Po kolejnej lekcji, tym razem historii, szybko wybiegłam na korytarz starając się znaleźć Rozalię. Na szczęście nie musiałam długo czekać, jej białe włosy mignęły mi od razu na zatłoczonym korytarzu. Stała obok szafki i zawzięcie pisała smsa. Sądząc po iskierkach w jej oczach pisała do Leo. Nie zastanawiając się długo, podeszłam do niej.
- Hej Roza - starałam się, żeby zabrzmiało to beztrosko.
- O hej Jess - uśmiechnęła się odkładając telefon do szafki. Po chwili spojrzała na mnie uważnie - Coś się stało? Jesteś blada - powiedziała z troską.
- Roza, musimy pogadać.
- Tak jest! Chodźmy na dziedziniec - chwyciła mnie za łokieć i pociągnęła na jedną z ławeczek - Gadaj wszystko.
Opowiedziałam białowłosej dokładnie to samo co opowiedziałam Lysandrowi. Rozalia także była dogłębnie poruszona całą sprawą. Widziałam jak jej pięści zaciskają się w gniewie. Jednak mimo wszystko starała się zachować spokój.
- Wiesz Jess, jak tak teraz myślę, to dochodzę do wniosku że te kasety byłyby zbyt subtelną karą dla Debry. Powinniśmy wymyślić dla niej coś znacznie ostrzejszego. Tak, żeby popamiętała nas do końca swojego marnego życia - powiedziała grobowym tonem.
Chwilami naprawdę była groźna.
Mimowolnie się uśmiechnęłam kiedy uświadomiłam sobie jak wielkie oparcie mam w Rozalii. Gdyby nie ona byłoby ze mną krucho.
- Więc jaki masz plan? - spytałam patrząc na nią uważnie. Kilka pasm jej białych włosów opadło na twarz, ale Rozalia zdawała się tym nie przejmować.
- Jeszcze żaden, ale spokojnie na pewno coś wymyślę. Nie bój nic - odparła z pokrzepiającym uśmiechem na ustach.
Po chwili zabrzmiał dzwonek oznajmiający koniec przerwy. Białowłosa podniosła się z westchnieniem.
- Co teraz masz? - spytała odwracając się w moją stronę.
- Matmę - wykrzywiłam się.
Nie lubię niczego związanego z tym przedmiotem. Pierwiastki, potęgi, ułamki, liczby całkowite, pola figur, wzory... Za dużo tego. Od samego wypowiadania tych słów może rozboleć głowa.
Rozalia zaśmiała się na widok mojej miny.
- Przeżyjesz.
- No ja nie wiem - westchnęłam i ruszyłam za dziewczyną do szkoły.
Na przerwie po matematyce przypomniałam sobie o tajemniczych plakatach, które podobno zostały porozwieszane po mieście. Nie zastanawiając się długo skierowałam swoje kroki do pokoju gospodarzy. Zapukałam.
- Proszę - usłyszałam cichy głos Nataniela. Weszłam do środka i zastałam go jak zwykle siedzącego przy papierach i dokumentach. Biedny Nat, miał ich całą górę.
Obok niego, przy osobnym biurku siedziała Melania. Ona również coś zawzięcie pisała.
- Cześć wam - powiedziałam zamykając drzwi. Blondyn podniósł głowę i posłał mi swój uśmiech.
- Cześć Jessico. Siadaj - wskazał ruchem ręki na krzesło stojące naprzeciw niego.
- Dzięki - mruknęłam i usadowiłam się na miejscu.
Nataniel przerwał na chwilę swoją pracę i odłożył kartki na bok, po czym spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Co cię tutaj sprowadza? - spytał ciepło.
- Jestem tu z powodu pewnych tajemniczych plakatów ogłaszających nasz jutrzejszy koncert - skrzyżowałam ręce - Chciałabym wiedzieć, dlaczego nic mi o nich nie wiadomo.
Blondyn zakrył dłonią oczy.
- Faktycznie, zapomniałem ci o nich powiedzieć - wziął rękę z oczu i spojrzał na mnie przepraszająco - Nie gniewaj się.
- Wiesz że istnieje coś takiego, jak prawa autorskie? - starałam się być poważna, ale nie wychodziło mi to za bardzo.
- Naprawdę bardzo cię przepraszam - westchnął zmieszany.
- Nic się nie dzieje - zaśmiałam się - Ale na przyszłość informuj mnie wcześniej, okej? - wstałam z miejsca z uśmiechem.
Usłyszałam westchnienie ulgi i natychmiast potem na twarzy blondyna pojawił się uśmiech.
- Tak jest! - również wstał z miejsca - Jessico, nie masz nic przeciwko, żebym mógł z tobą omówić szczegóły koncertu?
