Szłam powoli pustymi korytarzami. Czasami mijały mnie zapracowane, pochłonięte swoimi sprawami, zabiegane pielęgniarki ale na szczęście żadna nie zwracała na mnie najmniejszej uwagi. Stawiałam machinalnie krok za krokiem, zmierzając po prostu przed siebie. Chciałam stamtąd uciec, schować się przed wszystkim.
Dach. Tylko tam mogę się zaszyć.
Skręciłam do windy i nacisnęłam na zero. Żelazne drzwi zamknęły się z głuchym trzaskiem i maszyna ze skrzypnięciem ruszyła w dół. Nie trwało to długo, po paru sekundach byłam na dole. Ruszyłam do wyjścia. Nagle przez cały parter rozległ się znajomy krzyk, którego echo zdawało ponieść na ostatnie piętro.
- Jessica! - odwróciłam głowę w stronę źródła głosu i ujrzałam ciepłe, zielone oczy podobne do moich, okolone sińcami oraz sterczące brązowe włosy. Chłopak szybkim krokiem podszedł do mnie i dopiero teraz zauważyłam spore rozcięcie na jego dolnej wardze, fioletowe siniak na policzku i plaster nad lewą brwią.
- Kentin - szepnęłam i zakryłam dłonią usta na widok wyglądu chłopaka. Szatyn uśmiechnął się słabo i wziął mnie pod rękę.
- Jessie, gdzie ty się wybierasz? - spytał cicho i delikatnie popchnął mnie z powrotem w stronę windy.
- Chciałam tylko się przewietrzyć - odparłam dając się prowadzić szatynowi - Pokaż się - powiedziałam, kiedy drzwi windy się za nami zamknęły i odwróciłam się w jego stronę delikatnie dotykając palcami zranionych miejsc na jego twarzy. Chłopak stłumił ciche syknięcie z bólu.
- Przepraszam - szepnęłam ciągle nie odrywając wzroku od jego pobitej twarzy.
Moja wina. Wszystko moja wina.
- To nic - uśmiechnął się dotykając niby przez przypadek mojej dłoni - Wyliżę się. A jak z tobą? - zmrużył oczy przyglądając mi się uważnie.
- Wyliżę się - odparłam wzruszając ramionami.
Mimo przeszywającego bólu parsknęliśmy śmiechem.
W końcu winda stanęła na szóstym piętrze i drzwi powoli otworzyły się przed nami. Szatyn w milczeniu złapał moją dłoń i zaprowadził do sali 509 w której miałam jeszcze leżeć. Powoli odsunął kołdrę z łóżka i pomógł mi usiąść, po czym przysunął krzesło i opadł na nie na przeciwko mnie.
- Co tam się stało? - szepnęłam starając się wyłapać zamyślone spojrzenie Kentina. Na początku chyba nie załapał o co mi chodziło, ale zaraz oprzytomniał i zaczął opowiadać co działo się po moim zemdleniu.
Kiedy osunęłam się na ziemię, Kentin złapał mnie po czym delikatnie położył na zmasakrowane łóżko i okrył kocem. Nataniel starał się unieszkodliwić pijanego i agresywnego Dake'a, a Ken w tym czasie zadzwonił na policję. Po tym telefonie pomógł blondynowi i wspólnie dali sobie z nim radę. Dokładniej, Dake tak mocno dostał w brzuch od Nata, że przez chwilę stracił przytomność a to wystarczyło do przyjazdu pogotowia i policji. Szatyn zaniósł mnie na zewnątrz i pomógł ratownikom zapakować moje bezwładne ciało do karetki po czym sam usiadł obok i pojechaliśmy razem do szpitala w którym właśnie leżę.
- Nie chciałem ponownie stracić cię z oczu - tłumaczył ciepło, patrząc z pewnym napięciem w moją stronę - To głupie, wiem, przecież w karetce już nic ci nie groziło. Ale mimo wszystko.. - urwał i spuścił wzrok w ziemię.
Przysunęłam się bliżej niego i objęłam go ramionami opierając głowę o jego plecy. Cały drżał, sama nie wiem czy z bólu, emocji, czy zimna. Czułam nieregularny rytm jego serca i słyszałam niespokojny oddech. Wiedziałam jak było mu trudno.
- Dużo przeszedłeś - szepnęłam obejmując go mocniej.
- To nic w porównaniu do ciebie - odparł gorzko i chwycił moje dłonie, po czym odwrócił się w moją stronę - Wiesz, chciałbym już zawsze być przy tobie.
Kentin patrzył mi w oczy tak intensywnie, że sama pod jego wpływem traciłam grunt pod nogami.
- Zawsze będziesz - uśmiechnęłam się - Przecież jesteś moim najlepszym przyjacielem - ponownie objęłam go mocno i zamknęłam oczy. Tak, on już zawsze będzie najbliższym mi człowiekiem, nie ważne co ma się wydarzyć.
Chwilę jeszcze posiedzieliśmy razem po czym weszła pielęgniarka i niezbyt uprzejmie wyprosiła Kentina pod pretekstem robienia mi kolejnych badań. Szatyn podniósł się ciężko i na pożegnanie pocałował mnie w policzek.
- Zobaczymy się jutro - uśmiechnął się czule i rzucając pogardliwe spojrzenie starej lekarce, wyszedł cicho zamykając za sobą drzwi.
Badania przebiegły szybko, dowiedziałam się, że na szczęście nie ma żadnych obrażeń wewnętrznych ani krwotoków, więc miałam zostać wypisana ze szpitala następnego dnia. Kiedy wróciłam z powrotem do siebie na krześle obok łóżka siedziała ciotka z czerwonymi od płaczu oczami. Bez słowa wstałam z wózka i rzuciłam się jej w ramiona. Ona tylko delikatnie pogłaskała mnie po włosach i gorąco przepraszała za swoją nieobecność.
