Mój fanpage ♫

https://www.facebook.com/amoursucrette - jeśli ktoś chce być na bieżąco w sprawie nowych rozdziałów. Zapraszam ♥

czwartek, 2 kwietnia 2015

Rozdział LXII

     Podeszłam do drzwi z mieszanymi uczuciami. Czy się bałam? To może trochę za duże słowo. Bardziej pasuje: byłam zdenerwowana. Chyba można tak nazwać przyspieszone bicie serca i tą cholerną niepewność.
Otworzyłam drzwi.
W progu oczywiście stał Kastiel ze swoim słynnym złośliwym uśmieszkiem na twarzy. Obok jego nogi wiernie siedział Demon, radośnie merdając ogonem. Na mój widok szczeknął wesoło i zaczął biegać dookoła mnie. 
- No no. Widzę, że na niego zdążyłaś już rzucić swój zły urok - powiedział Kas wchodząc do środka.
- Tak Kastiel, możesz wejść - mruknęłam zamykając drzwi - Czuj się jak u siebie.
- Taki właśnie mam zamiar - odparł i dosłownie rzucił się na sofę. Oczywiście pies poszedł w jego ślady. 
Postanowiłam tego nie skomentować.
- Napijesz się czegoś? 
- Z przyjemnością - powiedział włączając telewizję. Skierowałam się do kuchni. Prawdę mówiąc, nie bardzo wiedziałam jak zacząć ten temat.
- Dobrze ci idzie - szepnęła Roza kiedy wyciągałam szklanki. No tak, jeszcze ta świadomość że naszą rozmowę podsłuchują trzy osoby. Przez to w ogóle nie czułam się swobodnie.
- Dzięki - powiedziałam bezgłośnie wychodząc z kuchni z sokiem i dwoma szklankami.
- Po co niepotrzebnie brudzić szklanek? - mruknął Kastiel nie odrywając wzroku od ekranu telewizora - Wystarczyłaby jedna i dwie słomki.
- Marzenia - prychnęłam i postawiłam na stole sok, po czym siadłam obok i zaczęłam bawić się z Demonem. 
Po krótkiej chwili, całkiem nieoczekiwanie, Kastiel zerwał się z miejsca wyłączając telewizor.
- Demon, dość tego dobrego! Teraz moja kolej - wyszczerzył zęby w złowieszczym uśmiechu i wziął mnie na ręce, przerzucając przez ramię.
- Kastiel! Do cholery, puść mnie! - starałam się wyrwać, niestety zbyt mocno mnie trzymał - Demon pomóż - spojrzałam błagalnie na psa. W odpowiedzi tylko przekrzywił łeb i spojrzał na mnie ciekawie.
Czerwonowłosy wszedł na schody. Najwyraźniej niósł mnie do mojego pokoju. Albo miał zamiar zrzucić mnie ze schodów. Obie opcje były beznadziejne, ale jak tak logicznie pomyśleć, to już wolałabym żeby mnie zrzucił z tych schodów. Robiłam wszystko, żeby się wyrwać. Dużo bezpieczniej czułabym się na dole, gdzie w pogotowiu czekają Roza, Lys i Eric. 
Przekroczyliśmy próg pokoju. Kastiel zamknął za sobą drzwi i rzucił mnie na łóżko.
- Ty zboczony pedofilu! - krzyknęłam, zrywając się na równe nogi.
- Cicho! Psujesz romantyzm - zaśmiał się.
Normalnie mi ręce opadły. Ten Kastiel dosłownie mnie rozbraja. Mimowolnie również się uśmiechnęłam.
- Mógłbyś choć przez chwilę być poważny? Chciałam z tobą pogadać - odparłam, opierając się o parapet.
- Zawsze jestem poważny - odparł, ale jego mina wcale na to nie wskazywała. Usiadł na krześle obok mojego biurka i spojrzał na mnie uważnie - Więc o czym chciałaś tak pilnie pogadać?
- No cóż.. - mruknęłam zastanawiając się jak zacząć - Słyszałam, że chcesz nas opuścić - wydusiłam z siebie i spojrzałam na niego niepewnie.
Jego wyraz twarzy natychmiast się zmienił. Dopiero w tym momencie był całkowicie poważny.
- Być może - mruknął.
- Dlaczego? - szepnęłam.
- Nie zrozumiesz tego - nie patrzył mi w oczy.
- Skąd wiesz? Może chociaż spróbuję zrozumieć, tylko powiedz mi dlaczego się na to decydujesz? Po tym co ci zrobiła myślisz, że nie zechce zrobić tego ponownie?
- Nie o to chodzi - czułam, że atmosfera robi się coraz bardziej nieprzyjemna - Stanęła między karierą a mną. W takiej sytuacji również wybrałbym karierę. 
- Nie zrobiłbyś tego - powiedziałam stanowczo. Nie mam pojęcia, skąd wziął się u mnie ten bunt.
- Przecież ja właśnie w tej chwili to robię - wzruszył ramionami.
- Kastiel, zrozum ona chce cię tylko wykorzystać. Nie ma dobrych intencji. Kiedy zacznie znowu jej się powodzić, wyrzuci cię jak zrobiła to kilka lat temu.
- Nie masz prawa tak mówić - warknął - Nie znasz jej.
- Może nie znam jej za dobrze, ale mam wystarczająco dużo powodów żeby sądzić że ona jest zła. Tylko ty jesteś za bardzo zaślepiony jej cholernymi oczkami, żeby to zobaczyć! - krzyknęłam i natychmiast zasłoniłam sobie usta. 
Nie, nie nie! Nie to chciałam powiedzieć!
Teraz na pewno zacznie krzyczeć, że wtrącam się w jego sprawy. 
Ale on zaczął nad czymś intensywnie myśleć, a po chwili spojrzał na mnie z tym złośliwym uśmieszkiem.
- Jesteś zazdrosna, co?
Szok. Takiej reakcji się nie spodziewałam.
- Dlaczego miałabym być o nią zazdrosna?
- Bo ma to, czego tobie brakuje.
- Czyli co? Kiepskiego fryzjera, marny wokal czy uderzający brak zmysłu finansowego w zakresie zakupów?
Uśmiechnął się jeszcze szerzej.
- Przyznaj się, że jesteś zazdrosna.
- Wcale nie - spojrzałam w okno - Nie mam nic do sławnych ludzi, ale wkurzający są ci, którym do głowy uderza woda sodowa. Myślą, że wszystko im wolno. Nie mają własnych zasad moralnych.
- Nie miałem na myśli tego, że jest sławna - odchrząknął - Mówiłem o sobie.
- Mhm - mruknęłam niezbyt inteligentnie. Przez chwilę panowała niezręczna cisza.
- Spokojnie, nie zamierzam rzucać się na nią. Nie ma opcji, żebyśmy znowu byli razem. Więc jeśli masz ochotę na mały flirt to nie ma sprawy - uśmiechnął się złowieszczo.
Zaraz, ta rozmowa nie miała tak wyglądać. Teraz się ze mną droczył, to było pewne. Ale miałam go przekonać do zmiany decyzji, a nie rozmawiać o moich obiektach zazdrości, którym z pewnością nie była Debra.
- Nie o tym rozmawiamy - kaszlnęłam - Chciałam cię przekonać do zmiany decyzji.
- Nie zmienię jej. Prędzej piekło zamarznie - mruknął.
- Czyli jak zrobię w piekle lodowisko, to zmienisz zdanie? - upewniłam się.
Spojrzał na mnie ze zdziwieniem, a po chwili na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Ty chyba dla mnie wszystko zrobisz.
- Nie wyobrażaj sobie za wiele - mruknęłam.
- Dobrze już, nie obrażaj się - wstał i poczochrał mi włosy.
- Weź spadaj - próbowałam go odepchnąć.
- Lubię cię drażnić. A teraz wybacz mi, muszę już wracać. Jeśli nie miałaś w planach tylko rozmowy, to może mógłbym zostać dłużej - westchnął.
- Tylko rozmowa - uśmiechnęłam się.
- Lepiej się upewnić - odparł i wyszedł z pokoju. Poszłam za nim.
- Kas?
- Tak? - odwrócił się z błyskiem w oczach.
- Czy mógłbyś jutro z samego rana przyjść do piwnicy? Chciałabym puścić ci jedno nagranie - uśmiechnęłam się.
- No dobrze - powiedział zrezygnowany i wszedł do salonu. Na kanapie dalej wylegiwał się Demon.
- Choć Demon, idziemy - zawołał, a pies natychmiast stawił się u jego nogi.
- Pa Demon - pogłaskałam go czule po łbie. Pies w podzięce obślinił mi rękę. Wspaniale.
- Mam wrażenie, że lubisz go bardziej ode mnie - mruknął Kastiel, ubierając buty.
- Może i tak jest. On przynajmniej nie wkurza ludzi swoim gadaniem - zaśmiałam się.
- Bardzo śmieszne - odparł obrażony, ale zaraz na jego twarzy pojawił się uśmiech - Będę musiał to naprawić.
- Nie musisz - powiedziałam szybko.
- Muszę - odparł i wyszedł na zewnątrz - Do jutra, ma Julietto.
- Na razie - krzyknęłam za nimi. Dopiero kiedy zamknęłam drzwi poczułam prawdziwą ulgę.

