Po zakończonych lekcjach szybko się ubrałam i wybiegłam ze szkoły najszybciej jak to możliwe. Niebieskowłosy już na mnie czekał obok szkolnego przystanku autobusowego. Jak zwykle jego twarzy nie opuszczał szeroki uśmiech, którym obdarzał wszystkich dookoła. Właśnie zapatrzył się w horyzont i nie zwracał zbytniej uwagi na to co się wokoło niego dzieje, więc postanowiłam wyrwać go z tego zamyślenia. Podeszłam do niego cicho, ale mam wrażenie że jakbym nawet szła normalnie to i tak by się nie odwrócił. Stanęłam za nim i delikatnie zasłoniłam mu oczy dłońmi. Alexy podskoczył ze strachu.
- Zgadnij kto to - powiedziałam zniżając jak najwięcej swój ton głosu, tak żeby nie brzmiał jak mój.
- Eee.. daj pomyśleć - zaśmiał się i delikatnie złapał mnie za dłonie. Powoli przesuwał je wzdłuż ręki aż do łokci - Jessica - uśmiechnął się.
- Skąd wiedziałeś? - zdjęłam ręce z jego oczu i poparzyłam na niego udając oburzenie.
- Bo tylko na ciebie czekam - parsknął śmiechem.
- A ja myślałam że z ciebie taki znawca, że poznasz po dłoniach - odwzajemniłam uśmiech i powoli ruszyliśmy w stronę centrum miasta.
Bardzo przyjemnie zleciała nam droga do sklepu. Z Alexym naprawdę świetnie się rozmawia. Praktycznie buzia nam się nie zamykała. Bardzo lubię tak pozytywnie zakręcone osoby. Dzięki niemu na chwilkę oderwałam się od nudnej rzeczywistości.
Kiedy tylko przekroczyliśmy próg centrum handlowego niebieskowłosemu oczy się zaświeciły i pociągnął mnie w stronę jednego ze sklepów.
- Ale czego my w ogóle... - zaczęłam, ale nie dane mi było skończyć, ponieważ Alexy wziął mnie za rękę i pociągnął w stronę wieszaka z sukienkami. Przyznam, były naprawdę śliczne ale ich ceny mocno przekraczały mój budżet. Lecz niebieskowłosy nawet nie patrząc na metkę wziął parę do ręki i już zniknął za następnym wieszakiem z bluzkami. Po paru minutach w rękach trzymał dość spory stos. Ja nie miałam nic, ponieważ nawet nie zdążyłam się dokładnie wszystkiemu przyglądnąć. Alexy nie zważając na moje protesty wepchnął mnie do przymierzalni razem ze stertą ubrań i kazał mierzyć wszystko po kolei. Z lekkim westchnieniem wzięłam się za przymierzanie pierwszej sukienki, której ceny nie wspomnę. Ale była naprawdę śliczna. Kiedy Alexy mnie w niej zobaczył wyrwało mu się lekkie westchnienie zachwytu po czym z powrotem zasłonił zasłonę i kazał ubierać następną. I tak było przez wszystko co na siebie ubrałam. Jednak zdecydowałam się tylko na białą, luźną podkoszulkę sięgającą prawie do ud z nadrukiem czarnych skrzydeł. Kiedy płaciłam za nią Alexy tylko kiwał głową z dezaprobatą. Do samego końca starał się mnie namówić na chociaż jedną sukienkę, ale byłam nieugięta.
Po zakupach postanowiliśmy się jeszcze trochę zrelaksować i pójść na gorącą czekoladę. Znaleźliśmy przytulną kawiarenkę i siedliśmy przy stoliku w rogu, obok ściany i szyby. Niebieskowłosy poszedł po zamówienie, a ja obserwowałam spieszących się ludzi, którzy starali ukryć się pod kapturami przed gęstym śniegiem. Nagle poczułam, jak ktoś kładzie mi rękę na ramieniu. Wzdrygnęłam się i gwałtownie odwróciłam głowę napotykając chłodne, niebieskie oczy i szelmowski uśmiech na twarzy, który zmroził mnie od stóp do głów.
- Witaj moja piękna.. - usłyszałam słowa, których miałam nadzieję nigdy więcej nie usłyszeć.
- Co ty tu robisz, Dake? - starałam się zachować spokój.
- Mówiłem, że po ciebie przyjdę i oto jestem - zaśmiał się nieprzyjemnie.
- Jess? Kto to? - w tej chwili podszedł do nas Alexy niosąc w dłoniach dwa kubki parującego napoju. Zlustrował blondyna spojrzeniem i zmarszczył brwi.
- Jestem jej adoratorem - powiedział Dake, zanim zdążyłam otworzyć usta.
- Wyjdź stąd - wykrztusiłam, starając się opanować głos , który niemożliwie mi drżał.
- Dopiero przyszedłem, czy mógłbym się dosiąść? - spytał nie zważając na moje wcześniejsze słowa.
Niebieskowłosy położył dwa kubki na stoliku i wrócił zdegustowanym spojrzeniem do natręta.
- Przecież Jessica powiedziała, żebyś stąd wyszedł - skrzyżował ręce na piersi patrząc na Dake'a jak na jakąś obrzydliwą rzecz.
- Naszej kochanej Jessie zdarza się czasem powiedzieć to czego nie ma tak naprawdę na myśli - spojrzał na niebieskowłosego z politowaniem, rzucając tym samym aluzję że zna mnie dużo lepiej. Po jego słowach w środku zagotowałam się ze złości. Nie mogąc go dłużej znieść, wstałam od stołu i pociągnęłam za rękę wyprowadzając tym samym z lokalu. Był trochę zaskoczony moją reakcją, ale na szczęście nie stawiał oporu.
