Mój fanpage ♫

https://www.facebook.com/amoursucrette - jeśli ktoś chce być na bieżąco w sprawie nowych rozdziałów. Zapraszam ♥

piątek, 10 lipca 2015

Rozdział C

     Odwróciłam się gwałtownie stając z nim twarzą w twarz.
- Lysander..? - przyjrzałam się mu dokładniej. Miał teraz na sobie czarny garnitur z zieloną apaszką przewiązaną wokół szyi, a na rękach śnieżnobiałe rękawiczki. 
Wstrzymałam oddech i podałam mu dłoń. Białowłosy uśmiechnął się, lekko mrużąc oczy i pociągnął mnie do siebie. Nim się zorientowałam, kołysałam się w jego ramionach w powolny takt muzyki. Biło od niego przyjemne ciepło, czułam się bezpieczna. Uśmiechnęłam się pod nosem i wtulając policzek w jego tors, przymknęłam oczy.
- Przepraszam cię, że ostatnio byłem taki oschły - powiedział cicho, odgarniając kosmyk włosów z mojej twarzy - Przyznaję, że jestem o ciebie zazdrosny, choć wiem, że to nie jest dobra cecha - westchnął.
Otworzyłam oczy i spojrzałam mu w twarz. 
- Lys, w porządku. Nie jestem zła - uśmiechnęłam się delikatnie.
Ale wiem, ile przykrości ci to sprawiło i jest mi bardzo głupio. Wybacz mi - spojrzał na mnie troskliwie.
- Przykrość mi teraz sprawi to, jeśli nie przestaniesz się zamartwiać. Nie myśl tyle o tym. O to jedno cię proszę.
Lysander uśmiechnął się ciepło i lekko przybliżył twarz do mojej.
- Odbijamy! - usłyszałam, zanim ktoś gwałtownie pociągnął mnie za rękę. Kiedy spojrzałam w górę dostrzegłam zadziorny uśmiech szatyna.
- Kentin - zaśmiałam się - Jesteś niemożliwy.
- Wiem o tym. Chciałem cię mieć chociaż przez chwilkę tylko dla siebie - uśmiechnął się, przyciągając mnie bliżej do siebie. Odwróciłam się próbując wyłapać w tłumie tak dobrze znaną mi białą czuprynę, ale niestety gdzieś się już ulotniła. Westchnęłam ciężko.
- Gorąco tu, co nie? Chodźmy się przewietrzyć na boisko - zanim zdążyłam odpowiedzieć, szatyn pociągnął mnie za sobą w stronę wyjścia. Kiedy wyszłam na zewnątrz owiał mnie chłodny wiatr, ale mimo tego, że było to przyjemne, zadrżałam pod jego wpływem.
- Zimno ci? - spojrzał na mnie z troską i ściągając z siebie marynarkę, nałożył mi ją na ramiona.
- Teraz tobie będzie zimno - oburzyłam się i chciałam z powrotem ją oddać, ale szatyn powstrzymał mnie łapiąc za nadgarstek.
- Pomyśl, jak bym się czuł, gdyby dama mojego serca marzła przy moim boku a ja miałbym ciepło? Nie mógłbym nazwać siebie mężczyzną - powiedział donośnie, uderzając się w pierś. Parsknęłam śmiechem.
- Ken, jesteś jedyny w swoim rodzaju - spojrzałam mu w oczy z rozczuleniem. Szatyn odwzajemnił niepewnie uśmiech i odwrócił wzrok. Nie uszło jednak mojej uwadze to, że się zarumienił. Tylko dlaczego..?
- Stało się coś? - spytałam, czując że Kentin zrobił się nagle spięty. Położyłam dłoń na jego ramieniu a on drgnął jakby poparzony. 
- Nic się nie stało - uśmiechnął się przepraszająco i przysunął się bliżej - Jess, ja..
- O tu jesteście, gołąbeczki! - usłyszałam znajomy głos za plecami, a zaraz potem czyjaś dłoń wylądowała na moim ramieniu - Wszyscy się martwią, bo solenizantka zniknęła - odwróciłam się i spojrzałam w roześmiane, złote oczy blondyna.
- Cześć Nat - odwzajemniłam uśmiech i podniosłam się z miejsca - już idziemy. Kentin, idziesz? - podałam mu rękę.
- Idę - westchnął z rozczarowaniem i złapał moją dłoń.
- Dziękuję - podałam mu marynarkę.
- Nie ma sprawy - odparł, kładąc rękę na moim ramieniu.
- A właśnie, Jessico, mogę liczyć na jeden taniec z solenizantką? - spytał Nat uśmiechając się ciepło, a ja poczułam jak palce szatyna zaciskają się nieprzyjemnie na moim ramieniu.
- Nie możesz - warknął szatyn - Przecież jeszcze nie dokończyliśmy naszego tańca, prawda? -zwrócił się do mnie przymilnie. Spojrzałam ze zdziwieniem na Kentina, jednak on patrzył z wrogością na blondyna. Kompletnie nie rozumiałam co się tutaj dzieje. 
- Nataniel, poczekasz chwilkę? - westchnęłam - Kolejna piosenka należy do nas - uśmiechnęłam się przepraszająco.
- Na ciebie zaczekam ile będzie trzeba - odparł wzruszając ramionami ze zrezygnowaniem - To idę wybrać następną piosenkę - powiedział i od razu ruszył w stronę DJ-a, a szatyn złapał mnie i przyciągnął do siebie kołysząc delikatnie w takt muzyki.
- Chyba się za bardzo z Natem nie lubicie - westchnęłam.
- Nie ufam mu i tyle - mruknął szorstko i zapatrzył się gdzieś przed siebie. Zrezygnowana dałam się ponieść rytmowi piosenki i delikatnie zmrużyłam oczy. Nagle zauważyłam znajomą sylwetkę stojącą przy ścianie, zaraz obok drzwi. Facet w kapeluszu i marynarce podniósł wzrok i jego spojrzenie zatrzymało się dokładnie na mnie. Zamarłam na moment, kiedy na jego twarzy pojawił się uśmiech...
----------------------------------------------------------------------
Dotarliśmy do setnego rozdziału!!! Jejku ale dużo tu tego, że też wam się chce to wszystko czytać '-' Chciałabym wam wszystkim podziękować, a w szczególności: Liv xx za trwanie przy mnie od początku mojego pisania i podnoszeniu mnie na duchu swoimi komentarzami, Fallen Angel, za uważne czytanie i korygowanie moich błędów, oraz za bardzo miłe, motywujące komentarze,  Li Juli, Kociarze, Mei Yuriko, Let is Die, White And Red Rose, Haruka Sakate, Emilii Yasminne Bley oraz wielu, wielu anonimowym czytelnikom i nie tylko ♥ Jesteście naprawdę wspaniali, dziękuję za prawie 70 tys. wyświetleń i wiele miłych komentarzy! To właśnie dzięki wam piszę, dla was ogromne ARIGATO! ♥

