Chłopcy popatrzyli na mnie w napięciu. Powoli wciągnęłam powietrze do płuc i wypuściłam.
- Nat, czy mógłbyś dzielić pokój z bliźniakami? - uśmiechnęłam się do blondyna, na którego twarzy po moich słowach mignął lekki cień rozczarowania.
Nie wyobrażałam sobie Nata i czerwonowłosego razem w pokoju, dlatego wolałam od razu ich rozdzielić.
- Jasne, nie ma sprawy - odparł pogodnie, a jednak w jego głosie dało się słyszeć nutkę sarkazmu. Nie wiem dlaczego chciał dzielić ze mną pokój. To trochę miłe, chciał bronić mnie przed Kastielem, ale mimo wszystko umiem radzić sobie z nim sama.
- Dzięki - rzuciłam, kiedy chłopak lekko podniósł swoje bagaże i skierował się do pokoju Armina i Alexy'ego.
- Proszę, uważaj na Kastiela - szepnął mi do ucha, kiedy mnie mijał. Był tak blisko mnie, że zastygłam w bezruchu, a po plecach przeleciał mi dreszcz. Kiedy drzwi zamknęły się za nim, odetchnęłam z ulgą.
- Jednak masz tą główkę na karku - czerwonowłosy uśmiechnął się szatańsko. Cudem powstrzymałam się od złośliwej odpowiedzi.
Spojrzałam na Kentina, który wyglądał na lekko zdenerwowanego. Miałam wrażenie, że bał się dzielenia pokoju z buntownikiem. Zrobiło mi się go szkoda.
- Kastiel będziesz z Lysandrem w pokoju - odparłam lekko. Uśmieszek, który przez chwilę błąkał się na ustach czerwonowłosego znikł bezpowrotnie. Wspaniałe uczucie.
- Czyli chcesz być w pokoju z tym.. - mruknął coś niezrozumiale pod nosem.
- Brawo Sherlocku - uniosłam brwi i zaplotłam ręce na piersi.
- Jednak nie jesteś aż taka domyślna. Cofam wcześniejsze słowa - prychnął i z resztką dumy podniósł swoje walizki, kierując się do pokoju obok. Lysander spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Kentin, masz klucze i idź się wypakuj - posłałam uśmiech do przyjaciela, który wciąż oszołomiony wziął swoje wraz z moimi walizkami i powoli wszedł do naszego pokoju.
- Przepraszam Lys - spojrzałam nieśmiało w stronę różnookiego, kiedy staliśmy już sami na korytarzu. Patrzył na mnie spokojnie, starałam się jednak odczytać jakieś emocje z jego twarzy, niestety bezskutecznie - Wolałabym być z tobą, ale ta dwójka nie lubi się za bardzo i pomyślałam..
- Dobra decyzja - przerwał i poczochrał mnie z czułością po włosach.
- Słucham..? - Przez chwilę myślałam, że żartuje sobie ze mnie. Spojrzałam na niego uważniej i dopiero teraz to dostrzegłam. Lekki uśmiech błąkający się nieśmiało na twarzy i wesołe iskierki w spojrzeniu. Ulżyło mi.
- Też o tym pomyślałem. Również wolałbym być z tobą, ale przecież Kentin to twój najbliższy przyjaciel, więc nie muszę być zazdrosny, prawda? - powiedział ciepło, głaskając mnie po policzku.
- Lysander, jesteś jedyny w swoim rodzaju - uśmiechnęłam się do białowłosego, który po chwili powoli przybliżył swoją twarz do mojej i delikatnie musnął swoimi ciepłymi ustami moich ust. Zadrżałam.
- W zamian za to zapraszam cię później do hotelowej kafejki na pierwszym piętrze. Chciałbym się w końcu móc tobą nacieszyć - szepnął mi do ucha i powoli wszedł do pokoju w którym chwilę temu znikł czerwonowłosy. Z bijącym sercem również wróciłam do siebie. Delikatnie zamknęłam za sobą drzwi i oparłam się o nie z westchnieniem ulgi.
