Stałam tak przez dłuższą chwilę wpatrując się w drzwi. Po chwili usłyszałam wesoły szczebiot ciotki.
- Cóż za miły chłopak. Prawdziwy gentelman! Jessico, powiedz mi, czy ty z nim chodzisz? Bo jeżeli tak, to masz moje błogosławieństwo!
- Ech, daj spokój ciociu - machnęłam ręką - To skomplikowane.
Przeszłam obok niej obojętnie. Kiedy szłam po schodach, usłyszałam głośne trzaśnięcie drzwi. "No tak, Eric! Teraz się tak łatwo nie wywinie!" - pomyślałam z żądzą mordu. Wparowałam wściekła do jego tymczasowego pokoju, otwierając przy tym drzwi z wielkim hukiem.
- Cholera.. - wymruczał, kuląc się na fotelu - Mogłem zamknąć na klucz.
- Ale nie zamknąłeś - powiedziałam słodko - No braciszku, będę taka miła i pozwolę wybrać ci rodzaj tortur za nietrzymanie języka za zębami.
- Nic nie powiem bez adwokata! - zasłonił się rękami
- Teraz nic nie będziesz mówił? A wcześniej to miałeś strasznie dużo do powiedzenia! - krzyknęłam i spróbowałam go udusić własnymi rękoma. Należy mu się.
- Zanim zrobisz coś, czego będziesz żałować, wysłuchaj mnie! - wycharczał - Jednak powiem coś na swoją obronę.
- Ooo naprawdę? - udałam zdziwienie - Więc słucham - usiadłam na łóżku i założyłam nogę na nogę.
- No słuchaj, nie zauważyłaś przypadkiem, że moja uwaga sprawiła przyjemność twojemu gościowi? - uśmiechnął się chytrze.
- Przyjemność?! Jaja sobie ze mnie robisz? On się śmiał! Rozumiesz?! - podniosłam głos
- Może ty to tak odebrałaś, zaślepiona żądzą mojej krwi, ale jemu naprawdę sprawiło to przyjemność. Wystarczyło na niego spojrzeć. Widać z daleka, że mu na tobie zależy. Ten jego wzrok cały czas jest skupiony na tobie. Nie zauważyłaś? - Eric mówił już spokojnym tonem. Nie powiem, bardzo miło słyszeć takie słowa. Ale niestety, mój brat się mylił.
- Lysander już taki jest. Każdemu poświęca dużo uwagi - wzruszyłam ramionami
- Dziewczyno, czy ty jesteś ślepa? W starej szkole też miałaś wielu wielbicieli, ale ty ich po prostu nie zauważałaś.
Gdybym teraz coś piła, to na pewno zakrztusiłabym się tym przez jego uwagę.
- Ach tak, zauważyłam. Miłości do mnie wyrażanej przez Kena nie dało się przeoczyć - zaśmiałam się.
- Nie tylko Kena! A zresztą, co ja ci będę mówił. Ty jesteś po prostu ślepa na miłość. Nie zauważasz jej w drugiej osobie. Gesty, słowa.. Nie widzisz tego - westchnął ciężko. Przyznam szczerze, zamurowało mnie - I dlatego wiele osób ze starej szkoły twierdziło, że masz skamieniałe serce i nikt już ci nie pomoże.
- Że co..? - wykrztusiłam. Nie spodziewałam się takich słów - A ty skąd to wszystko wiesz?
- No cóż, wiele osób ze mną o tym gadało.. - zmieszał się.
- Aha. Wspaniale - wymruczałam pod nosem. Cała złość ze mnie wyparowała. Poczułam się bezsilna w jednej sekundzie - Więc co ja mam twoim zdaniem zrobić, hm?
- Nie zamykać oczu na uczucia - uśmiechnął się ciepło.
- Psycholog się znalazł - przewróciłam oczami - Dobra, zapłacisz mi za to kiedy indziej. Wiedz, że się odegram prędzej, czy później - spojrzałam na niego z wyższością.
- Wiem o tym - jego uśmiech natychmiast zszedł z twarzy.
- No, to do jutra! - podniosłam się z kanapy i wyszłam na korytarz. Po chwili siedziałam już na łóżku w swoim pokoju z twarzą ukrytą w dłoniach.
Nigdy mi tego nie powiedział. Czy ja naprawdę jestem oschła względem uczuć innych? Do teraz wydawało mi się, że nikt mnie nie darzy takimi uczuciami. Jeśli Eric mówił prawdę, to co teraz zrobić? Nie wiedziałam. Byłam w kropce.
Z takim uczuciem bezradności i żalu, zasnęłam.
Kurczę nie wiem co tu napisać, ale jedną rzeczą, którą chce zobaczyć to zemstę heh. Biedna Jess, wzięła dość głęboko słowa Erica :/. Czekam na ciąg dalszy ^-^. Weny życzę :*
OdpowiedzUsuńTakie krókie? Why? :c Ja tu się spodziewałam jakiejś sensacji :c. To od dawna było wiadome, że Jess ma serce z kamienia :D No cóż, czekam na następny rozdział!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że takie krótkie, po prostu dziś nie miałam weny :/ odrobię to w następnym rozdziale :D
OdpowiedzUsuń