23 komentarze:

  1. Tyle czekać :3
    Rozdzial mega, ale za mało Lysandra D: XD
    Czekam na więcej C:

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniałe ^^ czekam na więcej :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Pozniej skomentuje, okej? ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie to jest wciagajace! Mam nadzieje, ze to opowiadanie bedzie trwalo jak najdluzej, bo trudno znalezc tak wspaniala pisarke. Lysander <3 Jejciu, czemu wszycy kochaja sie w Jessice? :c Ona byc z Lyskiem, no! A Kentin ty mi tu jej nie podrywaj, Nat tez! Co za ludziee... Ciekawa jestem kto tam stal.. Moja pierwsza mysl to byl Dake, ale po przeczytaniu innych komentarzy moge stwierdzic, ze to moze byc Kastiel, poniewaz (chyba nie jestem pewna musze sprawdzic) wymieniajac osoby w poprzednim rozdziale, ktore przyszly na impreze urodzinowa nie wymienilas chyba czerwonowłosego. Pozdrawiam goraca i czekam na dalsza historie ;) Martyna🎵🔫

      Usuń
    2. Kurczaki wymienilas go :ccc

      Usuń
    3. Kas w kapeluszu i marynarce? Mowy nie ma :) To na pewno menadzer.
      A Ty kochana autorko pisz setki kolejnych, cudownych rodziajow :*** Dziekujemy!

