- Jessie! Śniadanie! - Ciotka wołała mnie z dołu.
"O matko! Która godzina?!" Spojrzałam na telefon. Siódma. Może zdążę zjeść śniadanie.To mój pierwszy dzień w nowej szkole. Wszystko musi pójść PER-FE-KTO! Umyłam się, przebrałam i zeszłam na dół. Mmmm.. Wyczułam naleśniki. Uwielbiam!
- No już, jedz chudzielcu. Nowe życie czeka! Musisz mieć dużo energii
Ciotka się uśmiechnęła. Bardzo ją lubię, łatwo się z nią dogadać. Odwzajemniłam uśmiech.
- Mmmm pycha!
- Smacznego - uśmiechnęła się.
- Dziękuję - odwzajemniłam uśmiech.
Spojrzałam na zegarek. Dochodziło wpółdo. "Zaraz będzie autobus!" Zerwałam się z krzesła, ubrałam zielone trampki, chwyciłam torbę i z kawałkiem niedojedzonego naleśnika w ręce krzyknęłam:
- Jestem gotowa! Wychodzę!
- Powodzenia - krzyknęła ciotka, gdy zamknęłam drzwi.
Autobus podjechał po minucie, ledwo zdążyłam. Wsiadłam i zajęłam wolne miejsce obok dziewczyny z długimi białymi włosami i złotymi oczami.
- Cześć! - uśmiechnęłam się.
- Cześć - popatrzyła na mnie - My się chyba jeszcze nie znamy. Ty jesteś ta nowa, co miała dojść do naszej szkoły?
- Tak, to chyba ja
- Więc witaj w naszym szkolnym autobusie! Jestem Rozalia - wyciągnęła do mnie rękę.
- Jessica
- Miło poznać - uśmiech nie schodził jej z twarzy. Zresztą, Rozalia była bardzo ładna. Miała na sobie białą sukienkę z czarną narzutą, a na nogach czarne glany do kolana. Coś czułam, że z Rozalią łatwo się dogadam.
W końcu dojechałyśmy pod budynek szkoły. Nie powiem, nie wyglądał źle. Nad głównymi drzwiami widniał napis: "Witamy w liceum Słodki Amoris!"
- Chodź, oprowadzę cię - powiedziała Roza.
Zanim zdążyłam zareagować, złapała mnie za rękę i pociągnęła w kierunku szkoły. Minęłyśmy próg i moim oczom ukazał się wielki, biały korytarz z szafkami po obu stronach.
- Najpierw pokażę ci klasy.
Weszłyśmy do pierwszego pomieszczenia z lewej. Za białymi drzwiami była zwykła klasa.
- To sala A.
Następnie Rozalia pokazała mi salę B, która była po prawej stronie. Kolejna była klasa biologiczna, później łazienki, piwnica, sala gimnastyczna, szatnia, ogród szkolny i dziedziniec.
- No to już wiesz mniej-więcej gdzie, co i jak?
- Taaa, mniej-więcej.
- To świetnie! Teraz zaprowadzę cię do pokoju nauczycielskiego i zostawię w szponach naszej kochanej dyrektorki.
- Dzięki Rozalio - uśmiechnęłam się.
Weszłyśmy do dość obszernego pokoju w kolorze żółtym. Pod oknem stała pomarańczowa sofa, a przed nią stolik. Po prawej stronie było biurko, przy którym siedziała starsza, siwa kobieta z okularami na nosie. Wyglądała na miłą.
- Dzień dobry - powiedziałam
- Witaj panienko. Potrzebujecie czegoś? - spojrzała na Rozalię, stojącą za mną.
- To Jessica. Jest nowa - odpowiedziała Roza.
- Ach tak, kompletnie zapomniałam, że miałaś dziś przyjechać. Podejdź no tu i się podpisz.
Rozalia posłała mi uśmiech, dyskretnie wycofała się z pokoju i cicho zamknęła za sobą drzwi.
- A teraz podejdź do pokoju gospodarzy. Spotkasz tam Nataniela, on wyjaśni ci całą resztę.
Podziękowałam i wyszłam. Wtedy uświadomiłam sobie, że Roza nic nie wspominała o pokoju gospodarzy. "No nic, muszę go sama poszukać." - pomyślałam i ruszyłam przed siebie. Nagle obok mnie przeszedł chłopak z czerwonymi włosami. Nie żartuję! były czerwone, jak moja teczka, którą trzymałam w ręce. "Teraz, albo nigdy." Dogoniłam go.
- Hej, zaczekaj! - chłopak się odwrócił i spojrzał w moim kierunku.
- Czego? - warknął
- Jestem Jessica. Czy mógłbyś mi powiedzieć, z łaski swojej, gdzie znajduje się pokój gospodarzy?
Czerwonowłosy popatrzył na mnie spode łba i złośliwie się uśmiechnął.
- Pewnie szukasz naszego kochanego Natanielka - zaśmiał się.
Spojrzałam na niego. Miał na sobie czerwoną koszulkę z logo mojego ulubionego zespołu, a na nią narzuconą czarną, skórzaną kurtkę. Prawdziwy "typ buntownika".
- Kastiel - podał mi rękę.
- Miło mi. Więc powiesz mi, gdzie on jest?
Kastiel westchnął i przewrócił oczami.
- Jasne, pierwsze drzwi z lewej. Jeśli ci się tam znudzi, zawsze możesz odwiedzić mnie w piekle - uśmiechnął się złośliwie i odszedł.
Ruszyłam powolnym krokiem w kierunku wskazanym przez czerwonowłosego.
"Jak ci się znudzi to zawsze możesz odwiedzić mnie w piekle"- ten tekst mnie rozwalił xD
OdpowiedzUsuńMnie też
UsuńBehemot nr 2
OdpowiedzUsuń