Mój fanpage ♫

https://www.facebook.com/amoursucrette - jeśli ktoś chce być na bieżąco w sprawie nowych rozdziałów. Zapraszam ♥

środa, 8 kwietnia 2015

Rozdział LXV

     Po paru minutach byliśmy na miejscu. To prawda, że Lysander nie jest zbyt rozmowny, ale mimo wszystko naprawdę miło szło mi się razem z nim do szkoły. 
Przed drzwiami wejściowymi stał Kastiel. Chyba był niezwykle pogrążony w myślach, gdyż nawet nie zwrócił na mnie uwagi, kiedy powiedziałam mu "cześć". Spojrzałam pytająco na białowłosego.
- Lepiej mu na razie nie przeszkadzać - powiedział cicho, łapiąc mnie z rękę i ciągnąc w stronę wejścia.
- Jeszcze nigdy się tak bardzo nie zamyślił - mruknęłam, otwierając szafkę z książkami.
- Czasami mu się zdarza - uśmiechnął się i otworzył swoją. Czy już wspominałam że jest ona obok mojej?
W odpowiedzi mruknęłam tylko i wyciągnęłam książkę do polskiego. Wyłączyłam telefon i zamknęłam szafkę, kierując się w stronę piwnicy. 
- Chcesz, żebym przy tym był? - usłyszałam ciche pytanie białowłosego. Przystanęłam w pół kroku i odwróciłam się.
- Nie trzeba Lys, tym razem sama to załatwię - odparłam.
Nie wyglądał na zbytnio przekonanego, ale ja tylko się uśmiechnęłam i skierowałam kroki w stronę piwnicy.
Miałam cichą nadzieję, że Rozalia już położyła tam te taśmy z nagraniami. 
Pchnęłam wielkie drzwi i weszłam do środka. Wewnątrz było tak ciemno, że nic nie byłam w stanie zobaczyć. Po omacku macałam ścianę szukając włącznika światła. Po krótkiej chwili wyczułam go pod palcami. Pstryknęłam światło, które natychmiast rozjaśniło całe pomieszczenie. 
Moją uwagę przykuł mały, niebieski przedmiot leżący na stoliku obok sceny. Podeszłam do niego i wzięłam do ręki.
Nie mogłam uwierzyć, że to się naprawdę dzieje. 
Zaraz wszystko się skończy..
Czerwonowłosy się spóźniał, więc postanowiłam po niego pójść. Gdybym nie zostawiła telefonu w szafce, to nie musiałabym teraz za nim łazić. Ale to mi nie przeszkadzało, ponieważ od rana humor wyjątkowo mi dopisywał.
Moje poszukiwania jednak nie trwały długo. Ledwo wyszłam na korytarz, a jago czerwona czupryna rzuciła mi się w oczy. Stał oparty o swoją szafkę z kamiennym wyrazem twarzy. Podeszłam do niego.
- Hej Kas, nie miałeś czasem gdzieś pójść? - uśmiechnęłam się. 
Czerwonowłosy popatrzył na mnie ze zdziwieniem, ale zaraz na jego twarzy pojawił się ten słynny sarkastyczny uśmiech.
- Faktycznie, zapomniałem. Już idę - odparł i ruszył za mną w stronę piwnicy.
Zaraz się wszystko skończy. Będzie po wszystkim...
Weszliśmy do piwnicy. Światło nadal się paliło, więc tylko zamknęłam za nami drzwi i podeszłam do magnetofonu.
Czułam przenikający mnie dziwny niepokój, jednak szybko go zignorowałam.
Jeszcze tylko chwilka..
Kastiel stał oparty o drzwi i uważnie śledził każdy mój ruch. Ręce mi się trzęsły kiedy wkładałam wtyczkę do gniazdka. Kiedy w końcu wszystko było gotowe podniosłam się i ruszyłam w stronę stolika po kasetę, na której jest wszystko. 
Stanęłam przed stolikiem w wielkim szoku.
Początkowo nie wierzyłam własnym oczom. 
Zastygłam w bezruchu, jednak wewnątrz wszystko się waliło. Chciałam krzyczeć, ale milczałam. Miałam ochotę wszystko rozwalić, jednak nie byłam w stanie poruszyć choćby najmniejszą komórką ciała. W jednej chwili poczułam się bezradna.
- Jess wszystko okej? - usłyszałam za sobą głos Kastiela, który w tym momencie, nie wiem dlaczego, ale drażnił moje uszy. 
Kaseta, która jeszcze przed chwilą wydawała się nowa, teraz była zniszczona. Ktoś powyrywał z niej taśmę a całość była w kawałkach, jakby została podeptana.
