Mój fanpage ♫

https://www.facebook.com/amoursucrette - jeśli ktoś chce być na bieżąco w sprawie nowych rozdziałów. Zapraszam ♥

wtorek, 17 lutego 2015

Rozdział XXXIII

   Było bardzo przyjemnie. Rozmawialiśmy o różnych rzeczach. O swojej przeszłości, rodzicach, szkole.. Lysander może i jest trochę tajemniczy i małomówny, ale ja naprawdę to lubię. Taka nutka tajemnicy jest pociągająca. Sprawia, że masz ochotę dowiedzieć się o tej osobie wszystkiego. Oczywiście, nasz spokój nie mógł trwać wiecznie. Po kilkunastu minutach do pokoju wparował mój kochany braciszek. 
- Nareszcie wróciłaś! - uśmiechnął się na mój widok i wparował do pokoju. 
- Mógłbyś pukać? Nie jestem sama.
Eric dopiero w tym momencie spostrzegł Lysandra siedzącego najspokojniej w świcie przy moim biurku.
- Och, wybacz - podszedł do Lysa z uśmiechem - Jestem Eric. Brat tej tam - wskazał na mnie ruchem głowy.
- Ta tam ma imię - wtrąciłam
Białowłosy wstał i podał rękę Ericowi.
- Jestem Lysander - uśmiechnął się - miło poznać.
- Mnie również - powiedział i usiadł obok mnie na łóżku.
- Czego tu chcesz? - spytałam
- Staram się poznać wszystkich twoich chłopaków - wzruszył ramionami obojętnie - Ale o Lysandrze już chyba słyszałem...
- Zamknij się ty mała żmijo - syknęłam i zasłoniłam mu usta ręką. Faktycznie, raz przy rozmowie telefonicznej z nim wyrwało mi się imię białowłosego. Ale to nie było celowo! 
- Naprawdę? - spytał rozbawiony Lysander.
- Nie, no co ty, głupoty opowiada - starałam się wymyślić szybko jakąś wiarygodną wymówkę - Pewnie się przesłyszał, prawda, braciszku? - zgromiłam go wzrokiem.
Taaa.. wymówka stulecia. Lys nie wyglądał na zbytnio przekonanego. Oczywiście Eric nie mógł odpowiedzieć na moje pytanie, ponieważ cały czas trzymałam dłoń na jego ustach. Miałam nadzieję, że nie wpadnie na pomysł odgryzienia mi jej.
- Widzisz? Przyznał, że się przesłyszał - dalej się uśmiechałam, podczas gdy Eric przecząco kiwał głową. Daję słowo, zabiję go własnymi rękami, a zwłoki powieszę sobie nad kominkiem - Co mówisz braciszku? Nie chcesz nam już przeszkadzać? Dobry pomysł - chwyciłam go za ramię i wyprowadziłam za drzwi. Oczywiście, rzucał się, ale to ja byłam górą. Po wszystkim zamknęłam drzwi na klucz i wytarłam obślinioną rękę o spodnie. Ohyda.
- Ależ wy jesteście do siebie podobni - zaśmiał się białowłosy - Nie dość, że wyglądem, to jeszcze i charakterem.
- Wcale nie! Na pewno nie jestem podobna do tej małej pijawki żerującej na moim życiu.
- Tylko nie pijawki! - usłyszeliśmy krzyk Erica dobiegający zza drzwi.
Lysander nie mógł powstrzymać śmiechu. Przyznam, mnie też rozśmieszyła ta cała sytuacja. 
Z tego wszystkiego nie zauważyliśmy nawet, kiedy deszcz przestał padać. 
- Jessico, jesteście naprawdę zgranym rodzeństwem - przyznał rozbawiony - Ja i Leo nigdy tacy nie byliśmy. Od małego uczono nas szacunku do siebie nawzajem.
- Naprawdę? Nigdy się nie kłóciliście?
- Zdarzyło się to tylko raz. I więcej nie powtórzyło.
- Mhm - mruknęłam niezbyt inteligentnie. Ale co miałam odpowiedzieć w tej sytuacji? Przecież nie zapytam o powód kłótni. Nie jestem aż tak wścibska.
- No cóż, to co dobre niestety szybko się kończy - powiedział smutno patrząc w stronę okna - Deszcz już ustał.
- Faktycznie - udałam zdziwienie.
- To ja już pójdę - powoli podniósł się z krzesła - Ale zanim, to chciałbym cię o coś spytać.
- Jasne, pytaj - powiedziałam z uśmiechem.
- Co miał na myśli twój brat mówiąc: "Staram się poznać wszystkich twoich chłopaków"? Od razu przepraszam za wścibstwo, ale te słowa nie mogą dać mi spokoju.
- No cóż... - zastanowiłam się dłużej, jak dobrać odpowiednie słowa - Po prostu Eric poznał już Kastiela, który przedstawił się jako mój chłopak - powiedziałam beznamiętnym tonem.
- Naprawdę? Kiedy zdążyli się poznać?
- Dzisiaj - wypaliłam
- Kastiel był u ciebie dzisiaj?
- No tak.. wszedł nieproszony przez okno, kiedy rozmawiałam z bratem w pokoju i..
- Wszedł przez okno? - Lysander zrobił wielkie oczy
- No tak..
- Przez to okno? - spytał z niedowierzaniem i podszedł do niego. Przytaknęłam - On jest nienormalny - powiedział Lys z niezadowoleniem.
- Nie przeczę.
- No trudno. To ja już pójdę - założył swój płaszcz i wyszedł z pokoju. Ruszyłam za nim.
- Dziękuję za schronienie przed deszczem - ukłonił się i pocałował moją dłoń z ciepłym uśmiechem.
- Nie ma sprawy - wyszeptałam. Z pewnością zrobiłam się czerwona. Świetnie.
- To do jutra - posłał mi jeszcze swoje spojrzenie i wyszedł.
- Do jutra - powiedziałam cicho, kiedy drzwi się za nim zamknęły


5 komentarzy:

  1. Ja oczywiście jestem Team Lysander ♥ No bo taki zazdrosny się robi jak zaczyna się temat Kasa :D Słodkie ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej mojego koma wcięło :(. Napiszę jeszcze raz Jessica + Eric = rodzeństwo roku :) mam nadzieje, że teraz zostanie ten kom ;-;

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże masz talent xD środek nocy a ja zabieram bratu telefon żeby czytać ~ Mika

    OdpowiedzUsuń
  5. Leć zabić "pijawkę", gdyż wszystko słyszała!

    OdpowiedzUsuń