Odwróciłam się tak gwałtownie, że niemal upadłam na ziemię. Stał tuż za mną. Teczka z dokumentami wypadła mu z ręki, jednak on chyba nawet tego nie zauważył, gdyż nadal gapił się na mnie w niemym osłupieniu.
- Może ja was zostawię - szepnęła Rozalia i już jej nie było.
- Jesteś.. z Lysandrem? - wyszeptał bezgłośnie.
- Nataniel, stało się coś? Nie wyglądasz najlepiej - złapałam go za rękę i zaprowadziłam do pokoju gospodarzy. Na szczęście nie stawiał oporu.
Wewnątrz nie było nikogo, nawet Melanii, ucieszyłam się więc, że będę mogła sobie porozmawiać z blondynem bez morderczych spojrzeń rzucanych w moją stronę.
- Od kiedy? - spytał, kiedy usiedliśmy.
- Nie pamiętam dokładnie - zagryzłam dolną wargę ze zdenerwowania - Dlaczego jesteś w takim szoku? - przyjrzałam się mu uważnie
- Sam chciałbym wiedzieć...
***
- ... jestem z Lysandrem.. - tylko tyle do mnie dotarło.
To zdanie cały czas krążyło po moich myślach. Poczułem, jak krew odpływa z mojej twarzy. Nagle cały mój dotychczasowy pogląd na stan rzeczy zmienił się o sto osiemdziesiąt stopni. Nawet nie wiem jak znalazłem się z nią w pokoju gospodarzy.
Ona jest z Lysandrem.
Dlaczego byłem taki ślepy? Ona owładnęła moimi myślami, byłem zdolny mieć na uwadze tylko swoje uczucia. Byłem taki samolubny, nie przyglądałem się dokładnie jej uczuciom. Nie wiedziałem. Nie myślałem.
Nie kocha mnie.
Może jednak miałem tą cholerną szansę! Gdybym tylko się postarał, gdybym szybciej wszystko zaplanował. Gdybym.. Ale już i tak dużo osiągnąłem. Jestem jej bliski, prawda? Nie odrzuca mnie, rozmawia ze mną, uśmiecha się do mnie.
Czy aby na pewno do mnie?
Na pewno do mnie, cóż za absurd! Tylko ten uśmiech nie wyraża żadnych głębszych uczuć. Tylko jej szmaragdowo zielone oczy nie są wpatrzone we mnie. Między mną a nią istnieje tylko..
Koleżeństwo?
Przyjaźń?
Możliwe. Wszystko możliwe. Już sam nie wiem co prawdą, a co kłamstwem. Patrzę w jej zielone oczy. Widzę spokój i troskę. Wiem, że będzie dobrze. Musi być. Nie mogę jej tak łatwo stracić. Nie odpuszczę..
***
- Dlaczego aż tak bardzo cię to szokuje? - spytałam, uśmiechając się lekko.
- Sam nie wiem, to było bardzo niespodziewane - podrapał się po głowie, nieudolnie odwzajemniając uśmiech - Jessico a co z.. zaproszeniem? - zawahał się odwracając głowę do okna.
- Bardzo chętnie bym poszła z tobą, no ale Lysander.. - westchnęłam ciężko.
- Rozumiem - spuścił głowę w geście zrezygnowania - Ale przecież kochasz go prawda? Więc co mu szkodzi, że teraz pójdziesz ze mną?
Znowu to dziwne uczucie. Niby z Natem się tylko przyjaźnimy a jednak to.. trochę krępujące. Szczerze, widzę w tym tylko koleżeńskie wyście. To Lys widzi tutaj coś więcej. A ja nie chcę, żeby był zły z tego powodu, a tym bardziej nie chcę robić mu przykrości. A jakbym ja się poczuła, gdyby on poszedł na dyskotekę z jakąś inną dziewczyną?
Zapewne nie najlepiej.
Nagle wpadłam na genialne rozwiązanie. To było tak nieoczekiwane.. Tak proste, że chyba tylko głupi by na to nie wpadł. Że też nie pomyślałam o tym wcześniej.
- Nataniel, naprawdę bardzo chętnie bym z tobą poszła, ale ja nie wybieram się na dyskotekę - uśmiechnęłam się.
- Jessica Hillson! - na dźwięk tego głosu aż ciarki przeszły mi po plecach. To był najbardziej przerażający ton głosu, jaki kiedykolwiek słyszałam.
Przełknęłam nerwowo ślinę, zamykając szafkę i powoli się odwróciłam, by spojrzeć w twarz demona.
- T-tak..?
- Co ty sobie wyobrażasz?! - dopadła mnie - Jak to nie idziesz na dyskotekę? Chyba żartujesz! - oburzenie w jej głosie powoli sięgało szczytu.
- Roza, naprawdę nie mam ochoty na nią iść..
Na twarzy białowłosej malował się szok.
- Nieprawdopodobne - westchnęła ciężko, łapiąc się za głowę - Ale przecież.. Mamy dla ciebie strój.
- Wiem i bardzo wam za niego dziękuję. Obiecuję, że oddam wam za niego pieniądze - uśmiechnęłam się - Ale nie wybieram się na tą dyskotekę. Wolę posiedzieć spokojnie w domu - wzruszyłam ramionami.
- Hej Jess! - dopadł nas Kentin - Dobrze słyszałem, że nie wybierasz się na imprezę? - spojrzał na mnie z rozczarowaniem.
