Po krótkiej chwili winda nieprzyjemnie skrzypnęła oznajmiając mi, że jesteśmy na miejscu. Otworzyłam oczy i z rozleniwieniem wyszłam na długi korytarz. Drżąc pod wpływem zimnego powietrza, objęłam się ramionami i jak najszybciej przeszłam dystans dzielący mnie od pokoju. Wchodząc do środka westchnęłam głęboko i zamknęłam drzwi na klucz, tak na wszelki wypadek. Rozejrzawszy się po pokoju rzuciłam klucze na biurko po czym rozsiadłam się wygodnie na skórzanej sofie. Nie miałam najmniejszego pojęcia co mogłabym robić dla zabicia czasu. Moi przyjaciele z pewnością będą długo spać, to straszne śpiochy, włącznie ze mną. Tylko akurat dzisiaj nie wiem, co się mi stało. Siedziałam więc tak wpatrując się bezmyślnie w biały sufit, kiedy nagle coś zaczęło stukać za oknem. Podskoczyłam przerażona i natychmiast usiadłam ze wzrokiem wlepionym w okno. Na szczęście nie zauważyłam tam nic niepokojącego, ale ten dźwięk na pewno nie był złudzeniem. A może to ze zmęczenia..?
Westchnęłam ciężko i położyłam się z powrotem na sofę. Zmrużyłam oczy w nadziei, że może w końcu uda mi się zasnąć, niestety nic z tego. Długo wierciłam się z boku na bok, aż w końcu lekko zdenerwowana wstałam i włączając sobie przyjemną muzykę podeszłam do mini kuchni w rogu pokoju, żeby zrobić ciepłe kakao na uspokojenie. Już pogodziłam się z myślą, że jednak nie zasnę. Trochę pokręciłam się po pokoju zanim mleko mi się zagrzało. Właśnie miałam nalewać napoju do kubka, kiedy moje nozdrza znów uderzyła lepka woń krwi i słodkiej róży. Puls nieznacznie mi przyspieszył, jednak starałam się to jakoś logicznie wytłumaczyć. Kiedy z kubkiem w ręku podeszłam do sofy zapach nasilił się. Odwróciłam się w stronę drzwi i moją uwagę przykuło coś czerwonego na biurku na którym położyłam klucze. Podeszłam bliżej i dosłownie zamarłam. Właśnie tam, najspokojniej w świecie, leżała krwisto czerwona róża, której nie było gdy kładłam klucze. W panice sprawdziłam drzwi - były zamknięte. Wzięłam kwiat do ręki i przyjrzałam mu się bliżej szukając na nim czegokolwiek dziwnego. Na szczęście nie był umazany krwią, ale jej zapach nadal unosił się w powietrzu. Nagle poczułam lekki, przyjemny podmuch chłodnego wiatru. Automatycznie odwróciłam się sprawdzając, czy okna nie są otwarte.
Były zamknięte.
W tym momencie ktoś cicho zapukał do drzwi. Podeszłam do nich i położyłam dłoń na klamce.
- Kto tam? - spytałam naiwnie wierząc, że to może hotelowy boy, lub Lysander wstał wcześniej. Nigdy nic nie wiadomo. Jednak nie doczekałam się żadnej odpowiedzi. Zerknęłam ostrożnie przez wizjer, mimo to nikogo nie zauważyłam. Powoli otworzyłam drzwi i lekko wychyliłam się zza nich, dokładnie rozglądając się po korytarzu w poszukiwaniu jakichkolwiek znaków życia. Niestety - nic. Wyszłam z pokoju chcąc się jeszcze trochę rozejrzeć, kiedy nagle na mojej drodze coś stanęło. Potykając się o to, boleśnie upadłam na tylną część swojego ciała.
- Nic ci nie jest? - usłyszałam nad sobą głęboki męski głos. Spojrzałam w górę na właściciela głosu, którym okazał się.. białowłosy chłopak o intensywnie szarych oczach, który w tym momencie przyjacielsko wyciągał do mnie bladą dłoń.
- Nie, wszystko w porządku - chwyciłam jego rękę i podniosłam się z podłogi - Zawsze masz takie zimne dłonie? - palnęłam, a gdy uświadomiłam sobie głupotę mojego pytania poczułam, jak policzki mi czerwienieją. Na szczęście nieznajomy tylko zaśmiał się cicho.
- Słabe krążenie - wyjaśnił.
- Przepraszam za moje pytanie - spuściłam wzrok.
- Nic się nie dzieje - uśmiechnął się delikatnie - Widzę, że masz jakiegoś cichego wielbiciela - odparł, patrząc na coś za mną. Podążyłam za jego wzrokiem napotykając rzecz o którą się potknęłam. Okazał się być nią wielki wiklinowy kosz wypełniony po brzegi czerwonymi różami.
- Nie zauważyłam tego - mruknęłam kucając przy prezencie. Miałam nadzieję znaleźć jakąkolwiek karteczkę, niestety nic tam nie było - Nie widziałeś kogoś po drodze? - spytałam spoglądając na chłopaka.
