Ogólnie, każde z nas było w świetnym humorze. Spędziliśmy na stoku dobre trzy godziny. Nawet Armin po godzinie do nas dołączył. Wprawdzie siedział cały czas w kawiarence i obserwował przez szybę jak zjeżdżamy, a w międzyczasie gładził zombie na swojej konsoli, ale ważne, że ruszył się z hotelu. A teraz, kiedy słońce już prawie schowało się za horyzontem, planowaliśmy jeszcze porobić coś razem. Tylko nie mogliśmy się jeszcze dogadać, co.
- Wcale nie przegrałem - ofuknął ją czerwonowłosy - Po prostu dałem jej wygrać. Poza tym, gdyby Alexy mi nie zajechał drogi, to wszystko byłoby okej - posłał niebieskowłosemu mordercze spojrzenie.
Oj, tak. Właśnie napawałam się tym cudownym uczuciem zwycięstwa. Bo wygrałam w pięknym stylu nasz mały wyścig.
- No już, Kastiel, wyluzuj. To tylko zabawa - z uśmiechem poklepałam go po ramieniu - Tak między nami to i tak straszna z ciebie ślamazara - szepnęłam mu do ucha, a on w podziękowaniu zaczął wyżywać się na mnie, czochrając mi włosy.
- Pożałujesz swoich słów!
- Dobra, Kas wrzuć na luz - zaśmiał się Alexy, starając się oderwać chłopaka ode mnie.
- Puść mnie! - ze śmiechem starałam wyrwać się z uścisku buntownika.
Całą bandą wpakowaliśmy się do ciasnej windy, ale nikomu to nie przeszkadzało. Ja akurat miałam z nich wszystkich najgorzej, bo byłam niemiłosiernie wciskana do kąta przez Kastiela. I miałam nieodparte wrażenie, że nie robi tego z powodu braku miejsca.
- Ej, miażdżysz mnie - wydusiłam z siebie resztkami sił.
- Ach tak? - odwrócił się w moją stronę tak, że miał twarz tuż przy mojej - Nie wiedziałem, że nasza księżniczka jest taka delikatna.
- Ta księżniczka zaraz zasadzi ci takiego kopa, że się nie pozbierasz - starałam się go odepchnąć.
Nagle winda zatrzęsła się niemiłosiernie, oznajmiając koniec podróży. Przez to szarpnięcie Kastiel znalazł się jeszcze bliżej mnie. Oczywiście odepchnęłam go, tym razem skutecznie, przez co wszyscy dosłownie wylecieli z ciasnej windy przez otwarte drzwi.
- Wybaczcie - uśmiechnęłam się przepraszająco do przyjaciół - To przez ten ścisk.
Wszyscy spojrzeli po sobie a po chwili wybuchnęli śmiechem.
- W końcu mogę doprowadzić się do porządku - westchnęła Rozalia zamykając się w swoim pokoju.
- Ja też - uśmiechnęłam się i weszłam do swojego razem z Kentinem.
- Nareszcie - westchnął szatyn, kiedy drzwi się za nami zamknęły - Jestem wyczerpany - powiedział i natychmiast rzucił się na łóżko, nie ściągając nawet kurtki.
- Nie tylko ty - zawtórowałam mu i również rzuciłam się na swoje łóżko. Przez kilka minut napawaliśmy się spokojem leżąc w bezruchu. Niestety, po chwili zaczęło robić mi się gorąco, więc zaczęłam ściągać kombinezon. Kentin również podniósł się z miejsca i spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Chcesz kakao? - spytał, starając się odwiązać szlik.
- Myślałam, że nigdy nie spytasz - odwzajemniłam uśmiech - Poproszę.
Szatyn podszedł do telefonu, który wisiał przy drzwiach i zamówił dwa kubki ciepłego kakaa, z dużą ilością pianek wraz z talerzem czekoladowych ciastek.
- Ty i te twoje ciastka - uśmiechnęłam się, kiedy odłożył słuchawkę.
Kentin od dzieciństwa jest od nich uzależniony. Tak poniękąd to moja wina, bo ja mu je zawsze piekłam.