- Dobrze słyszałeś - przytaknęłam.
- Jezu, co ja z tobą mam - przewrócił oczami - Jesteś pewna, że nie chcesz iść?
- Absolutnie - przytaknęłam głową zaplatając ręce na piersi.
Szatyn westchnął z rozczarowaniem i zamyślił się na moment. Po chwili na jego twarzy zaczął pojawiać się dziwny uśmiech.
- Roza, to co? Idziemy? - uśmiechnął się czule do białowłosej.
- Idziecie gdzieś razem? - trochę mnie to zdziwiło i szczerze powiedziawszy, poczułam dziwne ukłucie w sercu.
- Kentin co ty..? - Roza chyba była nie mniej zdziwiona, ale szatyn dłonią zakrył jej usta i coś szepnął do ucha - Aaa no tak, zapomniałam - zaśmiała się nerwowo.
- To my spadamy Jess, narka! - pomachali mi i zniknęli w głębi korytarza.
Stałam w miejscu jak kołek przez jakieś dziesięć minut.
Rozalia i Kentin poszli gdzieś.. razem?
To w ogóle nie ma sensu.
Co oni kombinują...?
Super *.*
OdpowiedzUsuńWiedziałam że to pan gospodarz XD
Zastanawiam się co kombinują Roza i Kentin :p
Ekstra! Teraz mam taką wizję Nataniela i Jess Aww
OdpowiedzUsuńTak wgl. Trzeba przywrócić wiarę w Nataniela, ponieważ pewna osoba zrobiła z niego mordercę :c
UsuńKażdy ma inną wyobraźnię i różne wizje :D nie powiem, też o tym myślałam, ale nie miałam serca, bo chyba za bardzo lubię tego blondynka c:
UsuńWoooow. No lepiej bym nie wymyśliła. Myślałam, że pójdzie na dyskoteke z Lysem ale zatańczy jeden taniec z Natem :D Ale ty to zawsze potrafisz zaskoczyć! Rozdział świetny ale rozczarowało mnie, że nie idzie i wgl co Kentin i Roza knują? Strasznie mnie to martwi.. I perspektywa Nataniela? Piękne. Naprawdę piękne. I oby Nat odpuścił bo się wnerwię :D Czekam zniecierpliwiona na kolejny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńBardzo dobry pomysł z perspektywą Nataniela :) Dzięki temu mogliśmy poznać jego uczucia i myśli, a co jak co ma je dosyć ciekawe. Ciekawe co wymyślą Rosa i Kentin ... Zdam się na twoją wyobraźnie, bo wiem, że się nie zawiodę :) Weny życzę
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LBA! Więcej tu:
OdpowiedzUsuńhttp://pomozmiodnalezcmilosc.blogspot.com/2015/07/lba_4.html
I rozdział ♥ cudny! ;3
Super! Mogę się spodziewać, że Roza i Ken mają jakiś plan? :o Cóż mogę się domyślać. Jedno słowo i cała szkoła już wie :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńUjawniam się :'3
Usuńczekam na więcej nasz gospodarz zazdrosny Rozalia ma jakiś plan .Szkoda mi Lysandra jest za spokojny ja na jego miejscu pocałowałam Jess i powiedziała że nikt nie ma prawa mi cię zabrać xddd każdy ma inną wyobraźnię . PEŁEN podziw dla Yumiko-chan życzę weny
♣Haruka Satake
:( Takie krótkie nie dawno zaczęłam czytać i mi minęło w świetnym nastroju bo jest lekko a nawet bardzo oderwane od gry. Kiedy następny rozdział bo wchodzę co dzień w dzień i nie ma :(
OdpowiedzUsuńOk, mną się przejmuj tylko swoją wenę twórczą uruchom :)
Witam :) Wczoraj odkryłam Twojego bloga. Tak mnie wciągnął, że czytałam go wczoraj 6 godzin, a dzisiaj dokończyłam czytać resztę - 1 godzina. Wow... Piszesz naprawdę fantastycznie! Masz prawdziwy talent. Widzę różnicę pomiędzy tym co pisałaś na początku (pierwsze rozdziały) a tym co piszesz teraz. Nie mogę uwierzyć, że tak szybko zrozumiałaś na czym polegają twoje (naprawdę nieliczne) błędy. Piszesz ciekawie, z pomysłem. Co do opowiadania... Lysander na początku był taki nieobecny, a teraz stał się zazdrosny. :O Grałam kiedyś w Słodki Flirt, ale naprawdę niedługi czas. Bardzo zastanawia mnie to ostatnie zdanie Nataniela: ,,Nie mogę jej tak łatwo stracić. Nie odpuszczę..''. No cóż... Ja to wiem. Masz talent i bosko piszesz. :* Wiem też, że będzie ciekawie z czego bardzo się cieszę. Życzę Ci weny twórczej i czekam na następne rozdziały, no i na tą rocznicę ;) - setny rozdział. :* Pozdrawiam. :*
OdpowiedzUsuńWyczuwam tu zamach na prezydentową tegoż stanu ciała Jessikę.... DZWONIĘ PO FBI!
OdpowiedzUsuńBiedna Jessica xD Wyczuwam podstęp ^^ Ciekawe co knuje Kentin z Rozą hahaha xD
OdpowiedzUsuń