Mój fanpage ♫

https://www.facebook.com/amoursucrette - jeśli ktoś chce być na bieżąco w sprawie nowych rozdziałów. Zapraszam ♥

czwartek, 30 kwietnia 2015

♥ Rozdział specjalny ♥

                             * Perspektywa Lysandra *
       Zaraz po koncercie chciałem zaprosić Jessicę na lody. Tak bardzo była przejęta tą sprawą z Debrą, że złość na swoją własną bezradność narastała we mnie z każdą chwilą. Problem sam nie zniknie i doskonale zdawałem sobie z tego sprawę, ale pragnąłem żeby Jessica chociaż przez chwilę o tym zapomniała. Tylko oczywiście jak zawsze musiał znaleźć się problem. 
Kiedy tylko zeszliśmy ze sceny, tłum dziewczyn zleciał się za kulisy i dosłownie mnie okrążyły. Zresztą nie tylko ja zostałem osaczony, Kastiela też dopadły. Wszystkie błagały o autograf, a ja nie miałem na to czasu. Niestety nie wypada odmawiać dziewczętom więc z grzeczności rozdawałem wszystkim mój podpis, jednocześnie szukając w tłumie naszej piosenkarki. W końcu udało mi się ją wyłapać wzrokiem. Stała pośrodku koła zgromadzonych mężczyzn. Wtedy tym bardziej chciałem do niej podejść, ale tłum dziewczyn skutecznie mi to uniemożliwiał. Właśnie podpisywałem kolejną podstawioną mi karteczkę, kiedy najsłodszy dźwięk głosu przebił się przez piski zgromadzonych dookoła dziewczyn.
- Kentin! - rozbrzmiał radosny krzyk Jess. Gwałtownie odwróciłem głowę w jej stronę i ujrzałem jak przeciska się przez tłum chłopaków i ze śmiechem pada w ramiona pewnego szatyna. Patrząc na nich razem znowu powróciło to dziwne uczucie, którego nie potrafię nazwać, a które dopada mnie w takich sytuacjach. Jakby niepokój, zazdrość i napięcie w jednym. Śmieszne prawda? Zacząłem to odczuwać odkąd  pierwszy raz ją spotkałem. Wtedy sam nie rozumiałem siebie, ale ten jej uroczy uśmiech i ciepłe spojrzenie którym obdarza wszystkich dookoła sprawiały, że chciałem jak najdłużej na nią patrzeć. Jej radość od zawsze była moją. Kiedy ona się śmieje, odczuwa się wrażenie że więcej do szczęścia nie potrzeba.
 Tak czy inaczej, kiedy kolejna dziewczyna dosłownie rzuciła się mi na szyje, przez chwilę straciłem Jessicę z oczu. Na szczęście po dłuższej chwili tłum zaczął powoli się zmniejszać, ale mimo to że rozglądałem się dookoła w poszukiwaniu tak znajomych mi szmaragdowo zielonych oczu nie mogłem ich nigdzie odnaleźć. Tak jak z tonącym który rozbieganym spojrzeniem szuka jedynego ratunku. W końcu zrezygnowany padłem na jedną z ławek, które stały przy ścianie.
- Przepraszam? - poczułem szarpnięcie za ramię i podniosłem głowę. Przede mną stał młody mężczyzna w długim czarnym płaszczu i ciemnych okularach.
- Słucham - przyglądnąłem się mu uważnie. Ze zdziwieniem odkryłem, że jego oczy wcale nie są zagubione w nowym miejscu, wręcz przeciwnie patrzył na mnie z wyższością i lekkim znudzeniem.
- Szukam tej piosenkarki, która tutaj występowała. Ona chyba ma na imię Jessica - rozglądnął się dookoła.
- Jessica Hillson? - uniosłem brwi spoglądając pytająco na mojego rozmówcę.
- Tak, chyba tak. Zresztą nie mam głowy do imion - machnął ręką. 
W tym samym momencie przy wejściu mignęły mi tak dobrze znane jasnobrązowe włosy i zielone oczy przyjaźnie patrzące na każdego napotkanego człowieka.
- Jest przy wejściu - skinąłem głową w tamtym kierunku. Mężczyzna powędrował za mną wzrokiem.
- Och, widzę ją. Dziękuję za pomoc - powiedział szybko, jakby od niechcenia i ruszył żywym krokiem w kierunku Jess. Przyglądałem się tej scence z zaciekawieniem. Nagle przy tej dwójce stanęła Debra z fałszywym uśmiechem przyklejonym do twarzy i pociągnęła Jessicę na korytarz. Nigdy nie podsłuchuję cudzych rozmów, ale dzisiaj wyjątkowo coś mnie tknęło, więc ruszyłem za nimi. 
- Stary, gdzie idziesz? - po drodze zaczepił mnie Kastiel.
- Mam przeczucie - mruknąłem, patrząc za oddalającymi się dziewczynami. Kastiel odwrócił się i podążył za moim spojrzeniem na tą dwójkę.
- Ciekawe co Jess znowu wymyśliła - przewrócił oczami.
