Mój fanpage ♫

https://www.facebook.com/amoursucrette - jeśli ktoś chce być na bieżąco w sprawie nowych rozdziałów. Zapraszam ♥

środa, 14 stycznia 2015

Rozdział V

    Lekcje mijały bardzo wolno. Po długich i męczących wykładach, wreszcie nadszedł WF. Podeszłam do swojej szafki i wyciągnęłam spodenki.
- Jessica! - usłyszałam znajomy głos za plecami. Odwróciłam się.
- Ken?! Co ty tutaj robisz? 
Myślałam, że śnię. Błagam, niech to będzie sen. Ja chce się obudzić!
- Nie mogłem znieść tego, że się przeprowadzasz, dlatego postanowiłem również zapisać się do tej szkoły! Czy to nie wspaniałe? Jak w książkach! To przeznaczenie Jess! - ekscytował się Ken.
To z pewnością nie sen. To koszmar.
- Ale.. dlaczego nic nie powiedziałeś?
- To miała być niespodzianka!
- I jest.. 
Nie mogłam uwierzyć, że to zrobił. Czemu ja? Boże, czym sobie na to zasłużyłam? Chciałam zacząć nowe życie. Właśnie to stare wprosiło się do niego.
- Tak bardzo chciałem cię znów zobaczyć Jessie!
- Ekhem, Ken, to bardzo miło, że przyjechałeś. Byłeś już u dyrektorki? - próbowałam go delikatnie spławić.
- Tak, kazała mi podejść do jakiegoś Nataniela. Nie wiesz przypadkiem, gdzie on jest? 
- Jasne, wiem. Jest w pokoju gospodarzy. Pierwsze drzwi z prawej.
- Dzięki Jess! To do później!
Mam nadzieje, że nie.
Ruszyłam w stronę sali gimnastycznej. Starałam się nie myśleć o Kenie. Tak czy owak, zapowiadał się naprawdę długi rok szkolny. Tyle niespodzianek, a to dopiero pierwszy dzień. Mam nadzieje, że zakończy się bez większych problemów. Tak myśląc, weszłam do szatni.
- Jessica! - wykrzyknęła Rozalia na mój widok.
- Cześć Rozalio! - uśmiechnęłam się
- Pozwól, że cię przedstawię. Poznaj Kim. Kim, to jest Jessica, to jej pierwszy dzień w szkole.
Spojrzałam na Kim. Miała ciemną skórę, zielone oczy i czarne włosy sięgające do ramion. Na głowie - czapkę z daszkiem. Uśmiechnęła się.
- Cześć Kim!
- Siemasz Jess! Niezła stylówa - dodała, patrząc na mój zielono-szary podkoszulek z koronką, czarne dżinsy z ćwiekami i zielone trampki.
- Dzięki - uśmiechnęłam się
Zaczynam odnosić wrażenie, że w tej szkole jednak nie będzie tak źle.
- Dobra, przebierzmy się szybko, bo chyba słyszałam już gwizdek naszego wuefisty - powiedziała Roza
Szybko zmieniłyśmy ciuchy i ruszyłyśmy w stronę sali gimnastycznej.

  - Mam dość! To nie był WF, tylko jakaś walka na śmierć i życie! - powiedziała Kim, gdy w końcu lekcje się skończyły i szłyśmy na autobus.
- Ja też. Wszystko mnie boli. To jakiś tyran, a nie nauczyciel! Nawet na chwile odpocząć nie da - dodałam
- Wyobrażasz sobie, że teraz będziesz go widziała codziennie, pięć dni w tygodniu? - Rozalia to umie pocieszyć.
- Koszmar! 
- Wsiadłyśmy do autobusu i dalej plotkowałyśmy. Gdy autobus odjeżdżał, spojrzałam przez okno. Znalazłam spojrzeniem Kastiela. Stał przed szkołą i patrzył prosto na mnie. Nasze spojrzenia się skrzyżowały. Wtedy na jego twarzy pojawił się złośliwy uśmieszek. Odwzajemniłam to i pomachałam.
- Do kogo ty tam machasz? - zaciekawiła się Roza
- Do nikogo - powiedziałam, chyba za szybko. Rozalia już była przy oknie, ale Kastiel zdążył już wtopić się w tłum.
- Spokojnie, Jess i tak się tego dowiem, prędzej czy później - rzekła Roza
- Niedoczekanie - zaśmiałam się
- Jeszcze nie wiesz, do czego ona jest zdolna - wtrąciła Kim.
Pogadałyśmy jeszcze trochę, Rozalia przedstawiła mi osoby z autobusu, aż w końcu podjechaliśmy na przystanek obok mojego domu. 
- To do jutra dziewczyny! - krzyknęłam, wychodząc z autobusu.
- Do jutra! - odpowiedziały chórem
Weszłam do domu. W powietrzu unosił się zapach mojej ulubionej szarlotki.
- Jestem! - krzyknęłam
- No nareszcie! Zdejmuj buty i opowiadaj, jak było.
Opowiedziałam ciotce cały dzisiejszy dzień, pomijając spotkanie z Kastielem. 
- No to widzę, że całkiem nieźle sobie poradziłaś - uśmiechnęła się ciocia
- Można tak powiedzieć 
Zjadłam obiad i wzięłam kawałek szarlotki do swojego pokoju. Odłożyłam talerz na biurko i rzuciłam się wykończona na łóżko. "Nareszcie" - pomyślałam i odpaliłam laptopa. Zaczęłam podsumowywać dzisiejszy dzień. Poznałam Rozalię, Kim, Nataniela, Kastiela i parę innych osób. Spotkałam Kena. Opuściłam pierwszą lekcję i wylałam siódme poty na WF-ie. Całkiem nieźle. 
Odrobiłam zadania zjadając szarlotkę, oglądnęłam jakiś film i chyba przy nim zasnęłam.

2 komentarze:

  1. Bardzo mi się rozdział spodobał :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brr... Ten w-f o tam o o ^ To nie w-f... TO MĘCZARNIA!

    OdpowiedzUsuń