obok białowłosego.
- Dziękuję - odparł - Chciałbym cię o coś spytać - popatrzył mi w oczy.
- Pytaj - starałam się mówić ciepło i spokojnie.
- Pamiętasz o naszej czwartkowej kolacji?
- No pewnie. Jak mogłabym zapomnieć?
- No właśnie, bo jest z tym mały problem - powiedział unikając mojego spojrzenia - Nie dam rady wyjść z tobą w czwartek. Bardzo mi przykro z tego powodu i proszę o twoje wybaczenie - w końcu popatrzył mi błagalnie w oczy.
- Żaden problem! - machnęłam ręką - Rozumiem, masz inne plany.
- Zapomniałem kompletnie, że w czwartek odbywa się mój koncert. 
No tak, cały Lysander. Nawet o swoim koncercie potrafi zapomnieć. Mimowolnie się zaśmiałam.
- Lys, jak można o czymś takim zapomnieć? - spojrzałam na niego z uśmiechem - Nic się nie dzieje.
- Jesteś naprawdę wyrozumiałą osobą - w końcu się uśmiechnął.
"Teraz, albo nigdy!" - pomyślałam.
- Czy mogę przyjść i posłuchać jak śpiewasz? - spytałam beztrosko.
- Oczywiście - moje pytanie chyba sprawiło mu przyjemność - Sam miałem się o to ciebie zapytać, ale nie chciałem się naprzykrzać.
Udało się. Powiedziałam to.
- Do mnie trzeba walić prosto z mostu - powiedziałam, tak na przyszłość.
- Będę pamiętać - uśmiechnął się.
W tym momencie zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec przerwy. Z ociąganiem wstałam. Lys zrobił to samo.
- Jaką masz teraz lekcję? - spytał
- Geografię - odparłam, idąc w stronę drzwi. Białowłosy szedł za mną.
Jak na niego przystało, odprowadził mnie pod klasę i na pożegnanie posłał mi swój najpiękniejszy uśmiech. 
- Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy - powiedział cicho i się oddalił.
Z bijącym sercem weszłam do klasy. Na moje szczęście nauczyciela jeszcze nie było. Ruszyłam do mojej ulubionej ławki. W połowie drogi zorientowałam się, że ktoś ją zajął.
- Kastiel, wypad - powiedziałam do czerwonowłosego, który udawał, że mnie nie słyszy - Kastiel halo! - zamachałam mu ręką przed oczami.
- Ach, to ty - powiedział z uśmiechem, wyjmując słuchawki z uszu. 
- A ja myślałam, że mnie ignorujesz - palnęłam z uśmiechem. Po rozmowie z Lysem znacznie poprawił mi się humor.
- Czego chcesz? - spytał, wpatrując się bezczelnie w mój dekolt. Chwała ci panie, że dziś założyłam koszulę!
- Oczy mam wyżej - zwróciłam mu uwagę.
- Wiem o tym - uśmiechnął się bezczelnie, ale popatrzył mi w twarz.
- No, tak lepiej. Chciałabym zauważyć, że siedzisz na moim miejscu - skrzyżowałam ręce i czekałam na jego reakcję.
- Ustąpię ci tylko dlatego, że cię lubię - o dziwo podniósł się bez większych oporów - Ale masz u mnie dług - uśmiechnął się złowieszczo.
Wiedziałam, że to zbyt piękne, żeby było prawdziwe.
- Dlatego, że ustąpiłeś mi miejsca? - prychnęłam zajmując miejsce.
- Nie byle jakie miejsce! - oburzył się i siadł obok.
Westchnęłam ciężko. Widziałam, że jeszcze chce coś dodać, ale w tym momencie do klasy wszedł nauczyciel. Reszta klasy posłusznie usiadła na miejsce. Zapatrzyłam się w okno, jednocześnie słuchając nauczyciela. Cały czas czułam na sobie czyjś wzrok. 

6 komentarzy:

  1. Kocham to opowiadanie ! KOCHAM ! Już chce następny rozdział...już nie moge się doczekać '-'

    ~Kimi

    OdpowiedzUsuń
  2. O mój boże *-* dbkdabfjkbjk ♥ Lysiek! Czekam co się dalej stanie <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj koncert będzie się działo ^^ czekam na next :3

    OdpowiedzUsuń
  4. będzie się działo, super rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  5. AMBER CHCE JĄ ZAMORDOWAĆ!!!! KRYĆ SIĘ!

    OdpowiedzUsuń
  6. SUPER <3 kocham :*

    OdpowiedzUsuń