- No jasne, nie ma sprawy - machnęłam ręką.
W tym samym momencie z miejsca zerwała się Melania.
- Ale Natanielu, mamy jeszcze masę pracy!
- Nic się nie stanie jak zrobię sobie chwilkę przerwy, prawda? - zwrócił się do niej, a następnie skierował swoje spojrzenie na mnie.
- Nat, ona ma racje. Strasznie dużo tych papierów - wskazałam ruchem ręki na walający się stos dokumentów na jego biurku - Jeżeli chcesz pogadać, to możesz przyjść po lekcjach. Mamy wtedy próbę - uśmiechnęłam się.
Blondyn westchnął ciężko.
- Masz rację Jessico. Ale z chęcią przyjdę na waszą próbę - uśmiechnął się ciepło.
Melania patrzyła na mnie morderczym spojrzeniem. Kompletnie tego nie rozumiałam. Zrobiłam coś nie tak?
- To wspaniale - odwzajemniłam uśmiech i chwyciłam za klamkę - Więc do zobaczenia po lekcjach.
- Do zobaczenia - odparł, kiedy zamykałam za sobą drzwi.
Kiedy tylko zabrzmiał dzwonek oznajmiający koniec dzisiejszych mąk, zerwałam się z krzesła i ruszyłam w stronę piwnicy. Byłam już w połowie drogi, kiedy na moim nadgarstku poczułam silny uścisk. Odwróciłam się i stanęłam twarzą w twarz z niebieskowłosym.
- Cześć Jess! - uśmiechnął się szeroko.
- Cześć Alexy - odwzajemniłam uśmiech - Stało się coś?
- Tak stało się! Zapomniałaś, że obiecałaś mi shopping - powiedział z udawanym oburzeniem i skrzyżował ręce na piersi. Zaśmiałam się i z czułością potargałam mu włosy.
- Och Alexy jesteś jedyny w swoim rodzaju - uśmiechnęłam się.
- Przecież o tym wiem - odwzajemnił uśmiech - To kiedy idziemy? Dziś? - zobaczyłam błysk w jego oczach, taki sam jaki często widywałam u Rozy kiedy wpada na jakiś "genialny" pomysł.
- Chętnie, ale mam próbę - uśmiechnęłam się przepraszająco. Usłyszałam jego cichy jęk zrezygnowania. Chyba był zawiedziony.
- To nic. Może jutro?
- Jutro bardzo chętnie - zapewniłam szybko - A teraz wybacz, ale na prawdę bardzo się spieszę - pożegnałam się z niebieskowłosym i ruszyłam w stronę piwnicy. Trzeba to przyznać, Alexy dobrze wie, jak poprawić mi humor.
Szczerze, to nie uśmiechało mi się spotkanie z Kastielem, ale cóż poradzić?
Westchnęłam ciężko i pchnęłam ciężkie masywne drzwi prowadzące do piwnicy.
Melania zawsze jest tak irytująco zazdrosna o Nataniela a Jessica jest przecież tylko uprzejma. Po co tyle krzyku? Denerwuje mnie...
OdpowiedzUsuńUff... Skończyłam czytać te rozdziały xd Nadrobiłam wszystko w 3/4 dni.
OdpowiedzUsuńZgodzę się z Kyou. Melania też mnie mega wkurza.
~Ps. Twój blog jest MEGA fajny. Mam nadzieję że bardzo upokorzą Debrę (Emmę, itp. - by Armin w grze) czekam na następny rozdział! <333
Rozdział swietny :) czekam na kolejny Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeraz tak sobie uświadomiłam, że trudno mi żyć bez twojego bloga. Kiedy jednego dnia nie napiszesz rozdziału jest mi cholernie smutno ale wiem, że też masz życie itd. I rozdział był świetny. Mój ukochany Alexy ♥ A tak wgl. jak wrażenia po 25 odcinku? Z kim mieliście ilustrację ^^ ?
OdpowiedzUsuńJuż jest 25? Ja na początku 24 :D
UsuńCieszę się że ci sie podoba, naprawdę mi miło ^^ staram się wstawiać codziennie, ale teraz jest mi naprawdę ciężko bo za tydzień egzaminy >.<
Obiecuję że po egzaminach będę wstawiała codziennie :D w wakacje może nawet po dwa dziennie? Zobaczymy ^^
Pozdrawiam wszyyystkich którzy to czytają <3
CIESZĘ SIĘ ♥ :D
UsuńCzy mi się zdaje czy Rozalia to sadystka? XD. Melania wkurzająca, żadna nowość. Alexy <3.
OdpowiedzUsuńCzekam na nnastępny
brakuje tam tylko różowo skórnego i taaa-daaamm! cała tęcza chodzi do szkoły
OdpowiedzUsuń