Mój fanpage ♫

https://www.facebook.com/amoursucrette - jeśli ktoś chce być na bieżąco w sprawie nowych rozdziałów. Zapraszam ♥

wtorek, 14 kwietnia 2015

Rozdział LXVIII

     W środku byli już Kastiel z Lysandrem, którzy intensywnie o czymś dyskutowali oraz Iris siedząca obok nich. Chyba nawet nie zauważyli kiedy weszłam do piwnicy.
- Cześć wszystkim! - powiedziałam i zamknęłam za sobą drzwi. Białowłosy spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Witaj Jessico - odparł ciepło.
- Cześ Jess - uśmiechnęła się Iris.
- Siemasz Jess - rzucił Kas i chwycił swoją gitarę zrywając się z miejsca - To co, zaczynamy? - spytał i wskoczył na scenę nie czekając na naszą odpowiedź.
Lysander uśmiechnął się do mnie zachęcająco i również wszedł na scenę. Ruszyłam za nim.
- Dobrze że już jesteś - szepnęła Iris, kiedy wchodziłyśmy po schodkach.
- Przepraszam, za spóźnienie - odpowiedziałam cicho z uśmiechem. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech.
- Orientuj się - krzyknął Kastiel ze złośliwym uśmiechem rzucając do mnie mikrofonem. 
- Bardzo śmieszne - uśmiechnęłam się łapiąc sprzęt - Mnie nie zaskoczysz.
- Zobaczymy - powiedział tajemniczo i zabrzdękał na gitarze.
Spojrzałam na Lysa z uśmiechem. 
Tak, to był Kastiel, którego poznałam.
Najpierw w prawie pustej piwnicy rozległ się dźwięk gitary Kastiela, a następnie bębnów w które uderzała Iris. Wszystko zlało się w jedną melodię i po chwili zaczęłam śpiewać. Pierwszą piosenkę zaczynam  sama, od połowy zwrotki Lysander, a refren śpiewamy razem i tak już do końca. Każdą piosenkę wykonujemy wspólnie, tylko czasami zaczyna białowłosy, czasem ja, różnie.
Kastiel skończył nasz występ swoją solówką. Kiedy muzyka ucichła usłyszeliśmy ciche bicie braw. Jak na komendę odwróciliśmy głowy w stronę drzwi, w których stał Nataniel z promiennym uśmiechem na twarzy. Nawet nie zauważyłam, kiedy zdążył tu wejść.
- Świetnie gracie - powiedział z uznaniem.
- Cześć Nat! - odwzajemniłam uśmiech do blondyna i zeszłam ze sceny żeby się napić. Reszta zespołu poszła w moje ślady. Spojrzałam ukradkiem na czerwonowłosego. W oczach miał chęć mordu.
- Cześć Jessico - odparł i usiadł obok mnie.
- Czego tu chcesz? - warknął Kastiel odkładając gitarę.
- Chciałem pogadać z Jessicą - uśmiechnął się z wyższością.
- Nie mogłeś tego zrobić na przerwie? - mruknął Kastiel odkręcając butelkę z wodą.
- Nie miałam zbytnio czasu - odparłam szybko, żeby zakończyć ich wymianę zdań. Czułam, że jeśli jej nie przerwą to rozpęta się trzecia wojna światowa.
- Aaa rozumiem - zaśmiał się czerwonowłosy i zwrócił się w stronę blondyna - Ty tępaku, to była wymówka, żeby się ciebie pozbyć a ty jak ten natręt musiałeś za nią tutaj przyjść - na jego twarzy pojawił się złośliwy uśmiech. 
W tym momencie Iris mocno szturchnęła mnie w żebra. Spojrzałam na nią pytająco.
- Wygląda to tak, jakby się o ciebie kłócili - szepnęła z uśmiechem.
Dobrze, że już się napiłam, bo na pewno bym się zakrztusiła. Już miałam odpowiedzieć, kiedy Nataniel zwrócił się do mnie.
- Prawda, że mnie tutaj zaprosiłaś? - spytał z uśmiechem.
- Ech.. Można tak powiedzieć - wydusiłam z siebie, bo nie wiedziałam na jaki temat teraz rozmawiają.
- Sam słyszysz - blondyn zwrócił się do Kasa .
- Ale widziałeś z jakim wahaniem to powiedziała? - prychnął czerwonowłosy.
Przewróciłam oczami i szturchnęłam Lysandra, żeby pomógł mi ich uspokoić. Białowłosy jak zwykle zatopił się w swoich myślach i w ogóle zdawał się nie zwracać uwagi na kłócące się towarzystwo. Jednak kiedy trochę mocniej kopnęłam go pod stołem, wrócił do żywych i spojrzał na mnie pytająco. Wskazałam ruchem ręki na Kastiela i Nataniela. Pojął szybko całą sytuację i podszedł do mnie.
