- Tak, skończyliśmy - powiedział Lysander ze spokojem. Kastiel dalej stał w drzwiach. Nie miałam pewności, ale wydawało mi się, że jest zdenerwowany.
- Kas, gdzie byłeś całą imprezę? - spojrzałam na niego
- A co cię to obchodzi? Jak widzę, miałaś lepsze towarzystwo - spojrzał na białowłosego.
Nic nie odpowiedziałam, tylko ciężko westchnęłam. Czy mi się to zdawało, czy Kastiel był zazdrosny? Nie, to irracjonalne. On i zazdrość? Wcześniej uwierzyłabym, że Lysander słucha rapu. Jednak tak patrząc na niego można było wyciągnąć takie wnioski.
- Kas, czy dziś też tutaj śpisz? - spytał Lysander
- No pewnie, a co myślałeś? - prychnął
- Czy ty aby nie jesteś zazdrosny?
Lys chyba czytał w moich myślach.
- Ja? Niby o co? - zrobił się lekko czerwony
- Nie o co, tylko o kogo - białowłosy spoważniał
Kastiel nie odpowiedział. Ruszył się z miejsca i siadł obok mnie. Jak gdyby nigdy nic wziął pilota i włączył telewizor. Lysander dalej stał nad nim i prześwietlał go wzrokiem. Sytuacja robiła się coraz bardziej napięta, więc postanowiłam się delikatnie wycofać. Wstałam z kanapy i ruszyłam w kierunku schodów
- A ty gdzie? - spytał Kas nie odrywając wzroku od telewizora - Źle ci się siedzi, czy jak? - był coraz bardziej zdenerwowany.
- Nie mam pojęcia o co się wściekasz, ale nie mam ochoty siedzieć pomiędzy wami w takiej sytuacji. Wyjaśnijcie to sobie, nie będę wam przeszkadzać.
- Jessico - szepnął Lysander, ale już się nie odwróciłam, tylko pobiegłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i zaciągnęłam na siebie koc. Jeszcze przed momentem byłam strasznie zmęczona, teraz wszystko ze mnie uleciało. Przewracałam się z boku na bok nie mogąc zasnąć. Nagle usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
- Proszę - powiedziałam cicho.
Drzwi skrzypnęły i ktoś wszedł do pokoju. Delikatnie się odwróciłam. W progu stał Lysander
- Wszystko w porządku? - spytał z troską
- Chciałabym o to samo zapytać Kastiela - powiedziałam i usiadłam na łóżku. Białowłosy westchnął i usadowił się obok mnie.
- Nie mam pojęcia, co się mu stało, ale mam wrażenie, że chodzi o ciebie - Lysander nie patrzył mi w oczy. Patrzył w jakiś odległy punkt przed sobą. Starałam się odczytać z jego twarzy o czym myśli. Wtedy dotarł do mnie sens jego słów.
- Jak to o mnie? - białowłosy znowu popadł w to swoje słynne zamyślenie i nie słyszał co do niego mówiłam - Halo, Lys! - pomachałam mu ręką przed oczami. Kilkakrotnie zamrugał i spojrzał na mnie
- Och, wybacz mi - zmieszał się - co mówiłaś?
- Pytałam, co masz na myśli mówiąc, że Kasowi chodzi o mnie
- Właśnie sam się nad tym zastanawiałem. Wiesz, jaki jest Kastiel..
- Wiem - ucięłam
Nastała dość długa chwila milczenia.
- Muszę z nim koniecznie pogadać - powiedział Lys i gwałtownie wstał z łóżka
- Lysander... - szepnęłam cicho. Odwrócił się
- Tak? - posłał mi swój ciepły uśmiech
- Kiedy się czegoś dowiesz, to.. powiesz mi? - wydusiłam z siebie
- To zależy od powodu jego zachowania - powiedział i delikatnie zamknął za sobą drzwi. Tym razem już nie przewracałam się z boku na bok, tylko szybko zasnęłam myśląc nad sensem słów białowłosego.
Następnego dnia w domu nie zastałam ani Lysandra, ani Kastiela. Jednak w domu panował niezwykły porządek. To był dowód, że jeszcze rano tu byli. Przecież nie sprzątnęliby tego wszystkiego wczoraj wieczorem, prawda? Szybko się ubrałam, zjadłam śniadanie i wybrałam numer do Lysa. Niestety, w słuchawce usłyszałam tylko mechaniczny głos automatycznej sekretarki.
Czemu wyłączył telefon? Może teraz rozmawia z Kastielem? Starałam się zachować spokój, jednak moje myśli nie dawały mi spokoju wciąż powracając albo do ciepłego uśmiechu Lysandra, albo do obrażonej miny Kasa. Siedziałam więc jak na szpilkach i czekałam na powrót chłopaków. Powoli mijały sekundy, minuty, aż w końcu minęło pół godziny. Nie mogłam już znieść tej niepewności. Wstałam z kanapy, ubrałam trampki i wyszłam na zewnątrz zaczerpnąć trochę świeżego powietrza.
Ciekawe co wyniknie z rozmowy :3.
OdpowiedzUsuńKas jest zazdrosny! :D Czekam na dalszy ciąg wydarzeń *-*
OdpowiedzUsuńciekawe co będzie dalej czekam na next :)
OdpowiedzUsuńOstro pojechałaś xD
OdpowiedzUsuńCo oni, za pokojówkę jej robią?
OdpowiedzUsuń