Wzięłam rzeczy do przebrania i zamknęłam się w łazience. Ciuchy, które miałam na sobie niestety całkowicie przemokły, więc musiałam je zmienić. Szybko ubrałam suche, czarne leginsy i swój ulubiony, miętowy sweterek z białym napisem. Jeszcze przeczesałam wilgotne włosy, poprawiłam delikatny makijaż i już byłam gotowa. Kentin oczywiście dalej leżał na łóżku i czekał z utęsknieniem na swoje ciastka. Kiedy wyszłam podniósł głowę i spojrzał na mnie. Po chwili na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- Lubię, kiedy ubierasz ten sweter - obrócił się w moją stronę i podparł dłonią głowę - Wyglądasz w nim ślicznie.
- Dzięki Ken - uśmiechnęłam się i usiadłam na swoje łóżko - Zapuszczamy jakieś bity jak za starych lat?
- No pewnie - szatyn ożywił się i chwycił swój telefon. Po chwili w pokoju rozległy się przyjemne nuty rocka.
- To lubię - rozciągnęłam się na łóżku. Właśnie w tej chwili usłyszeliśmy ciche pukanie do pokoju - Kentin, ścisz - powiedziałam, podnosząc się z miejsca i kierując w stronę drzwi.
- Panienka zamawiała ciastka? - spytał chłopak o blond włosach, ubrany w śnieżnobiałą koszulę i czarną kamizelkę. Typowy strój kamerdynera.
- Tak, dziękuję bardzo - uśmiechnęłam się do niebieskookiego i zaprosiłam ruchem ręki - Proszę tutaj postawić - wskazałam mały stolik obok drzwi.
- Oczywiście - posłał mi swój uśmiech i odłożył nasze kakao i ciastka Kentina - Czy mogę w czymś jeszcze służyć? - skłonił się nisko.
Trochę niezręcznie się czułam. Nie przywykłam do bycia traktowaną jak księżniczka, w końcu wychowałam się wśród chłopaków, czyli Erica i Kentina.
- Nie, nie, dziękuję, to wszystko.
- Tak jest - wycofał się do drzwi i nagle złapał mnie delikatnie za rękę ciągnąc lekko w swoją stronę. Trochę się wystraszyłam.
- Zaraz, co pan..
- Cii.. - położył palec na ustach i rozejrzał się dokoła - To od panicza Wiktora - powiedział wciskając mi do ręki mały zwitek papieru.
Byłam w lekkim szoku.
- Panicza..? - spojrzałam pytająco na blondyna, a ten już przybrał swoją profesjonalną pozę.
- Tak jest - skłonił się - Miłego wieczoru życzę panience.
Po tych słowach, oddalił się.
Szybko schowałam kartkę do kieszeni i ostrożnie zamknęłam za sobą drzwi.
----------------------------------------------------------------------------
Hej wszystkim! Dzisiaj już 30 :D Jeszcze macie szansę do północy wysłać mi swoje prace dotyczące Wiktora. A ci co już wysłali, niech jeszcze dobrze sprawdzą, czy aby na pewno wiadomość doszła :)
Pozdrawiam wszystkich ciepło i do następnego ♥
Ostatnio się Kuroshitsuji naooglądałam i teraz wszystko mi się z tym anime kojarzy. Powiedz, że ty też masz coś z tym wspólnego. XD Ogólnie rozdział supisupi i.. Nie wiem, jak zwykle idealnje. Tylko o co chodzi Wiktorowi. :o
OdpowiedzUsuńDokładnie! Pierwsze co pomyślalam po przeczytaniu słowa " panicz" to to anime! XD o jaa...i do tego jesteś otaku *-* Siostro! ;-;
UsuńJam! xD
OdpowiedzUsuńMuahah! Jestem druga. :D Świetny rozdział zresztą jak zwykle. Nie wiem skąd bierzesz te pomysły i robisz takie boskie wpisy w tak krótkim czasie! Po prostu czapki z głów. ;) Zajebiście, że Jess wygrała. Hahah! :D I ten kamerdyner. :D ,,To od panicza Wiktora.'' - myślałam, że padnę. Ciekawe co napisał do niej syn szatana. :/ Jestem mega ciekawa, ale na szczęście dowiemy się wszyscy kiedyś, chyba... :D Pozdrawiam, weny (oby nigdy Ci jej nie zabrakło, bo się normalnie załamię!) i do następnego. :*
UsuńCudowny rozdział~! I są momenty Jessici (yy, tak to się pisze?) z Kentinem i Kastielem >.< A Wiktor... no nie wiem, czuje taaaakie zaciekawienie jego osobą :3 Pozdrawiam i również życzę weny i byś zawsze pisała takie świetne rozdziały♥
OdpowiedzUsuńElizka~
Rozdział genialny!