- Chodź, my sobie poćwiczymy a oni się wyładują. To trochę zajmie i lepiej im nie przeszkadzać, jeżeli chcesz jeszcze trochę pożyć - szepnął z uśmiechem.
Westchnęłam i kiwnęłam na Iris, żeby poszła z nami na scenę. Nat i Kas nawet nie zauważyli, że od niech odeszliśmy. Tak bardzo byli pogrążeni w swojej "rozmowie".
Na szczęście szybko skończyli wymianę zdań i spokojnie mogliśmy dokończyć próbę. Nataniel oczywiście został, żeby nas posłuchać. Kastiel był trochę zły, ale kiedy zaczął grać to wszystko mu przeszło. 
Po pół godzinie byliśmy już po próbie.
- Wspaniale wam poszło - powiedział Nat z uznaniem starannie omijając wzrokiem Kastiela, kiedy pakowaliśmy się do wyjścia.
- Dzięki - odparła Iris z szerokim uśmiechem. Była naprawdę bardzo dumna, że może grać w zespole. Mimowolnie sama się uśmiechałam patrząc na nią. 
- Jessico, masz naprawdę niesamowity głos - powiedział blondyn patrząc na mnie ciepło.
- Dziękuje - odwzajemniłam uśmiech.
- Oj daj spokój, Jess nie poleci na takie banały - prychnął Kas krzyżując ręce na piersi. 
Lys i ja w jednym momencie wybuchnęliśmy śmiechem.
W świetnych humorach rozstaliśmy się przed szkołą. Lysander jeszcze kawałek mnie odprowadził, ale za parkiem rozeszliśmy się do siebie. 
Po kilkunastu minutach leżałam już na swoim łóżku i spokojnie przeglądałam lekcje na jutro. Eric oczywiście od razu wparował do mojego pokoju i usiadł z uśmiechem na łóżku obok mnie.
- Czego? - mruknęłam nie odrywając wzroku od zeszytu.
- Mam dla ciebie trzy wiadomości, dwie dobre i jedną złą - wyszczerzył zęby w uśmiechu. Podniosłam głowę i spojrzałam na niego z uwagą.
- Słucham cię braciszku.
- Otóż, jedna jest taka, że będę na twoim koncercie - uśmiechnął się.
- To wspaniale - odwzajemniłam uśmiech - Masz załatwione wejście dla VIP-ów.
- Druga, tym razem zła. Pojutrze muszę już wracać do domu - westchnął smutno.
- Już? Nie mógłbyś zostać dłużej? - zdziwiłam się.
Było mi strasznie przykro, że brat musiał już wracać. Jego obecność w tym domu była dla mnie czymś normalnym. A teraz ta normalność miała zostać zaburzona.
- Ale nie martw się, postaram się szybko wrócić - uśmiechnął się - A trzecia jest taka, że na koncercie będziesz miała niespodziewanego gościa - powiedział tajemniczo.
- Kogo? - spytałam ze zdziwieniem.
- Niespodzianka - powiedział Eric uśmiechając się promiennie - Spokojnie na pewno się ucieszysz.

5 komentarzy:

  1. Nieee! Za bardzo Erica polubiłam by teraz odjechał :((. No cóż, życie jest brutalne ;-;. Ciekawi mnie kto będzie na koncercie, może ktoś naopowiadał bzdur Ericowi i będzie to Debra? :O Nie wiem, wole się nie domyślać xD.
    Weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wierzę, że Eric wyjeżdza! Teraz tak smutno będzie. :c I wgl jak mogłaś przerwać w takim momencie!? :D Kto będzie na koncercie? ;o; Rodzice? Laeti? Ciocia? A może Dake? Sama nie wiem! Tyle teorii! Czekam z niecierpliwiona na rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie Eric nie wyjeżdżaj ;-; Smutno będzie. NO i to przyjdzie na ten koncert?! Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe co on zaś wymyślił.
    Bardzo ciekawy rozdział, choć muszę przyznać, że zauważyłam bark kilku przecinków, ale to mogę wybaczyć, bo sama czasem mam z tym problem.
    Uwielbiam twoje opowiadanie. Jest takie lekkie... Bardzo podoba mi się twój styl pisania ;)
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  5. JEJ RODZICE!!!! ARMAGEDON! CHODU! NOGI ZA PAS!

    OdpowiedzUsuń