13 komentarzy:

  1. o je je je!! ale urocze *.*
    dziwne tylko że Demon nie wyczuł obecności innych domowników xD dobra nie będę psuła atmosfery, uznajmy że tak miało być xd
    czekam na nexta <3
    ~Aga

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm..ciekawe co na Lys... może być ciekawie xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Więcej xD
    Ja czekam na reakcję ppodsłuchujących B)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Ty zboczony pedofilu!" - Rozwaliło mnie to XD Pewnie Lyśko już tam nie mógł wytrzymać :D Kas jak zwykle szarmancki na każdy kroku ;-; xd Teraz to jestem tak zadowolona z tego rozdziału, że nie mogę się doczekać następnego! I przez Ciebie ciągle mi się japa szczerzy XD

    OdpowiedzUsuń
  5. miód,malina i orzeszki

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezu logika Kastiela. No i co na to Lys xD czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski jak zawsze *.* Czekam na kolejny :D ~Mika

    OdpowiedzUsuń
  8. Super opowiadanie ! Zazdroszczę talentu ! Moim talentem jest brak talentu ! xD
    Zapraszam do mnie , chociaż mój blog przy twoi trochę słabo wypada : http://opowiadania345.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Właśnie Demonowi popsuł się nos ! XD Lysander pewnie był zazdrosny, chociaż kto wie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zazdroszczę talentu ! Opowiadanie cudowne ! Też zaczęłam pisać ale daleko mi do Ciebie. http://slodkiflirtmarzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Ojejku! Ciekawe co na to wszystko powie Lysiek?! Twoje opowiadania sa po prostu G-E-N-I-A-L-N-E!! Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału!!
    Weny życzę!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Super :) zazdroszczę talentu

    OdpowiedzUsuń
  13. Ufff! Szczęście że odbył się bez zbyt wielkich zbędności :P

    OdpowiedzUsuń