OdpowiedzUsuńKońcówka boska! Teraz będę się zastanawiać, co jest napisane na tej małej kartce od Wiktora :3
Wiedziałam! Wiedziałam, że Kastiel przegra, ale biedak nie może zaakceptować swojej przegranej XD
Przesyłam dużo weny, czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ^-^
Super czekam na następny :) Szkoda, że dopiero dzisiaj odkryłam twojego bloga I nie zdąże wysłać rysunku :(
OdpowiedzUsuńDużo weny życze ;**
Czytam twojego bloga (jeżeli dobrze liczę) trzy dni. Przez ciebie szłam spać następnego dnia raz nawet chciałam przesiedzieć całą noc. Powiem jedno nie żałowałabym tej nocy. Matko jak to zabrzmiał xD Dobra nieważne :) Nie powiem ilość rozdziałów zdziwiła mnie ,ale również ucieszyła. Miałam co robić i bardzo ochoczo wracałam do czytania tego bloga. Przede wszystkim ciesze się że Jessi jest z Lysandrem. Imię głównej bohaterki nie kojarzyło mi się z niczym przyjemnym ,ale okazało się zupełnie odwrotnie. Miłe zaskoczenie <3 Kurde nie wiem jak dalej to opisać. Dobra nawet nie wiesz ile pozytywnych emocji daje podczas czytania ten blog. Tak się cieszyłam z każdego rozdziału ,a raz tak wkurzałam. Wymyślałam różne scenariusze. Po prostu czułam się jakbym była na miejscu Jessy. W super sposób opisałaś wszystkie postacie podobne są do gry ,ale również tak realistyczne. Na innym blogu niestety wszyscy byli nie kulturalni i nie podobni do gry. Do tego to superaśne utwory. Nic mi więcej do szczęścia nie potrzeba oprócz następnym rozdziałów <3 Nigdy nie wspominałam o twoich rysunkach ,a są po prostu piękne. Żałuje że ja tak nie potrafię :( Podsumowując piszesz EPICKO i rysujesz ZAJEBIASZCZO. Sorki nie mogłam inaczej tego ująć. Szkoda że nie ma dalszych rozdziałów ,ale będę obserwować ten blog i czekać z utęsknieniem na następne rozdziały. Jeszcze nigdy żaden blog nie był dla mnie taki ludzi. Chodzi mi o to że czułam się jak główna bohaterka. Zrozumiałam dzięki tobie jakich mam wspanialszych przyjaciół. Wiedziałam o tym ,ale ty jeszcze bardziej mnie o tym uświadomiłaś. Nie za bardzo podoba mi się ten cały Wiktor. Myślałam że ona będzie z Lysiem ,ale to czas zobaczy. Wiem nie ma to ładu ,ani składu. Przepraszam ,ale opisuje swoje emocje i cały czas mi się o czymś przypomina. Pozdrowienie dla autorki oraz innych którzy postanawiają to przeczytać xD Ubóstwiam twój blog i czekan na NN <3 !!! Życzę również weny na dalsze zajebiste rozdziały :D
OdpowiedzUsuńKomentarz jak połowa rozdziału :D
UsuńNo właściwie xD
UsuńSuper! Jestem ciekawa co tam jest napisane na tej karteczce, ale trzeba czekać na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńWeny :)
Dominowałam Cię do LA! Więcej info na moim blogu.
OdpowiedzUsuńW takim momencie znowu skończyłaś ;-; I teraz myśli ,,co było na tej karteczce" spokoju mi nie dają xD Tak jak pozostali stwierdzam że ,,panicz Wiktor" rozwalił system hahah. Jessi lepsza od Kastiela :D Rozdział boski, czekam na next *-*
OdpowiedzUsuńDalej i więcej! Ten blog jest jak dobra hera, można się uzaleznic
OdpowiedzUsuń