Co to do cholery było? I jak to się stało? W głowie miałam totalny mętlik, a poza tym strasznie szumiało mi w uszach.
Dlaczego większość ludzi patrzyła na mnie jak na jakiegoś potwora? Czy tutaj wszyscy naprawdę jej uwierzyli? Nie mogłam tego znieść. To chyba najgorszy dzień w moim życiu. Dobrze, że to była moja ostatnia lekcja.
Westchnęłam ciężko i wyszłam przed szkołę. Białowłosa już tam na mnie czekała.
- No nareszcie, ileż można czekać? - zaśmiała się, ale na widok mojej miny od razu spoważniała - Co się stało? Jesteś blada.
- Jej zemsta chyba właśnie nadeszła - mruknęłam.
- Że co? Co zrobiła? - spytała z troską.
Nagle poczułam na ramieniu czyjąś dłoń.
- Publicznie upokorzyła Jessice - usłyszałam za sobą ciepły głos przepełniony rezygnacją.
Odwróciłam się gwałtownie.
- Lys? Jednak widziałeś - powiedziałam cicho.
- Ale co widział? Możecie mi to wyjaśnić? - spytała lekko zdenerwowana Rozalia.
Lysander wyręczył mnie i opowiedział białowłosej całe zdarzenie. Byłam mu za to wdzięczna.
- Nie wierzę! I wszyscy tam jej uwierzyli? - Roza była wściekła.
- Większość - odparł Lys.
- Chyba wszyscy - sprostowałam.
- Nie wszyscy - uśmiechnął się - Ja nie.
- Wszyscy prócz ciebie - mimowolnie się uśmiechnęłam. Jak on to robi? W jednej chwili jestem zła na cały świat, a w drugiej nie mogę powstrzymać uśmiechu, który bezczelnie wkrada się mi na twarz.
- Można tak to ująć - westchnął.
- Jak widzę Debra zaczęła działać - mruknęła Roza - Chodźcie ze mną do sklepu Leo. Pogadamy po drodze.
Oboje z Lysadrem przytaknęliśmy i wszyscy zwartym krokiem ruszyliśmy za białowłosą.
- Wiecie, dziwi mnie to że zaatakowała tak późno - powiedziałam cicho.
- Co masz na myśli? - Lysander posłał mi pytające spojrzenie.
- Wyjeżdżają z Kasem po koncercie. Koncert jest pojutrze, czyli wyjadą za trzy dni jeżeli niczego nie zrobimy - popatrzyłam na nich znacząco - Zastanawia mnie to, że Debra jest u nas już dość długo, a postanowiła mścić się dopiero teraz.
- Może wcześniej nie zagrażałaś jej tak bardzo jak teraz? - zamyślił się białowłosy.
- Możliwe. To pewnie przez to, że chcesz wziąć udział w koncercie - odparła Rozalia.
- Sama już nie wiem, co o tym myśleć - mruknęłam.
- Ale ja wiem. Jedyną szansę na skompromitowanie jej mamy właśnie na tym koncercie. Trzeba zrobić coś, żeby wszyscy w szkole poznali jej prawdziwe oblicze. A gdzie zbiorą się wszyscy uczniowie? Na waszym występie - Rozalia uśmiechnęła się tajemniczo.
- Co masz na myśli? - spytałam.
- Wiedzcie, że znalazłam sojusznika - posłała nam pełne tryumfu spojrzenie.
- Kogo? - spytaliśmy równocześnie.
Białowłosa rozglądnęła się dookoła.
- Violettę - powiedziała cicho.
- Ale w czym ona może nam pomóc? - spytał Lysander.
- Ona może nam dużo pomóc. Nagrała kompromitujące Debrę rozmowy z naszą Jessicą - zaśmiała się.
- Co? - znowu ta zgodność. Popatrzyliśmy po sobie zmieszani.
- No tak! Pierwszą na dachu, później na dziedzińcu. Teraz z nią nie rozmawiałam, ale jestem prawie pewna, że tą na korytarzu też ma - uśmiechnęła się.
- Rozalio, czy ty wiesz co to znaczy? - zaśmiałam się. Mój dobry humor właśnie do mnie powrócił.
- Wiem. Możemy puścić nagrania Kastielowi - klasnęła w dłonie.
- No właśnie! Jeszcze nie wszystko stracone - nie mogłam się powstrzymać od uśmiechu.
- Cieszę się, że twój optymizm powrócił - uśmiechnął się Lysander.
- A żeby bardziej cię rozweselić to mam dla ciebie niespodziankę - powiedziała Roza kiedy staliśmy już pod sklepem Leo - Zapraszam do środka.
