Mój fanpage ♫

https://www.facebook.com/amoursucrette - jeśli ktoś chce być na bieżąco w sprawie nowych rozdziałów. Zapraszam ♥

czwartek, 22 stycznia 2015

Rozdział XII

    Odebrał po drugim sygnale.
Słucham? - po drugiej stronie usłyszałam ciepły głos Lysandra
- Cześć Lys. To ja, Jessica.
- Ach, to ty - chyba się uśmiechnął - miło cię usłyszeć.
- Mi ciebie też. Posłuchaj, nie zostawiłeś przypadkiem u mnie czegoś?
- Hmmm... raczej nie, dlaczego pytasz?
- Znalazłam taki mały notatnik...
- Znalazłaś go? - przerwał mi rozgorączkowany - Matko, znowu go zgubiłem.. zaraz u ciebie będę - rozłączył się.
Chyba jest dla niego bardzo ważny, skoro tak zareagował. Słychać było, że jest bardzo poruszony. Mimo wszystko cieszyłam się, że znowu go zobaczę. Spojrzałam na notatnik. 
- Co ty w sobie masz, że tak zareagował? - powiedziałam na głos.
Chciałam go otworzyć i przeczytać. Bardzo mnie to kusiło. Już miałam go to zrobić, kiedy w ostatniej chwili oprzytomniałam. "Przecież to jego prywatne rzeczy. Nie powinnam do niego zaglądać, nie wiadomo, co on tam pisze" - pomyślałam odkładając notatnik na biurko.
Po piętnastu minutach usłyszałam pukanie do moich drzwi.
- Proszę - drzwi lekko się uchyliły - Cześć Lys - uśmiechnęłam się na jego widok.
- Witaj Jessico - odwzajemnił uśmiech - wybacz, że przeszkadzam
- Żaden problem. Trzymaj - podałam mu notatnik
- Wielkie dzięki. On naprawdę wiele dla mnie znaczy - oderwał wzrok z notatnika i spojrzał na mnie - pewnie go przeczytałaś.
Zwrócił się do mnie tak, jakbym rozpowiedziała wszystkie jego najwstydliwsze sekrety.
- No co ty, oczywiście, że nie. Przecież nie mam prawa przeglądać czyichś rzeczy - uśmiechnęłam się. Lysander popatrzył na mnie uważnie.
- Popatrz mi w oczy - powiedział cicho
Spojrzałam. Patrzył na mnie bardzo intensywnie, ale nie spuściłam wzroku. Wręcz przeciwnie, nie mogłam go oderwać od Lysa. Po chwili usłyszałam:
- Cenię sobie to, że tego nie zrobiłaś. Naprawdę, teraz bardzo trudno znaleźć kogoś takiego, jak ty
- Skąd ta pewność, że tego nie zrobiłam? Może cię okłamałam?
- Nie okłamałaś. Widzę to - uśmiechnął się
Dobrze, że jednak nie dałam się zwieść pokusie i go nie otworzyłam. Mimo tej satysfakcji, nadal byłam ciekawa, co jest tam napisane.
- Lysander..? - zaczęłam niepewnie
- Tak?
- Czy mógłbyś mi powiedzieć, co tam jest w środku, skoro to jest dla ciebie takie ważne?
Białowłosy zamyślił się. Już miałam się wycofać, żeby jednak nie mówił, bo to jego sprawa, gdy usłyszałam:
- Zapisuję tam teksty moich piosenek - spuścił wzrok
Jego piosenek? To on pisze? Zaczęłam go podziwiać.
-Naprawdę? To niesamowite, o czym piszesz? W sensie, jakie to piosenki?
- Różne, to zależy od mojego nastroju
- Zaśpiewasz mi kiedyś jedną z nich? 
- Bardzo chętnie - uśmiechnął się - Jessico, ja...
W tym momencie do pokoju wparowała moja ciotka
- Jess, mogłabyś mi powiedzieć, co... - spojrzała na Lysandra i zrobiła się czerwona - oj, wybacz, nie wiedziałam, że ktoś u ciebie jest - "dyskretnie" wycofała się z pokoju.
Miałam ochotę ją udusić. Musiałam jak na razie, powstrzymać mordercze zapędy. Spojrzałam na Lysandra
- Wybacz, nie zauważyła mnie jak wchodziłem - zaśmiał się
- To ja przepraszam za nią - odparłam rozbawiona - więc, co chciałeś powiedzieć? - spytałam niepewnie
- Aaaa to.. już nieważne - poczuł się zakłopotany tym co powiedział i próbował szybko zmienić temat - może przy innej okazji. Będę już wracał, pewnie Leo już jest w domu - uśmiechnął się i szybko zbiegł na dół po swoje buty. Zeszłam za nim.
- Mam nadzieje, że kiedyś przydarzy się jeszcze taka okazja - uśmiechnęłam się smutno. Wiedziałam, że to było coś ważnego, tylko nie wiedziałam co. 
Wyszliśmy na zewnątrz. Świeciła piękna pełnia, dookoła latały świetliki. Postanowiłam trochę odprowadzić Lysa. Szliśmy cicho obok siebie. Noc była bardzo cicha. Nagle poczułam, że złapał mnie rękę. Poczułam przyjemne ciepło. Serce zakołatało mi w piersi. Nawet wstrzymałam oddech. Nie chciałam, żeby cokolwiek zburzyło tą chwilę. 
- Nie powinnaś już wracać? - spytał cicho i mnie puścił
- T-tak.. chyba tak - zarumieniłam się
- Więc dobranoc. Dziękuję, że dotrzymałaś mi towarzystwa - uśmiechnął się, patrząc mi w oczy.
- Dobranoc Lysander - odpowiedziałam i odwróciłam się, by odejść. W głowie miałam mętlik. Usłyszałam jeszcze ciche "dobranoc Jessico" i ruszyłam w kierunku domu nie oglądając się za siebie. W połowie drogi zaczęłam biec by trochę ochłonąć. O niczym nie myślałam. Po prostu biegłam. W końcu zobaczyłam dom. Szybko weszłam po schodach, krzyknęłam, że już jestem i wparowałam do pokoju. Rzuciłam się na łóżko nie ściągając kurtki. W tym momencie uderzyły mnie wszystkie myśli, których nie dopuszczałam wcześniej. Boże, zakochałam się? Te motylki w brzuchu, tysiąc myśli na minutę, niepokój. Może jestem tylko zmęczona? Próbowałam sobie to wmówić. Jednak głupie serce nie dawało się tak łatwo przekonać.