- Przecież nie mogłaś tego przewidzieć, ciociu - uśmiechnęłam się żeby dodać jej otuchy - Najważniejsze że nic wielkiego się nie stało, poza tym mam dostać wypis już jutro.
Po tych słowach cioci wyraźnie ulżyło i obiecała, że kiedy tylko wyjdziemy ze szpitala, zafunduje mi całe popołudnie w centrum handlowym oraz na lodach. Nie mogłam powstrzymać śmiechu kiedy opowiadała jakie ma plany na następny dzień.
Siedziałyśmy dość długo, lecz w końcu moja opiekunka została wyproszona, ponieważ godziny wizyt się skończyły. Późnym wieczorem miałam jeszcze telefon od mamy i brata. Oboje przekrzykiwali się w słuchawce chcąc wiedzieć jak się czuję i czy wszystko w porządku. Dopiero po moich gorących zapewnieniach że już jest lepiej i powiadomieniu że już jutro wychodzę, zgodzili się rozłączyć. Odłożyłam telefon obok łóżka i z uśmiechem na ustach zapadłam w sen.
TAK! PIERWSZA!
OdpowiedzUsuńNo więc tak...
Rozdział mi się bardzo podobał. Był bardzo spokojny, mimo wciąż napiętych emocji panujących wśród bohaterów.
Dopatrzyłam się chyba dwóch literówek, ale podejrzewam, że to przez pośpiech lub inne czynniki. Nie ważne.
A teraz co do treści... Współczuję Jessie i w ogóle im wszystkim.. Kentiowi, Natanielowi, Lysandrowi... Jak oni się wszyscy pogodzą? Z jednej strony chwila z którą nasza bohaterka w końcu wybierze "tego jedynego" będzie chyba najwspanialszą chwilą w opowiadaniu, jednakże to będzie także najsmutniejsza... W końcu innych będzie musiała odrzucić. Jeszcze do tego Kastiel i jego wybuchowy temperament i niechęć do przegranej... Jakoś nie potrafię sobie tego wszystkiego wyobrazić...
Smutne to... ;c No ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło ;) Zobaczymy jeszcze jak dalsza akcja się potoczy.
Pozdrawiam, życzę ciekawych pomysłów i czekam na następny
(P.S.: Kolejny rozdział już jest ;))
Ooo, jestem druga, fajne :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać reakcji Kasa, tak jak wyżej nie mogę się doczekać kogo Jess wybierze... Kiedy następny rozdział ?
Super rodział, ale serio w mojej opinii zrobiłas z chłopaakami taki bigos, że jak Jessie wybierze tego jewdynego to nie ważne kto to by był (chyba, że /Kassi <3) bedę ryczec w niebogłosy, bo serce mi dosłownie pęknie !!!! *.*
OdpowiedzUsuńUuu, kto to będzie, kto to będzie? Trzymasz tak ludzi w niepewności :D Supcio. Pisz nowy rozdział bo nie usiedzę <3
OdpowiedzUsuńLysander!!! Inni się do niej pchają! Musisz ich pokonać, bądź pierwszy! Lys, no gdzieś ty się podział?!
OdpowiedzUsuńŁał Łał i jeszcze raz łał
OdpowiedzUsuńtak utrzymałaś ciekawość do samego końca, że... łał
Czekam na nn :)
Świetne - Angel dodała kolejny rozdział, ty też, to może ja zdążę napisać na środę?
OdpowiedzUsuńA tu niespodzianka - Jess wybiera Alexy'ego xD
Pozdrawiam serdecznie i życzę weny, weny, oraz yy... Żelków!
Swietny ;)
OdpowiedzUsuńCholerka, jak to robisz, że jest to napięcie?
OdpowiedzUsuńNo szacuneczek ;D.
Nic się nie zmieniło jak zwykle super.
Pozdrawiam :*
Naprawdę zastanawia mnie gdzie jest nasz ukochany i podbijający nasze serca Kas? Za bardzo się przeraził spotkania z nią? Może się obwinia, że to nie on ją uratował? Ta historia poruszyła moje serce i chłopcy zachowują sie teraz mega słodko i są tak kochni, że się nią opiekują ♥ No cóź bardzo chcę wiedzieć co zdarzy sie następnego dnia i jakie wyciągnął konsekwencje wobec Dake'a. A może są uzna go za niepoczytalnego przy popełnianiu tego przestępstwa i cała ekipa pójdzie zeznawać do sądu :D? No czekam na kolejny rozdział z gigantyczną ciekawością ^^
OdpowiedzUsuńWyczuwa się napiętą atmosferę w powietrzu... Martwię się Jessice i jej uczucia. Jak to pójdzie? Na pewno każdy koniec mnie zadowoli ale już teraz czuje żal. Wspaniały rozdział... Jak zawsze ^^
OdpowiedzUsuń(nowy rozdział u mnie slodki-flirt-romanticfanfiction.blogspot.com)
Cudoo ♥♥♥ Przepraszam za taki brak komentarzy ...ale miałam dużo pracy z gitarą, występy itd. Jess.. biedactwo Dake zgnije w więzieniu za to co zrobił
OdpowiedzUsuńPozdrawiam(•-•) Turkus
Też bym chciała mieć taką rodzinę i przyjaciół.... Ale nie mam... Według niektórych jestem za młoda na taką przyjaźń...
OdpowiedzUsuńSuper rozdział <3 Jaki słodki Kentin <3 Ale gdzie się podział Lysiek ? ♥
OdpowiedzUsuń