Weszłam za Rozą do znanego mi już sklepu. Przed ladą stał czarnowłosy chłopak Rozalii.
- Cześć Leoś - białowłosa przytuliła się do chłopaka.
- Cześć Rozo - uśmiechnął się i pocałował ją w czubek głowy - Witaj Jessico, hej Lys.
- Jest już gotowa? - spytała białowłosa z tajemniczym uśmiechem.
- No jasne - odparł czarnowłosy i ruszył na zaplecze. Po chwili wyszedł stamtąd z dużym, ładnie ozdobionym pudełkiem. Rozalia wzięła je od Leo i podeszła do mnie.
- Chcieliśmy ci tak podziękować za pomysł z koncertem i za całą jego organizację - zaśmiała się i podała mi pudełko.
Troszkę mnie tym gestem zaskoczyła, ale zrobiło mi się bardzo miło. Mam naprawdę wspaniałych przyjaciół.
- Oj dziękuję wam bardzo - przytuliłam białowłosą i Lysandra.
- Naprawdę zasłużyłaś - szepnął Lys.
- No już, otwórz! Chcę zobaczyć jak na tobie wygląda - ponagliła mnie Roza.
Powoli podniosłam wieczko pudełka. W środku było coś niebieskiego. Wzięłam to do ręki i rozłożyłam. Moim oczom ukazała się piękna, lazurowa sukienka bez ramion z różą na dekolcie. W pudełku było coś jeszcze. Koronkowe rękawiczki bez palców sięgające do łokci. Nie mogłam opanować zachwytu.
- Rozalio, ona jest śliczna! - zaśmiałam się.
- No to ją przymierz! Tam jest przymierzalnia - wskazała palcem na dwa duże pomieszczenia z wielkimi lustrami.
- Zaraz wyjdę! - uśmiechnęłam się zasłaniając zasłonę.
Sukienka pasowała na mnie jak ulał, w zestawie z rękawiczkami prezentowała się zjawiskowo. W dodatku niebieski to mój ulubiony kolor. Szczerze, to nawet nie marzyłam o tak pięknej sukience. Przeglądnęłam się jeszcze raz w lustrze i wyszłam.
- I jak? - obróciłam się dookoła przed Rozalią.
- O mój Boże! Leo nie patrz! Nie chcę, żebyś poderwała mi chłopaka - zaśmiała się - To sukienka w której chcę cię zobaczyć na scenie.
- Jejku Rozo jesteś wspaniała! - Jeszcze raz przytuliłam przyjaciółkę - A gdzie Lysander? - spytałam.
Rozalia tylko uśmiechnęła się tajemniczo.
Nagle poczułam, jak ktoś łapie mnie za rękę, obejmuje w talii i lekko ciągnie do tyłu.
- Tutaj jestem - usłyszałam znajomy szept. Odwróciłam się.
- Lysander! Przestraszyłeś mnie - zaśmiałam się.
- Nie miałem takiego zamiaru - uśmiechnął się - Wyglądasz pięknie - spojrzał na mnie ciepło.
- Dziękuję - szepnęłam, spuszczając wzrok.
---------------------------------------------------------------------------------
A teraz mała ilustracja do opowiadania :D Miałam trochę wolnego czasu, więc postanowiłam go wykorzystać. Może to nie jest dzieło Picassa, ale chciałam żebyście wiedzieli mniej więcej jak wygląda sukienka w mojej wyobraźni ^^ Pozdrawiam wszystkich czytelników i dziękuję za wasze miłe komentarze ♥
Cudeńko! Czekam z niecierpliwością na kolejny :)
OdpowiedzUsuńTak suodko *.* a w rysunku się zakochałam. Zaskoczyłaś mnie z tą Violettą :). Jeszcze nie jest stracone. A ten moment na końcu to mi się nogi ugięły. Kibicuję, żeby wreszcie miał odwagę ją pocałować ^^.
OdpowiedzUsuńA gdzie buzi?!
OdpowiedzUsuńTo nie fair! Ja już myślałam, że może w końcu... a tu dupa. ;C
Hyhy ale Jess ma oczka ^^
OdpowiedzUsuńDawaj no ten koncert!
Jak slodko. Mam nadzieje ze Debra dostanie za swoje. Czekam z niecierpliwoscia na rozdzial z koncertem. Zycze weny~Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOstatnia scena była taka cudowna ♥ TEAM LYSANDER! W końcu plan Debry się nie powiedzie i każdy dowie, się jaka to żmija! Chyba, że coś wykombinujesz ^^
OdpowiedzUsuńBosko, jak ty to robisz <3
OdpowiedzUsuńAwww ^w^
OdpowiedzUsuń