Mój fanpage ♫

https://www.facebook.com/amoursucrette - jeśli ktoś chce być na bieżąco w sprawie nowych rozdziałów. Zapraszam ♥

poniedziałek, 2 marca 2015

Rozdział XLI

   Nie mogłam się skupić na lekcji. Cały czas myślałam o tym, co mi powiedział Lysander. Do czego ta Debra może być jeszcze zdolna? Czy naprawdę chce się mnie pozbyć? Musiałam o tym pogadać z Rozalią. Skoro ta żmija chodziła tu wcześniej do szkoły, to Roza powinna coś więcej o niej wiedzieć.
Gdy tylko rozległ się dzwonek oznajmiający koniec lekcji, zerwałam się z krzesła i ruszyłam w stronę dziedzińca. Miałam nadzieję, że białowłosa również tam będzie. 
Minęłam drzwi. Nagle poczułam się, jakbym dostała w twarz. Na dziedzińcu siedzieli... Kastiel i Debra! Rozmawiali w najlepsze, nawet mnie nie zauważyli. Czerwonowłosy uśmiechał się, Debra robiła do niego maślane oczy. Wyglądali jakby byli parą. Zrobiło mi się niedobrze. Stałam jak wryta przed wejściem i gapiłam się na nich z niedowierzaniem. Przez chwilę korciło mnie, żeby do nich podejść, ale natychmiast odrzuciłam tą myśl. Bo niby co miałabym im powiedzieć? Westchnęłam ciężko i wróciłam do szkoły. 
Jak on mógł to zrobić? Przecież ona rzuciła go dla kariery! Ja bym w życiu do kogoś takiego nie wróciła. Co on w niej w ogóle widzi? Muszę natychmiast znaleźć Rozalię!
Nagle coś mnie zatrzymało. Wpadłam na kogoś i runęłam na ziemię z wielkim hukiem. 
- Przepraszam najmocniej! - usłyszałam wystraszony głos tego kogoś, na kogo prawdopodobnie wpadłam. Podniosłam wzrok. Przede mną klęczał Lysander.
- Nic się nie stało - uśmiechnęłam się i podałam mu rękę.
- Nic sobie nie zrobiłaś? - spojrzał na mnie z troską, kiedy wstałam.
- Nie, nic - białowłosy uśmiechnął się z ulgą.
- Przepraszam cię bardzo - spojrzał na mnie uważnie - Jesteś bardzo blada. Na pewno wszystko w porządku?
- Ech.. niezbyt. Ale to nie chodzi o ten wypadek - zaprotestowałam szybko.
- Rozumiem. Chodź, pogadajmy. Opowiesz mi co się stało - złapał mnie za rękę i razem ruszyliśmy w stronę dachu. 
Po chwili byliśmy na górze. Lysander usiadł, opierając się o ścianę. Zrobiłam to samo. 
- Nie uwierzysz, co przed chwilą zobaczyłam - powiedziałam cicho.
- Nie wiem, ale mam nadzieję że nie natknęłaś się na Debrę.
- W pewnym sensie zgadłeś - mruknęłam.
Białowłosy westchnął ciężko.
- Przepraszam, że mnie tam nie było - posmutniał.
No tak, cały Lysander.
- Lys, spokojnie nie wpadłam na nią, ani z nią nie gadałam. Zobaczyłam Kastiela z nią. Gadali, śmiali się. Wyglądali jak przykładna parka - prychnęłam.
- Niemożliwe. Rozmawiałem z nim, powiedział że się do niej nie zbliży - powiedział spokojnie.
- A jednak kłamał. Można się było po nim tego spodziewać - mruknęłam.
- Jak on może być taki głupi? - szepnął z niedowierzaniem.
Zapanowała chwila ciszy, pełna niespokojnych myśli.
- Lys, powiedz, dlaczego on to robi? - spytałam, czując kompletną rezygnację.
- Widzisz Jessico, on mimo wszystko coś do niej czuje. Gdyby tak nie było, nawet by na nią nie spojrzał.
Zaczęło mi szumieć w uszach
Białowłosy miał rację. Właśnie teraz, w tych prostych słowach potwierdził moje najgorsze obawy i powiedział wprost gorzką prawdę.
- On coś do niej czuje.. - szepnęłam zszokowana.
- W pewnym sensie go rozumiem - powiedział ciepło.
- Słucham? - jak on mógł go usprawiedliwiać?
- Wiem jak to jest, gdy czujesz do kogoś coś więcej - popatrzył mi w oczy - Nie zwracasz uwagi na wady. Myślisz tylko o tej jednej konkretnej osobie. Trudno jest ci się skupić na innych rzeczach - uśmiechnął się.
Zrobiło mi się gorąco. Pod wpływem jego spojrzenia moje policzki zrobiły się z pewnością czerwone. Czemu miałam wrażenie, jakby mówił o mnie? To przecież nie możliwe, Lysander nie czułby do mnie takich rzeczy. Chyba za bardzo się wczułam. 
Starałam się uspokoić skołatane serce i skupić niespokojne myśli.
- Nawet jeśli tak się czuje, to nie powinien więcej jej ufać. To tak, jakby chciał drugi raz zostać zranionym - powiedziałam spokojnie.
- Niestety, chyba masz rację. Czasami miłość jest naiwna i ślepa - westchnął zrezygnowany.
Posiedzieliśmy w milczeniu do końca przerwy. Przez to wszystko kompletnie zapomniałam poszukać Rozalii! Podniosłam się i ruszyłam do wyjścia. Białowłosy ruszył za mną. Miałam cichą nadzieję, że Roza ma taką samą lekcję, jak ja.
Idąc korytarzem, czułam na sobie czyjś wzrok. A może to tylko złudzenie?
Spokojnie przeszłam do swojej szafki po strój gimnastyczny. Według planu miałam mieć WF. Lysander miał biologię, więc musieliśmy się pożegnać.
- Do zobaczenia na kolejnej przerwie - ucałował moją dłoń i zniknął w sali A, zanim zdążyłam się pożegnać. Zawsze, gdy to robił ciarki przechodziły mi po plecach i czułam się dziwnie. Szybko się otrząsnęłam i ruszyłam spokojnym krokiem do sali gimnastycznej. W głowie cały czas miałam obraz tych fałszywych oczu Debry. 
"Muszę coś wymyślić, zanim ona zacznie wprowadzać swoje plany w życie!" - pomyślałam i mocno pchnęłam wielkie drzwi prowadzące na salę.

6 komentarzy:

  1. Rozdział jak zawsze super c: Głupi Kastiel :/ xD Czekam na następny rozdział i życzę dużo weny :3

    OdpowiedzUsuń
  2. TEAM LYS! Boże ta Debra to jest ciapa ;-; Nigdy jej nie lubiłam, zawsze sprawiała wrażenie "sprzedającej się" bo poleciała na Lea, a Roza była taka wściekła :D. Ale ciekawią mnie dalsze sprawy i tajemniczy pomysł Jess!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kastiel Ty idioto co wyprawiasz! Ja wiem, że będzie żałował bo Debra ma złe plany wobec Jess. Ciekawi mnie również co wymyśliła nasza bohaterka :D

    OdpowiedzUsuń
  4. niech Jess odwali coś wrednego dla tej Debry! tak za Kastiela niech się odegra! normalnie nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!
    ja chce się pośmiać z tej panienki! xD
    czekam na nexta <3
    ps. nie umiem pisać komentarzy, więc nie miej mi za złe xd
    ~Aga

    OdpowiedzUsuń
  5. Do boju Jess !

    OdpowiedzUsuń