- Niestety nie - pokiwał przecząco głową, a ja zamyśliłam się na moment - Wybacz mi moje maniery. Jestem Wiktor - ukłonił się nisko, a jego srebrne kosmyki delikatnie opadły na twarz.
- Miło mi, Jessica - podałam mu rękę, a on lekko musnął ją swoimi ustami patrząc mi prosto w oczy. Miałam nieodparte wrażenie, że to to samo tajemnicze spojrzenie, które spotkałam poprzedniego wieczoru. Zmrużyłam oczy starając się skupić nieskładne myśli.
Nagle poczułam się strasznie senna, a świat dokoła mnie zaczął się rozmazywać i tracić swoje kolory. Nie wiedziałam co się dzieje. Pamiętam jeszcze jak Wiktor wziął mnie z łatwością na ręce i wniósł do pokoju.
- Dobranoc Jessico - usłyszałam jego szept tuż nad uchem, po czym dosłownie odpłynęłam w krainę pełną.. krwi.
O rany :o co tu sie dzieje .... Wielkie Wow *.* na początku myślałam ze spotka sie z Lysem a jednak jak zwykle jestem zaskozona. Mam nadzieję że kolejny rozdział pojawi się szybko bo chyba umre z ciekawości.
OdpowiedzUsuńDzisiaj mam jakiś szczęśliwy dzień :3 ale mniejsza, rozdział super i czekam na next :D
OdpowiedzUsuńŚwietne kraina pełna krwi... opisałabyś sen Jess z tą krwią :^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę ;)
No no no... Tak strasznie czekałam na kolejny rozdział... Nie komentowałam wcześniej, ponieważ kompletnie nie wiedziałam co napisać... Z resztą w tym rozdziale także, ale w końcu trzeba coś powiedzieć.
OdpowiedzUsuńJestem kompletnie zszokowana i nie mam pojęcia co masz zamiar zrobić. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Bardzo mnie zastanawia ten cały Wiktor, ale przyznać muszę, że nieprzyjemnie mi się kojarzy. Ciekawi mnie co on chce zrobić z Jessicą.
Mam nadzieję, że nie stanie się nic naprawdę złego, a jak już to Lysander albo Kentin w porę zareagują.
Hmm.. pozostaje mi jedynie czekać z tymi pytaniami w głowie na następny rozdział ;)
Serdecznie pozdrawiam, życzę mnóstwa weny i pomysłów ;3
Zgadzam się całkowicie z Fallen Angel :D Wiktor jest podejrzany :/ Co do rozdziału to super, chyba mam jakieś uzależnienie bo ciągle wchodzę na twojego bloga i sprawdzam czy nie ma nowej notki :D Dzisiaj wchodzę i taka radość!!! Nareszcie <3 Teraz muszę czekać na next ;-;
OdpowiedzUsuńJa ! :*
OdpowiedzUsuńWchodzę sobie na Twojego bloga z nadzieją, że będzie nowy rozdział. I co widzę?! Nowy wpis. Muhahah! Rozdział jak zwykle boski. Kim jest do cholery ten Wiktor?! I w życiu nie uwierzę, że ma zimne dłonie tylko dlatego, że ma słabe krążenie. <3 Uwielbiam Cię po prostu i Twoje opowiadanie. :* Pzdr, weny twórczej i do następnego. PS: Zgadzam się z Nutellą. Ja mam tak samo. Codziennie kilka razy dziennie wchodzę na bloga, by sprawdzić czy jest rozdział. xD Och, to uzależnienie...
UsuńWowow ;-; Krew <3
OdpowiedzUsuńTzn. O jejku nowy rozdział! :D
Jak się cieszę. Napisałabym coś sensownego, ale nie wiem co ;-;
Weny życzę i Pozdrawiam serdecznie <3
Kurcze, czytając twojego bloga już dawno nauczyłam się, że masz naturalny talent do zaskakiwania, ale szczerze to czegoś takiego serio się nie spodziewałam. Jestem naprawdę przyjemnie zaskoczona ^^ podoba mi się ten wątek z chłopakiem "o słabym krążeniu" i no cóż, z jednej strony podejrzewam co się może stać, a z drugiej mam wrażenie, że inteligentnie mnie zwodzisz, by potem uderzyć z jakim zwrotem akcji od które spadnę z krzesła podczas czytania xD ugh... nie pozostaje mi więc nic innego jak cierpliwie czekać, prawda? Życzę ci dużo weny oraz nowych pomysłów. Serdecznie też pozdrawiam :* dobra robota.
OdpowiedzUsuńŚwietne. W sumie nawet nie wiem co napisać. Kim jest Wiktor? O co chodzi z tymi... wszystkimi dziwnymi rzeczami?
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam :*
Swietny rozdzial
OdpowiedzUsuńCzekam na next
Pozdrawiam
WAMPIR CZY JAK?!!?!?!?!!?? AAAA!!!!!!!!!!!!!! NA DUPCZANA!!!!! JEB W ŁEB I WARA OD JESS!!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział *,* Tka btw. Podałabyś mi może 1 nutkę? Byłabym wdzięczna ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ^^ i proszę:
UsuńVocaloid - Bad End Night
https://www.youtube.com/watch?v=GaJJfrVz_tU ♥
Także dziękuje. :*
Usuń