- Jess jesteś niesamowita! - krzyknął szatyn i dosłownie rzucił się na mnie przytulając mocno. Chyba nawet trochę za mocno, ponieważ poczułam jak żebra niebezpiecznie wgniatają mi się w płuca.
- Kentin, dusisz mnie - wysapałam z trudem łapiąc powietrze.
- Ups, przepraszam - natychmiast odskoczył ode mnie i spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem na ustach. Tym samym, którym obdarzał mnie codziennie, dzień w dzień od dnia wspólnej zabawy w piaskownicy aż do teraz. Może i zmienił się po szkole wojskowej. Może trochę wydoroślał, urósł, zmężniał. Ale dla mnie był tym samym Kenem którego poznałam czternaście lat temu.
- Jessico, wszystko w porządku..? - z zamyślenia wyrwał mnie pełen troski, ciepły głos szatyna. W tej chwili dotarło do mnie, że cały czas dziwnie mu się przyglądałam. Poczułam jak rumieniec bezczelnie zakrada się na moje policzki.
- Tak, wszystko okej - uśmiechnęłam się - Obejrzymy pokój?
- No pewnie - zawtórował mi.
Rozglądnęłam się dokładnie po pomieszczeniu w którym właśnie stałam. Przedsionek był pomalowany na biało, na ścianach wisiały obrazy. Podeszłam trochę dalej do naszego pokoju i zamarłam. Wielki pokój w odcieniu kremowym prezentował się wspaniale. Naprzeciwko wejścia było wielkie okno z przepiękną panoramą na góry, zasłaniała je delikatna firanka a po bokach wisiały satynowe, czarne zasłony. Tuż obok okna stały dwa duże łóżka z czarno-białą narzutą i poduszkami w tych samych kolorach. Obok każdego z łóżek stał malutki, drewniany stolik z nocną lampką a obok każdej z nich leżała jedna, piękna, krwistoczerwona róża, których zapach przyjemnie rozchodził się po pokoju. Na przeciwległej ścianie pod sufitem wisiała szeroka plazma. A jeśli chodzi o lampę.. No cóż, wyglądem bardziej przypominała żyrandol. Podeszłam bliżej do okna i poczułam coś niezwykle miękkiego i delikatnego pod stopami. Spojrzałam w dół na śnieżnobiały dywan i powoli przejechałam po nim stopą.
Jedno było pewne - pokój wyglądał na niezwykle nowoczesny i niezwykle drogi. Nie mam pojęcia jak to się mogło stać, przecież pokoje które zamówiłam miały być zwykłe, bez żadnych bajerów i tym podobnych.. Może się pomylili i dali przez przypadek inne pokoje?
- Łał.. - usłyszałam pełne podziwu sapnięcie szatyna - Jessico, nigdy nie mówiłaś, że twoja ciotka jest tak bogata - uśmiechnął się.
- Ale.. - chciałam wytłumaczyć, jednak przerwało mi ciche pukanie.
- Proszę! - krzyknął wesoło Kentin, a kiedy zobaczył kto wchodzi do pokoju natychmiast zmarkotniał - Idę przemyć sobie twarz do łazienki - mruknął i już go nie było.
- Nadal nie mogę uwierzyć, że będziesz spała w jednym pokoju z tym palantem - prychnął czerwonowłosy rozsiadając się wygodnie w wielkim fotelu tuż obok okna - Czemu patrzysz na mnie jakbyś zobaczyła ducha? - zdziwił się.
Faktycznie, nadal byłam nieco oszołomiona wyglądem naszych pokoi.
- Chyba pomylili nasze pokoje - powiedziałam w miarę spokojnie.
- Nie pomylili - Kastiel uśmiechnął się złośliwie - A co, nie podobają ci się?
- Są piękne, tylko zamawiałam inne i..
