Mój fanpage ♫

https://www.facebook.com/amoursucrette - jeśli ktoś chce być na bieżąco w sprawie nowych rozdziałów. Zapraszam ♥

sobota, 21 marca 2015

Rozdział LIII

      Do szkoły dotarłam dwie minuty przed piątą. Odetchnęłam z ulgą i weszłam do środka. Liceum było całkowicie puste. Powolnym krokiem ruszyłam w kierunku sali A, z której dobiegały mnie urywki rozmowy. Wstrzymałam oddech i otworzyłam drzwi.
W środku, przy biurku siedziała Krysińska, a w jednej z ławek Lysander, z jakąś kartką w ręce. 
- Dzień dobry - przywitałam się i zamknęłam za sobą drzwi.
- Ach, dzień dobry Jessico! Cieszę się, że zdecydowałaś się przyjść - nauczycielka uśmiechnęła się i podała mi jedną z kartek. Wzięłam ją i usiadłam w jednej z ławek obok Lysa.
- Witaj Jessico. Miło cię widzieć - szepnął białowłosy.
- Mi również - uśmiechnęłam się.
- Jak widzę dobrze się znacie - przerwała nam Krysińska - Lysander, zaczynasz - klasnęła ze zniecierpliwieniem w dłonie.
Białowłosy skinął głową i podniósł się z ławki. Nauczycielka puściła podkład do piosenki, a Lys zaczął śpiewać. Gdy tylko otworzył usta.. odebrało mi mowę. Miał niesamowicie ciepły i czysty głos. Żadnego fałszu. Oparłam głowę na rękach i przysłuchiwałam się z zamkniętymi oczami. Mogłabym go słuchać całe godziny. Niestety jego występ trwał bardzo krótko i po chwili piosenka się skończyła. Westchnęłam z zachwytem, chyba ciut za głośno ponieważ Lys spojrzał na mnie z uśmiechem. Zarumieniłam się.
- Bardzo dobrze Lysadrze. Jessico, twoja kolej. Słowa masz na kartce, którą ci dałam. Zaczynaj.
Podniosłam się z ławki. Czułam, że kolana mam jak z waty. W tej chwili zaczęłam się zastanawiać, czy przyjście tutaj było takim dobrym pomysłem. Ale cóż, nie było już wyjścia. Drżącymi rękoma wzięłam kartkę i podniosłam ją.
- Jessico w porządku? Jesteś bardzo blada - szepnął Lys z troską w głosie.
- Nic mi nie jest - starałam się uśmiechnąć.
- Denerwujesz się? 
- N-nie..
W tej chwili z głośników poleciały pierwsze nuty. Po chwili poczułam, jak białowłosy ściska moją dłoń. Uśmiechnęłam się mimowolnie i zaczęłam śpiewać. Dzięki niemu, poczułam się trochę pewniej. Mimo to cały czas czułam na sobie jego wzrok, co było bardzo krępujące. Kiedy w końcu piosenka dobiegła końca z ulgą usiadłam z powrotem w ławce. Było mi słabo.
- Przepięknie - klasnęła w dłonie Krysińska - Jednak radziłabym trochę podnieść ton głosu przy refrenie - zaczęła.
Cała lekcja zleciała na dobrych radach nauczycielki co do mojego śpiewu. Tu śpiewać szybciej, tu zniżyć głos, tu trochę podnieść, zaśpiewaj tą zwrotkę jeszcze raz, tylko wolniej... Koszmar. Na Lysandrze nie skupiała tak wielkiej uwagi, czego mu trochę zazdrościłam. 
Po skończonej lekcji udaliśmy się razem do wyjścia. Lysander był dziwnie milczący, ale jednocześnie się uśmiechał. Starałam się zgadnąć, co mu chodzi po głowie, ale było to bardzo trudne. W końcu nie wytrzymałam.
- Lysander, czekaj - złapałam go za rękę.
- Stało się coś? - posłał mi pytające spojrzenie.
- Chciałabym cię zapytać o to samo. Milczysz odkąd wyszliśmy z zajęć.
Białowłosy zaśmiał się ciepło.
- To przez ciebie.
- Słucham? - nic z tego nie rozumiałam.
- Jak mogłaś ukrywać tak wielki talent? Masz niesamowity głos.
Czułam, że moje policzki robią się czerwone.
- Nie przesadzaj Lys.
Nic nie odpowiedział, tylko uśmiechnął się i wziął mnie za rękę.
- Jesteś idealna - szepnął.
Serce waliło mi jak oszalałe, nie mogłam już tego wytrzymać. Czułam, że jak zaraz czegoś nie zrobię, to sytuacja wymknie się spod kontroli. Zabrałam rękę.
- Z pewnością nie - powiedziałam cicho i ruszyłam w stronę przystanka. Lysander w milczeniu ruszył za mną. Po chwili podjechał nasz autobus, więc wsiedliśmy do niego w milczeniu. Całą drogę nie odzywaliśmy się do siebie, jednak Lys nie był zły. Przeciwnie, patrzył w okno z uśmiechem. Przez niego sama też mimowolnie się uśmiechnęłam. 
Dzień chylił się powoli ku zachodowi. Mimo wszystko, nie był to aż tak bardzo zły dzień. Oparłam głowę o siedzenie i przymknęłam oczy. Czułam ciepło bijące od Lysa. Było wspaniale. 
Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Powoli wstałam z siedzenia i pożegnałam się z białowłosym. Na jego twarzy przez cały czas błąkał się tajemniczy uśmiech. Wysiadłam z autobusu i pomachałam za nim gdy odjeżdżał. Kiedy zniknął za horyzontem, powlokłam się w stronę mojego kochanego domku. 
- Jestem! - zawołałam, gdy tylko drzwi się za mną zamknęły.
- Siemasz stara - Eric stał oparty o framugę drzwi prowadzących do kuchni - Mamy wolną chatę - mrugnął do mnie z uśmiechem.

9 komentarzy:

  1. Czytając to wyrwało mi się "Lys no całuj ją" a tu nic hahah xd Mam nadzieję, że coś pomyslisz :3. Eric robi się Kastielowaty xd więc pewnie impreza mu w głowie . Czekam na next.: 3

    OdpowiedzUsuń
  2. O jejku Lyśku ♥ Stworzą duet i będą śpiewali poezje? *-* O ile można ją śpiewać xd Wolna chata? Zdaje mi się czy coś sie wydarzy? ^^ Czekam na następny *_*

    OdpowiedzUsuń
  3. Lysiu❤ Erik i wolna chata coś się tu szykuje xD czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, zajebiste :D Czekam na dalsze przygody bohaterki ^U^

    OdpowiedzUsuń
  5. to ja liczyłam że ona go pocałuje a tu dupa :c
    jak wolna chacia to będzie biba :D
    czekam na nexta <3
    ~Aga

    OdpowiedzUsuń
  6. Wolna chata? O cholera....

    OdpowiedzUsuń