6 komentarzy:

  1. Opowiadanie nie jest złe, fabuła jest nawet ciekawa tylko brakuje mi tutaj takich dłuższych opisów. Powinnaś popracować nad wyglądem bloga,zmienić szablon i zmniejszyć czcionkę bo przez taką dużą nie wygodnie się czyta. Mimo tego nie jest źle, blog wymaga tylko lekkiego dopracowania.
    Powodzenia w dalszym pisaniu bloga i życzę weny :)

    http://take-a-pencil-and-draw-a-f1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgodzę się z Black Shadow. Fabuła naprawdę mnie wciągnęła, dlatego zajrzę tu nieraz ;) Brakuje trochę opisów, chociaż ja też jeszcze nie nauczyłam się tworzyć odpowiednich. Dobrze by było, gdybyś zmieniła wygląd bloga oraz wielkość czcionki. Mam nadzieję, że uda Ci się doprowadzić do końca to co zaczęłaś. Pozdrawiam.

    http://back-from-los-angeles-magical2.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za te uwagi. Oczywiście postaram się nad tym popracować :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nieźle się zapowiada. Idę dalej czytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zakochałam się w tym opowiadaniu *q*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak romantycznie.... CIOTKA!!! JAK MOGŁAŚ!!!

    OdpowiedzUsuń