Mój fanpage ♫

https://www.facebook.com/amoursucrette - jeśli ktoś chce być na bieżąco w sprawie nowych rozdziałów. Zapraszam ♥

środa, 27 maja 2015

Rozdział LXXXIV

     Następnego dnia po spakowaniu swoich rzeczy, a nie było ich za wiele, dostałam w końcu wypis i razem z ciocią wróciłam do domu. Z wielką ulgą odłożyłam swoją torbę w kąt pokoju i dosłownie rzuciłam się na starannie pościelone łóżko. Z rozkoszą zatopiłam palce w swojej miękkiej pościeli zamykając oczy. Niestety błogi spokój nie trwał zbyt długo. Właśnie w tym momencie usłyszałam dźwięk swojego telefonu dobiegający gdzieś z wnętrza torby. Westchnęłam ciężko i podniosłam się powoli. Wyciągnęłam telefon i już miałam odebrać, ale niestety muzyka ustała. Przewróciłam oczami i spojrzałam na wyświetlacz. 
Kastiel.
Oddzwoniłam. Na szczęście nie musiałam długo czekać, odebrał od razu.
- Siemka mała - powiedział, przeciągając sylaby. Przed oczami od razu pojawił mi się jego złośliwy uśmieszek.
- Nie jestem mała - mruknęłam. Nienawidzę jak ktoś mnie tak nazywa.
- Widzę, że poczucie humoru wróciło - prychnął z sarkazmem.
Westchnęłam ciężko i usiadłam na łóżku.
- Masz jakiś konkretny powód dla którego dzwonisz, czy tak po prostu się stęskniłeś? - uniosłam brwi, a na mojej twarzy pojawił się nikły uśmiech zwycięstwa. Dobrze wiedziałam, że Kas nie ma żadnego powodu.
W słuchawce przez chwilę panowała cisza. 
- No kurwa, człowiek dzwoni a ta ma jeszcze pretensje - westchnął ciężko, a ja parsknęłam śmiechem - Chciałem tylko wiedzieć jak się trzymasz.
Po plecach przeszedł mi nieprzyjemny dreszcz na wspomnienie tamtych chwil. 
- Chyba dobrze - odparłam poprawiając sobie poduszkę, by zająć czymś dygoczące ręce.
Chwilę jeszcze pogadaliśmy. Czerwonowłosy przeprosił mnie za nieobecność w szpitalu. No cóż, "przepraszam" raczej nie występuje w jego słowniku, ale "nie mogłem cie odwiedzić" i tak zaliczam do przeprosin. 
Dowiedziałam się także, że na razie nie mam się czym martwić, ponieważ Dake został złapany i obecnie przebywa na komisariacie. Jest przesłuchiwany. Ja też mam się tam jutro stawić.
Kiedy tylko usłyszałam informację o moim prześladowcy, z serca dosłownie spadł mi kamień. 
Po zakończonej rozmowie z czerwonowłosym postanowiłam odwiedzić Rozalię. Nie mogła przyjść do szpitala z powodu jej wyjazdu do babci, ale teraz powinna już być w domu. Jeszcze przed wyjściem powiadomiłam o tym ciotkę, która na wzmiankę o wyjściu oczywiście musiała obrzucić mnie pytaniami gdzie, po co i do kogo, a na koniec wydusić ze mnie obietnicę ciągłego bycia pod telefonem. Z uśmiechem odpowiedziałam na wszystko i zapinając kurtkę wyszłam na zewnątrz.
Na szczęście dzisiejsza pogoda wyjątkowo dopisywała. Mimowolnie uśmiechnęłam się wystawiając twarz do słońca. Na niebie nie widniała ani jedna chmurka. Założyłam słuchawki na uszy i szłam powolnym krokiem w stronę domu białowłosej. Wciągałam powietrze pełną piersią i czułam, że teraz wszystko będzie dobrze. Biały puch dookoła aż raził w oczy, ale mi to nie przeszkadzało. Stawiałam leniwie krok za krokiem, podświadomie czując, że reszta roku szkolnego obejdzie się bez niemiłych niespodzianek. 
Po kilku minutach w końcu zobaczyłam ciemnofioletowy dach wielkiego domu Rozalii. Weszłam po stromych schodach i delikatnie zadzwoniłam na dzwonek. Po krótkiej chwili w drzwiach stanęła szczupła kobieta o półdługich białych włosach i ciepłych oczach koloru wzburzonego morza. Przywitała mnie z miłym uśmiechem na twarzy.
- Dzień dobry, jestem koleżanką Rozalii. Zastałam ją może? - spytałam majmilej jak umiałam.
Kobieta zmarszczyła brwi w zamyśleniu i po krótkiej chwili odparła z wachaniem:
- Chyba jeszcze jest, ale z tego co wiem, wybierała się do ciebie - uśmiechnęła się i ruchem ręki zaprosiła mnie do środka. Westchnęłam z ulgą w duchu i powoli skierowałam kroki w stronę wielkich, białych schodów prowadzących do pokoju białowłosej.

7 komentarzy:

  1. Nie wiem co napisać, prócz epitetów, więc powiem jedynie: Czekam na dalszy rozwój wydarzeń.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na wstępie napiszę, że nienawidzę przekleństw... Ale toleruje.
    Brak mi słów, zwłaszcza, że nie mogę się skupić nad zadaniem z polskiego... To więc jak najszybciej coś napisz, bo się nie mogę doczekać >. < Pozdrawiam serdecznie i życzę weny, weny, oraz... Herbatników ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Kastiel taki trzymający się na dystans... to takie typowe XD ech te rozdziały takie fajne ale takie krótkie. Nie trzymaj mnie za długo w ty nurtującym oczekiwaniu okej? ^^
    (zapraszam na nowy rozdział slodki-flirt-romanticfanfiction.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak trochę dziwi mnie to, że Jess całe to zdarzenie odbiera ze spokojem. No wiesz mało brakowało a doszłobym do gwałtu. I oczywiście nasz Kastiel jak zwykle współczujący :D Chociaż nie potrzebne byłoto przekleństwo bo to jednak zepsuło mi trochę jego wypowiedz. Strasznie jestem ciekawa co u Lyśka ♥ No rozdział świetny i czekam na kolejne niespodzianki ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Od kiedy Kastiel w ogóle ma słownik?

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały rozdział :) Oby Dake'a wsadzili na dożywocie ;-;

    OdpowiedzUsuń