Czy to już oznacza porażkę?
- Jess? - czerwonowłosy podszedł do mnie i położył mi rękę na ramieniu. Po chwili jego wzrok powędrował za moim na zniszczoną niebieską kasetę - Co to jest?
- To jest.. to było..- starałam się mówić spokojnie, jednak nie byłam w stanie - Nieważne - szepnęłam. Nie mogłam mu nic powiedzieć. I tak by nie uwierzył.
- Więc co chciałaś mi pokazać? - spojrzał na mnie.
- Już nic - powiedziałam cicho i wybiegłam z piwnicy. Nie mogłam więcej wytrzymać. Pytanie tylko, kto to zrobił? Starając się uspokoić, weszłam do sali i usiadłam w ostatniej ławce. Na szczęście lekcje jeszcze się nie zaczęły, więc była pusta.
Niestety, po krótkiej chwili ktoś wszedł do środka. Spojrzałam w stronę drzwi i moja wściekłość natychmiast powróciła ze zdwojoną siłą. W drzwiach stała Debra ze złośliwym uśmiechem na ustach.
- Co się stało Jessie? - zaćwierkała wesoło siadając w ławce przede mną - Czyżbyś miała zły dzień?
- Nic ci do tego - mruknęłam.
- Jakieś plany ci nie wypaliły? - zaśmiała się perfidnie. 
Czułam, że krew opuściła moją twarz. Patrzyłam na jej fałszywy uśmiech i tryumfalne spojrzenie. Nie miałam już najmniejszej wątpliwości.
- Strasznie zbladłaś - odparła z fałszywą troską jednocześnie patrząc na mnie jak na idiotkę. Nawet w spojrzeniu Amber nie było tyle dwulicowości i fałszu.
- Ty to zrobiłaś.. - szepnęłam zbielałymi wargami.
- Chodzi o to coś niebieskiego w piwnicy? To było ważne? - zapiszczała - Och przepraszam, nie zauważyłam tego i przez przypadek na to nadepnęłam - zaśmiała się.
- Przecież to było na stoliku idiotko! Jak mogłaś na to nadepnąć?! - miałam wielką ochotę przyłożyć jej pięścią w twarz. Ale wtedy ona wykorzystałaby to przeciwko mnie. Przegrałabym dwa razy.
- Ups czasami jestem strasznie nieuważna. Samo jakoś spadło, no i nadepnęłam na to. Mam nadzieję, że tam nie było nic ważnego? - zaśmiała się, a jej chłodny śmiech rozszedł się echem po pustej sali. Przeszły mnie ciarki.
- Ale skąd..? - szepnęłam.
- Mówiłam ci, że ze mną nie wygrasz. Nie trzeba było się wpychać tam, gdzie cie nie chcą! A teraz wybacz, muszę poprawić swój makijaż. A tobie radzę już nie kombinować, bo gorzko tego pożałujesz - uśmiechnęła się i wyszła z klasy trzaskając drzwiami. 
Zostałam sama w pustej klasie.
Czy to już koniec? Czy tak ma się to skończyć?
Nie.
To dopiero początek.. Początek wojny.

7 komentarzy:

  1. Nie wierzę! Ta świnia jest okropna! Oj już szykuję tortury haha. :3. Mam nadzieję, że któregoś pięknego dnia Jessica ją pogrąży.
    Weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Debra, ty ty... Idiotko!!! Jak ona mogła to zrobić Jess ja się pytam?! A tak wogóle to rozdział super
    Życzę Ci weny

    OdpowiedzUsuń
  3. Groźna Jess! JA CHĘ TEJ WOJNY. Niech Jess zagra w gierkę Debry i zobaczymy kto wygra. Nienawidze tej idiotki. Mam nadzieję, że się każdy z nią rozprawi! Świetny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  4. Debra ty -.- Do boju Jess. Niech pozaluje tego co zrobila. Swietny rozdzial czekam na next i pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  5. WoW..ostro. Nie mogę się doczekać dalszego ciągu. Jess ma rację. Debra wygrała tą bitwę, ale wojna dopiero się zaczyna!

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział super :D Zła Debra -.- Czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  7. To, że przegra/ła kilka bitew nie oznacza, że przegra całą wojnę

    OdpowiedzUsuń