- No tak, ale zmieniłem naszą rejestrację i wybrałem jedne z lepszych - powiedział z dumą przekładając jedną nogę na drugą - Wiesz, matka niedawno dostała wypłatę i zaproponowała nam, żebyśmy wzięli najlepsze pokoje - wzruszył ramionami.
Miałam wrażenie, że jego słowa wprowadziły mnie w jeszcze większe skołowanie.
- Naprawdę? O mój Boże, musimy jej później podziękować! - westchnęłam - Ależ musiała się wykosztować.
- Spoko, luz, dla niej to nie było dużo. Większa część wypłaty pójdzie pewnie na te jej buty, którymi męczy ojca od początku miesiąca - parsknął śmiechem, a ja chyba doznałam największego szoku w moim życiu.
Nie chciałam wiedzieć, ile kosztują te buty.
- To miłe ze strony twojej mamy - uśmiechnęłam się i swobodnie usiadłam na łóżku naprzeciwko niego.
- Spoko, przekażę. A teraz, co? Zajmiemy się w końcu poważniejszymi rzeczami? - spojrzał na mnie ze złośliwym uśmieszkiem na ustach a w jego oczach dostrzegłam pożądanie.
- Chyba śnisz - zgasiłam jego zapał lodowatym tonem mojego głosu. Niestety, jak znam Kastiela, on się tak łatwo nie podda.
- Debil - usłyszeliśmy pełne dezaprobaty mruknięcie Kentina, który właśnie wyszedł z toalety - Mógłbyś już wyjść? Przeszkadza mi twoja obecność tutaj - miałam wrażenie, że w pokoju zrobiło się ciut zimniej. Ton głosu szatyna był jeszcze chłodniejszy niż mój własny. Muszę nad tym popracować, żeby dorównać Kentinowi.
- Nie przyszedłem do ciebie - mruknął buntownik.
- Kastiel, wyjdź. Chciałabym móc w spokoju odpocząć po podróży - westchnęłam ciężko.
Czerwonowłosy niezbyt dyskretnie zerknął na moje łóżko.
- Mogę ci potowarzyszyć. Będzie ciekawiej - zaśmiał się niskim, zmysłowym głosem. Wzdrygnęłam się i rzuciłam w niego poduszką. Niestety, uniknął mojego ataku.
- Wyjdź - powiedziałam z rozbawieniem.
Buntownik podniósł się z westchnieniem, podszedł do mnie powoli i czule pogłaskał mnie po policzku.
- Jeszcze tu wrócę - szepnął mi wprost do ucha. Mój kark owiał jego ciepły, miętowy oddech.
- Nie musisz - uśmiechnęłam się i odprowadziłam go do drzwi.
- Do zobaczenia niebawem, ma Julietto - tyle zdążył powiedzieć, zanim zamknęłam ze nim drzwi.
- Co za bezczelny człowiek - warknął zdenerwowany Kentin - Nie ma za grosz kultury.
Parsknęłam niekontrolowanym śmiechem. Nie wiem dlaczego, rozbawiła mnie ta cała sytuacja do tego stopnia, że nie mogłam się powstrzymać. Szatyn spojrzał na mnie ze zdziwieniem a zaraz potem i on się śmiał. Nawet nie wiem kiedy zaczęliśmy się nawzajem okładać poduszkami.
Zapowiada się wspaniały tydzień.