      Usuń
  4. Bardzo dziękuję za wyróżnienie. Naprawdę to wiele dla mnie znaczy bo próbowałam czytać wiele inncyh blogów ale tylko twój mi się spodobał i tak jest do dzisiaj. Uwierz mi, że będę z Tobą jeszcze dłuuuugi okres czasu i łatwo się mnie nie pozbędziesz :D A co do rozdziału to spodobał mi się. Kentin ty durniu jak mogłeś w takiej chwili zrobić odbijany? XD Albo co on chciał wyjawić Jess? Chyba, że się w niej podkochuje ale to tak jak każdy ^^ Ciekawi mnie kim jest ten tajemniczy chłopak na końcu? Wyobrażałam sobie Kastiela z opuszczoną głowę i wiszącymi czerwonymi kosmykami włosów a na głowie duży czarny kapelusz, jedną nogą podparty o ścianę i nagle patrzy się na Jess z uśmiechem. Mmm fajnie by było ♥ Ale wiadomo, że czymś nas zaskoczysz. Chociaż przez myśl przeszedł mi Dake ^^ Dzikęki Bogu, że Jessi odmówiła Natowi. On coś knuje i nie chcę aby popsuła się relacja między naszą bohaterką a Lyśkiem. No super rozdział i oby ich jeszcze więcej było! *-* Pozdrawiam i czekam na kolejny ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie masz za co dziękować, my tu zawsze będziemy:3.

    Rozdział jak zwyle zrobił wielkie wow.

    Lysiu... Cóż, jak zwykle podbił moje serce. Nawet jeżeli jest strasznie zazdrosny.

    Kenitn. Wyjade mi się, że Nat przerwał mu bardzo ważny moment.

    Lecimy w punktach no to przyszedł czas na "kapelusznika", że tak go nazwę. Pierwsza myśl - Dake, ale po dłuższym namyśle stwierdziłam, że może to być Kas. Lecz chyba nie powinno żyć się domysłami, więc poczekam na dalszy rozwój wydarzeń.

    Życzę weny.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział cudowny *.*
    Ten uroczy Lysiu do tego jeszcze Kentin i Nat :D
    Jedyne co mnie zaskoczyło ( a raczej moje własne domysły) to obawa, że tam stoi Dakota.
    Jak zawsze pozostaje cierpliwie czekać.
    Weny i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. JAK ON MÓGŁ!!?? PRZECIEŻ KENTIN MIAŁ JĄ WŁAŚNIE POCAŁOWAĆ!!
    Nie wierze... Aż mi się łezka w oku kręci... To jest po prostu potworne...
    Rozdział mi się mega podobał. Naprawdę. I nie że tak, a napisałaś, fajnie fajnie... Ten jest jak przyjemnie ciepły kocyk, czekolada i dobry film, na moje ostatnio nadszarpnięte nerwy. A podoba mi się tak nie ze względu na Lysa! Nie, nie, nie...
    Kentin był... oh... taki uroczy... Znaczy byłby gdyby Nat bezczelnie nie przerwał! Ale to nie zmienia faktu, że w mojej głowie wytworzył się przeuroczy obraz...
    ~pogrąża się w marzeniach...~
    Ale wracając. Czytałam bardzo szybko, z zapartym tchem i cała w napięciu. Nie wiem czemu ale coś mi się uroiło, że Nat był pijany #_# I nie wiem czemu nie chce mnie to opuścić... Może przez to jak zarzucił im na ramiona ręce... (W pierwszej chwili myślałam, że to Roza... hahaha)
    Taa jasne nie ufa mu... A mi czołg właśnie po czole przejechał. Zazdrosny jest i tyle. Jak można nie ufać Natowi? Chociaż... Kto wie co postanowi nasza autorka...
    I co to za koleś pod ścianą? Dake? Przecież mieli go zamknąć... Czyżby go wypuścili? Mam nadzieje, że to nie on. (błagam... niech to nie będzie on...) WIEM! To będzie Kastiel!
    ~jestem genialna... Ah te przebłyski mojej inteligencji~