- To nie Jess - odparłem i spojrzałem przepraszająco na kumpla - Wybacz, ale muszę już iść.
Wyminąłem zdezorientowanego Kastiela i wyszedłem na korytarz. Czerwonowłosy chyba wyczuł, że tym razem chodzi o coś poważniejszego i również ruszył za mną, co trochę mnie zdziwiło. Niewiele zajęło mu czasu wyprzedzenie mnie.
Po paru krokach zauważyłem Klementynę czającą się za ścianą. Z dziwnym uśmiechem zerkała za ścianę w kierunku rozmawiających Debry i Jess. W ręku miała kij bejsbolowy i zdawała się mnie nawet nie zauważać. Podszedłem do niej najciszej jak tylko się dało i złapałem za kij. Brązowowłosa podskoczyła ze strachu i spojrzała na mnie przerażonym, rozbieganym wzrokiem.
- Co tutaj robisz? - spytałem cicho.
- Ja.. ten.. właśnie szłam na salę gimnastyczną bo.. bo gram w bejsbola - zaśmiała się nerwowo pokazując demonstracyjnie kij.Już miałem odpowiedzieć, kiedy nagle ciszę przeszył podniesiony głos Debry. Mimowolnie zerknąłem za ścianę i zamarłem. Brunetka podniosła pięść do góry i zamachnęła się na Jessicę.
- Ty mała, wstrętna..! - wycedziła przez zaciśnięte zęby, po czym jej ręka gwałtownie ruszyła w stronę przerażonej twarzyczki szatynki, która zakryła się rękami w strachu przed bólem. W tej chwili dostrzegłem uśmieszek na twarzy Klementyny. Serce ścisnęło się w mojej piersi i natychmiast rzuciłem się do pomocy Jessice. Jednak zostałem wyprzedzony przez Kentina, który nie wiadomo skąd się tutaj wziął. Miał szybszy refleks od mojego, więc w ułamku sekundy był już przy Debrze. Chwycił jej dłoń uniemożliwiając uderzenie. Stałem jak sparaliżowany, a serce zdawało mi się rozdzierać, kiedy Jessica patrzyła na szatyna, jak na wybawcę. Tak bardzo chciałem być na jego miejscu, blisko jej szmaragdowo zielonych oczu. Zamiast tego złapałem wymykającą się Klementynę i pociągnąłem w stronę całego zdarzenia. Niestety Jessica ledwo spojrzała w moją stronę, cały czas wpatrzona w szatyna. Po chwili zza szafek wyszedł Kastiel a reszta wydarzeń potoczyła się sama, bez mojego udziału. Przyleciała dyrektorka zwabiona krzykami wyrywającej się z mojego uścisku Klementyny i teoretycznie koniec sprawy. Jednak pozory mogą mylić. Po całym zdarzeniu mogliśmy wrócić do domów. Ruszyłem więc za jeszcze lekko przestraszoną Jessicą i Kentinem do wyjścia. Kiedy przekraczaliśmy próg szkoły, dziewczyna niespodziewanie stanęła w miejscu patrząc w dal z przerażeniem szepcząc coś pod nosem.
- Mówiłaś coś? - spytałem, przyglądając się jej uważnie.
- Nie, nic - machnęła ręką - Tylko muszę coś załatwić - powiedziała i już jej nie było. Rzuciła się biegiem w kierunku dachu. Kentin chciał pobiec za nią, ale go powstrzymałem.
- Zostaw mnie, muszę za nią iść! - warknął wyrywając się.
- Daj jej chwilę spokoju, tę sprawę musi załatwić sama - powiedziałem spokojnie. Doskonale zdawałem sobie sprawę, że Jessica pobiegła do Kastiela. Zrezygnowany szatyn z westchnieniem opadł na jedną z dziedzińcowych ławeczek. Już miałem pójść w jego ślady, kiedy przypomniałem sobie o notatniku, który z pewnością został w piwnicy na głośniku.
- Zaraz wrócę - rzuciłem i wszedłem do szkoły. Na szczęście notatnik był tam gdzie go zostawiłem. Zabrałem zgubę i już miałem wracać, kiedy na korytarzu rozległ się dźwięk kroków i zaraz potem drzwi piwnicy otworzyły się z niemałym hukiem.
- Jessie, kochana jesteś tutaj? - usłyszałem znajomy głos. Odwróciłem głowę i spotkałem się z szyderczym spojrzeniem wysokiego blondyna o mocnych rysach twarzy i przebiegłym uśmiechu.
- Co ty tutaj robisz, Dake?
- Och! Pan białowłosy który niekulturalnie przerwał naszą rozmowę z Jessicą na niedawnej imprezie - powiedział jednym tchem - Miło znów cię spotkać - dało się wychwycić sarkazm.
- Czego chcesz? - mruknąłem wkładając notatnik do kieszeni.
- Tego co zwykle. Spotkać się z moją zielonooką pięknością - westchnął teatralnie i zaplótł ręce na piersi - Tym razem nam nie przeszkodzisz.
- Jeszcze się zdziwisz - odparłem  wymijając zdezorientowanego Dake. Nie patrząc za siebie ruszyłem w stronę wyjścia.