O MÓJ BOŻE O MÓJ BOŻE O MÓJ BOŻE. Przepraszam nie potrafie opanować emocji jakie mi teraz towarzyszą... Nawet się cieszę, że Jess zostanie z Kentinem ale jedna sprawa mnie drażni. Pamiętamdialog z Kentinem w jej urodziny kiedyś chciał jej coś bardzo ważnego powiedzieć ale niestety mu się nie udało i tak sobie myślę, że te ferie i ten pokój razem to dobra okazja na to żeby dokończyć co zaczął! I tak się mega cieszę z szczęścia Lysa i Jessici. Już pragnę tej sceny w kafejce ale wiadomo ktoś pewnie im przeszkodzi jak znając ich pech :D I nasz ukochany Kastiel.. Eh, on nie daje za wygraną. Nie wiem czemu ale chcę żeby się coś z nim i Jessi stało. Naprawdę nie wiem o co mi chodzi :D Chcę jakiejś rozsterki sercowej... Boże budzi się we mnie ta romantyczka, ugh! I dzięki Bogu, że Nat poszedł do ukochanych bliźniaków ale nie sądze aby się dogadał z Arminem.. Ale Alexy raczej sobie z nimi poradzi haha :D Rozdział super i czekam na nastepny ♥
OdpowiedzUsuńLiczylam na Lysia, lecz jak przeczytałam, ze nie jest zazdrosny to aż się tak bardzo no rozweselilam. Będę czekać na spotkanie w kafejce B)
OdpowiedzUsuńDobrze ze to Nataniel nie będzie dzielił pokoju z Jessie, juz sie boje co by sie stalo XDD
Jak ja ci strasznie dziekuje ze dodalas tak szybko rozdzial, poniewaz ja juz nie wytrzymywalam i zmyslalam co bedzie jak wybierze tego i tego chlopaka XD
Mega rozdział B)
BANZAI!!!! TEŻ SIE BENDE BIĆ NA PODUSZKI!
OdpowiedzUsuńNo wiedziałam, że coś trzeba było zrobić z Kastielem bo w przeciwnym razie pozabijaliby się w pokoju. Rozdział super. Czekam na spotkanie w kafejce. Coś się wydarzy ciekawego. Ja to czuję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo weny :D
:O Kentin i Jess mają razem pokój. Świetnie to wymyśliłaś, nie ma co. Zgadzam się z Liv xx, że te ferie mogą być idealne do tego, by wreszcie mógł wyznać naszej Jess co chciał jej wtedy powiedzieć na jej urodzinach. Oj, bardzo ciekawie zapowiada się ten tydzień w życiu Jessici. :) Pozdrawiam, weny życzę i do następnego. ;)
OdpowiedzUsuńHahahahah! Rozdział jet świetny! Znów się nieźle uśmiałam..
OdpowiedzUsuńBiedny Kastuś nie pomaca sobie Jessiki. Tak mi go szkoda...
No, no, no wyjazd zapowiada się naprawdę ciekawie i już nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów! Mam nadzieje, że nie będziesz nam kazała czekać zbyt długo :D
Przy okazji przepraszam, że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału, ale kompletnie o tym zapomniałam i jak chciałam dzisiaj, to zorientowałam się, że już jest kolejny ;o
Nie każ nam długo czekać i pisz kolejny!
Serdecznie pozdrawiam ;)
Rozdział oczywiście świetny !! Ahh ta Jess taka mądra :D Nie mogę się doczekać tego spotkania z Lysiem :3
OdpowiedzUsuńCo do Kentina. To jest moja ulubiona postać z sf, ale na żadnym blogu nie ma z nim historii :(
Jeśli ktoś takowy zna to proszę o podanie linka czy czego tam
Ale wracając, może zamiast nieszczęśliwej miłości do Jess wymyśliła mu jakąś dziewczynę inną? Może pozna ją w tym hotelu?
Nie wiem, ale pomyśl o tym, może to będzie coś w stylu historyjki pobocznej ?
No tak tylko rzucam pomysły, weny i czekam na NEXT!! :*
Jess - spoko - mnie tez rozbawila ta sytuacja xd Julietta :') Lezeeee
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial ^^ Zycze weny I pozdrawiam hahaha
Roza jak mogłaś? Biedna Jessi musi być z Kentinem ;c A miałobyć tak pięknie...ona i Lysander w pokoju... xD I jak nic w nieodpowiednim momencie weszłaby Roza hahaha xD
OdpowiedzUsuń