- Zaraz wrócę - rzuciłam do Alexy'ego i razem z Dake'em wyszłam na zewnątrz. Śnieg latał dookoła mnie, lądując za moim kołnierzem. Przeszedł mnie lekki dreszcz, ale sama nie wiem, czy było to od śniegu, czy od bezczelnego uśmieszku blondyna.
- Czeko chcesz? - zadrżałam i objęłam się rękami.
- Chciałem cię zobaczyć - oblizał wargi i dotknął mojego policzka - Z dnia na dzień jesteś coraz piękniejsza.
Odsunęłam się mimowolnie żeby zostać poza zasięgiem jego dotyku.
- To już zobaczyłeś. Teraz odejdź stąd i nigdy więcej do mnie nie podchodź.
- Miałbym popsuć sobie całą zabawę? - spytał uśmiechając się jeszcze szerzej, po czym przysunął się bliżej - Chcę ciebie mieć tylko dla siebie - złapał moją rękę, którą natychmiast mu wyrwałam.
- Ale nie będziesz miał. A teraz idź stąd - odparłam i starałam się go wyminąć, żeby z powrotem wejść do środka. Uważałam rozmowę za zakończoną, a poza tym było mi już niedobrze od patrzenia na ten jego dziwny uśmiech. Ale Dake niespodziewanie przyparł mnie do muru opierając o niego swoją dłoń i uniemożliwiając mi tym samym ucieczkę.
- Oj moja kochana tak łatwo się mnie nie pozbędziesz - zaczął zbliżać swoją twarz do mojej. Starałam się z całej siły go odepchnąć, jednak nie dawałam rady. Był dla mnie za silny. Jedyne co mogłam zrobić to zamknąć oczy i czekać aż ta cała chora sytuacja dobiegnie końca.
- Lysander... szepnęłam, mając w głowie obraz jego dwukolorowych tęczówek i ciepłego uśmiechu...
Kurde, jaki ten Dake jest porąbany. Podejrzewam, że ktoś zjawi się na ratunek Jess. Nie mogę się doczekać co będzie dalej. :D
OdpowiedzUsuńTen gosciu ma cos z psychika ;-;. Tak jak napisla Kociara- ktos musi ja uratowac :3.
OdpowiedzUsuńPzdr ;*
Koffam twoje opowiadania <3 Po prostu, chyba gdyby nie blogi takie jak twoje i masa innych ówniez świetnych po prostu zaponiałabym jak sie czyyta <3
OdpowiedzUsuńNIEEEEEE!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńON NIE MOŻE JEJ POCAŁOWAĆ!!
JA SIĘ NA TO NIE ZGADZAM!
Niech ten przebrzydły, gburowaty oblech się od niej odczepi raz na zawsze! Nie znoszę tego zboczeńca!
A ty autorko nawet nie próbuj pozwolić na coś tak odrażającego jak pocałunek Dake'a! I pisz mi tu od razu kolejny!
Ale ogólnie rozdział bardzo fajny ;) Nie dopatrzyłam się błędzików, więc dzisiaj tylko pozytywnie ;P Ja na prawdę nie chcę by on ją pocałował... ;c Nie każ mi cierpieć w niepewności i pisz szybko kolejny!
TAK!!! NOWY ROZDZIAŁ! Czekam tyle czasu, patrzę rano. Nic. Wczoraj. Nic. Ale już jest!!! A ten burak jej nie pocałuje, a Lysio zaraz się pojawi i przywali tamtemu z liścia i będzie słodko :) Jestem taka podekscytowana! Czekam na kolejne rozdziały! P.S Może napisałabyś coś jeszcze z perspektywy Lyśka?
OdpowiedzUsuńNoł! Stanowczo zaprzeczam! Nie może ten troll Jess pocałować! NIECH ALEXY JĄ URATUJE! SMERFIE GDZIE JESTEŚ?!
OdpowiedzUsuńhttp://takiesameajednakrozne.blogspot.com/?m=1
czekam na nexta! <3
OdpowiedzUsuń~Aga
Nie ja jak zwykle spóźniona przez chorobę alę.....ten ogr ma zakaz pocałowania Jess!!!!!
OdpowiedzUsuńI tu nagle tak BANG Lysiu nadlatuje. Albo może Alexy jej pomoże. Albo nikt nie pomoże naszej Jessie i niestety stanie się to co zamierzał zrobić Dake. Dziewczyno, umiesz trzymać w niepewności! :D Rozdział super, i zakupy też ^^
OdpowiedzUsuń*-* Cudowne. Jedno z najlepszych, o ile nie najlepsze opowiadanie na temat Słodkiego Flirtu. Zawsze kończysz w takim miejscu, że totalnie nie wiadomo co się za chwilę stanie. Ale Jess ma powodzenie. Nie może się odpędzić od amantów XD
OdpowiedzUsuńshade-of-scream.blogspot.com
POMOCY!!!!!!! DRĘ SIĘ ZA CIEBIE, JESS!
OdpowiedzUsuńPOOOOMOOOOCYYY!!!! - Wrzeszczy tak, że głuchy na księżycu by ją dosłyszał
Bosz...z jednej strony chciałabym, żeby to Lysiek ją uratował, ale z drugiej....czy to nie oznaczało by że on śledzi Jessicę ? Hhahaha gdyby tak się pojawiał za każdym razem gdy Jess ma kłopoty xD I co tu robi Dake? Mam nadzieję, że Jessica walnie mu z prawego sierpowego ( czy jak się to tam nazywa ;p) i potraktuje gazem pieprzowym ( który tak na marginesie powinna sobie kupić, zważając na ponowne spotkania z Daktotą xD) i może jeszcze paralizatorem czy jakimś żrącym kwasem...marzenia ♥
OdpowiedzUsuń