16 komentarzy:

  1. PIERWSZA! TAK!

    BOŻE! Cudo!
    Ohh! Ahh!
    Ajj.. tak długo czekałam na ten rozdział... codziennie po parę razy zaglądałam, czy może jednak już go dodałaś, a teraz kiedy przeczytałam, jestem pełna podziwu i nie wiem co napisać.
    Te opisy... W końcu poznajemy co myśli Lysander <3 Biedny Lysiek się zakochał... Albo dopiero zakochuje. A ja od 74 rozdziałów czekam na ten jeden moment, kiedy on się odważy i pocałują się w końcu...
    Naprawdę się postarałaś i widać to <3
    CHCĘ JESZCZE!!!
    Ale zaraz zaraz..... co robi tu ten, którego najmniej lubię? Ugh... niech tylko spróbuje dotknąć Jessie to sama go dopadnę i zatłukę!

    Z niecierpliwieniem czekam na następny i życzę bogatej weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej dziękuję, zawsze to miło jak ktoś docenia twoje starania ❤ zobaczymy jak to się dalej potoczy, jeszcze sama dobrze nie wiem :)

      Usuń
    2. Widzę, więc że masz bardzo podobnie do mnie. Niby wiesz jak chcesz potoczyć losy, znasz mniej więcej historię ale i tak i tak w trakcie pisania wszystko się zmienia przekształca i gdy dodajesz rozdział wszystko jest zupełnie inne niż planowałaś

      Usuń
    3. Ale on ją już raz pocałował (jeśli dobrze pamiętam to przy tym jak spał u niej Kastiel i Lysander) XDD
      Jeśli się mylę to sorki XD

      Usuń
    4. Nie mylisz się, raz już tak było ale to dodawałam dawno temu, pewnie nie każdy pamięta, to wyszło tak spontanicznie :D

      Usuń
    5. Oni się 2 razy już pocałowali, bo jeszcze w którymś rozdziale jak szli przez park i nagle on ją pocałował. ♥

      Usuń
    6. Naprawdę? ;o
      mam dziurawą pamięć XD

      Usuń
  2. Nie wiem czemu, ale od razu zakochałam się w twoich rozdziałach. Może dlatego że są perfekcyjnie napisane? ^^
    Kentin nie przeszkadzaj Lysiowi w zdobywaniu Jess ( ͡° ͜ʖ ͡ °)
    Czekaj na więcej rozdziałów, bo ja bez nich nie mogę żyć XDDD
    Pozdrawiam i weny! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mam slow zeby opisac ten rodzial*-* Po prostu cudo istne cudo. Dziewczyno jak ty piszesz!! Zazdroszcze ci talentu:3 tez chce umiec tak pisac xD pozdrawiam i zycze duzo weny :**

    OdpowiedzUsuń
  4. NO NIE WIERZE PO PROSTU NIE WIERZE TO JEST TAKIE OH I AH.
    PER-FECT. NAPRAWDĘ. SPISAŁAŚ SIĘ NA MEDAL ♥
    Kochana, ten rozdział mnie naprawdę zachwycił i nie mogę przestać się szczerzyć do monitora więc co mogę jeszcze powiedzieć? No cudownie. ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Wreszcie! Coś się dzieje z uczuciami :3. Extra
    Pozdr ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezusku, jesteś boska! Momentami chciałabym byc na miejscu Jess, ale wprost współczuję jej, och <3
    Zapraszam na mojego bloga.
    powrotdoinstynktu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja biedna teraz patrze... A tu rozdział specjalny.
    Jest mega <3 W końcu coś nie oczami Jess :D I ten rozdział był mega ciekawy.
    A dlaczego ta historia nie może ryć mózgu ;-;
    Jakbym ja była w tej opowieści to bym podcięła nożem gardło Dakocie xD
    I fajnie by było gdyby Jess wkurzała Dake (nie umiem odmieniać) tak aby mówiła do niego "Dakata" xD Bo to takie imię dla dziewczyny ;-;

    //Sorry nie umiem pisać komentarzy więc często nie dodaję xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejku bosko. Ta odmiana stron. Po prostu cudownie. I te emocje. Masz prawdziwy talent. Życzę dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  9. cudo!!dziewczyno ty masz talent,masz talent!!kochany lysiu

    OdpowiedzUsuń