    Boże... ale ten komentarz jest strasznie nieskładny... -,-' I strasznie długi.. o.O Ale mam nadzieję, że zrozumiesz wszystko co miałam na myśli.
    Podsumowując: ten rozdział wyszedł ci naprawdę genialnie.
    Serdecznie dziękuje za wyróżnienie. Ja tylko starałam się w pewien sposób pomóc ci, żebyś mogła poprawić jakość tego co piszesz, a wychodzi ci to naprawdę świetnie. I bardzo lubię twojego bloga <3
    Mam cichą nadzieję, że rozdział pojawi się wkrótce i że wyjdzie ci równie genialnie jak ten <3
    Serdecznie pozdrawiam i życzę ogromu weny :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Boże! Dlaczego to jest takie boskie?! Ja się pytam?! To nie fair! Ja chcę kolejny rozdział! :(( Ale muszę Ci pogratulował setnego rozdziału i życzę Ci kolejnych stu wpisów. Żeby nie skończyła Ci się wena i żebyś nadal tak pisała. Kentin zazdrosny o Nata. :OO Lysiu taki słodziak. <3 Czekam na next'a. I życzę Ci wenki na następny rozdzialik. :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie ma za co dziękować. Wszyscy tu będziemy razem z tobą.
    To opowiadanie wymiata. A rozdział super.
    Dlaczego w takim momencie. Teraz będę się zastanawiać kto tam stał. Kurde no.
    Ale i tak Lysiek najlepszy na świecie. I to bez wyjątków :D
    Pozdrawiam i życzę dużo weny :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak tu tego nie czytać, skoro to takie świetne ?
    Bardzo mi się spodobało, zresztą jak wszystkie rozdziały. Nie myśl, że wysilam się na życzliwość, ale tak po prostu jest: nie mam się do czego przyczepić.
    Cieszę się, że wytrwałaś do setnego rozdziału, bo wiem, że niektórym po niejakim czasie to się nudzi. Tobie jednak nie zabrakło weny i ochoty, dlatego szczerze ci gratuluję. Mam nadzieję, że gdy historia Jessici dobiegnie końca (bo kiedyś niestety na pewno tak się stanie) to przyjdzie kolej na inne opowiadania, niekoniecznie ze SF.

    No, ciekawa jestem jak to się potoczy z Kentinem i Natanielem. Dwaj rywale, zaciekle walczący o uczucia Jess i nieświadomi, że nie mają u niej szans.
    I co z Carlem? Jess nie wyjedzie, nie może! Lysio ją obroni. Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Swoetny rozdzial ;)
    Az chce sie wiecej ;)
    Pozdrawiam i zycze weny

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie dziękuj to ja tobie dziękuje za wszystko jesteś genialna nigdy nie znajdę takiej pisarki jak ty Yumiko- sama <3
    A teraz co będzie co będzie dalej ?? CZEKAM :3 na dalszą część
    życzę weny i pozdrawiam - Haruka Satake

    OdpowiedzUsuń
  14. Chciałabym Cię poinformować, że zostałaś nominowana do Liebster Blog Award :) Więcej znajdziesz na http://powrotdoinstynktu.blogspot.com/2015/07/liebter-blog-award-2.html

    OdpowiedzUsuń
  15. Coś czuję, że ten facet pod ścianą to ten cały agent :) Ah, zgadłam, prawda?
    Lysioo, współczuję Ci, takich kilku się przypieprzyło do Twojej Jess i ciągle z tym problemy, ehh.
    Super, jak zwykle.
    Jubileusz! 100 lat, 100 lat, niech żyje żyje nam!
    Pozdrawiam Cię gorąco!

    OdpowiedzUsuń
  16. Kocham, kocham to ♥
    I przyznaję, że jestem beznadziejna w pisaniu komentarzy :c Wybacz.
    Czekam na kolejny!
    /ScarLee1234

    OdpowiedzUsuń
  17. Eeee.... Cześć? Ja idę się schować pod stołem w towarzystwie upitego Behemota!

    OdpowiedzUsuń
  18. Zauważyłam pewien mały błąd
    - Stało nie coś ? - spytałam, czując że Kentin... chyba zamiast "się" napisałaś właśnie "nie"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo faktycznie, nie zauważyłam, wiesz pisałam na telefonie. Dzięki że zwróciłaś na to uwagę :D

      Usuń
  19. Już mieli się pocałować, ale niech cię Kentin! Czemu w takim momencie ? Jessi jest porywana z rąk do rąk xD Biedny Lysander ;c

    OdpowiedzUsuń