Obudziłam się z potwornym bólem głowy. Spojrzałam przez zakurzone okno. Na zewnątrz było potwornie ciemno, chyba powoli dochodziła północ. Kiedy wracałam od Lysandra było jeszcze jasno..
Kiedy starałam się poruszyć, boleć zaczęły mnie także inne części ciała, czyli praktycznie wszystko. Rozejrzałam się po starym, brudnym pokoju przypominając sobie po kolei jak się tutaj znalazłam. Przetarłam oczy i niemal natychmiast powróciło wspomnienie wielkich, brudnych rąk Dake'a na moich plecach. Wzdrygnęłam się z obrzydzenia i zrzuciłam z siebie stary koc spoglądając na poszczególne części mojej garderoby. W półmroku dokładnie przyjrzałam się sobie. Bluzkę miałam poszarpaną, ale spodnie na szczęście były na swoim miejscu.
"Ufff, czyli jednak zasnął zanim zaczęło się piekło" - pomyślałam wzdychając z ulgą w duchu - "Ale teraz muszę się stąd wydostać. I to migiem póki go nie ma".
Już miałam zejść z łóżka, kiedy przytrzymał mnie pewien węzeł na moim nadgarstku. Wypełniła mnie panika kiedy sznurek nie chciał się rozwiązać i co gorsza, nawet się nie rozluźnił.
- Proszę, proszę, proszę.. - usłyszałam za plecami. Natychmiast odwróciłam się w stronę drzwi jak poparzona.
- A pomyśleć że wyszedłem tylko zapalić, a moja księżniczka od razu się przebudziła - zaśmiał się obrzydliwie. Dreszcz przeszył mój kręgosłup.
- Proszę, wypuść mnie - szepnęłam przez łzy.
- Miałbym sobie popsuć zabawę? W życiu - odparł znudzonym tonem i spojrzał na mnie uważnie - Już zapomniałaś jak dobrze bawiliśmy się w pewne wakacje? - uniósł brew i uśmiechnął się złośliwie.
Odwróciłam głowę do ściany żeby tylko nie patrzeć na jego obrzydliwą twarz. Kręciło mi się w głowie.
- To co, kończymy to co zaczęliśmy? - jego śmiech wypełnił ciszę. Zrobiło mi się niedobrze - Spokojnie, postaram się być delikatny.
Szybko zbliżył się do mnie i zaczął nachalnie całować po szyi. Zaczęłam piszczeć. Niech ten koszmar się już skończy...
- To chyba tutaj - odparł szatyn stając przed dużym, białym budynkiem który teraz wydawał się szary.
- Straszna rudera. Aż mnie ciarki przechodzą - szepnął blondyn starając się nie mówić zbyt głośno - To co, wchodzimy? - spytał i nie czekając na odpowiedź kolegi, ruszył do przodu. Czy się bał? Oczywiście że tak. Był przerażony. Ale nie myślał w tej chwili o sobie, tylko o zielonookiej dziewczynie, która nie wiadomo czemu, zawsze przywoływała u niego dziwnie miłe uczucie ekscytacji i niepokoju.
Właśnie pracował nad nowym planem lekcji, kiedy nagle ktoś bardzo delikatnie zastukał do drzwi.
- Proszę - powiedział machinalnie nie odrywając wzroku od dokumentów. Już prawie kończył, miał nadzieję, że to nic poważnego.
- Dzień dobry, jestem Jessica i szukam Nataniela - usłyszał słodki, dziewczęcy głos który wypełnił sztywną atmosferę. Podniósł głowę z zaciekawieniem i spojrzał prosto w stronę szmaragdowo zielonych oczu, które niepewnie szukały u niego pomocy.
- To ja, miło poznać - wstał i podał dziewczynie rękę patrząc dalej w jej hipnotyzujące oczy. Nie mógł oderwać od nich wzroku.
Wtedy po raz pierwszy pojawiło się to uczucie, które było obecne kiedy ją widział, lub o niej myślał. Tylko z dnia na dzień stawało się coraz silniejsze.
Kentin i Nataniel cicho przekroczyli próg zimnego, przytłaczającego atmosferą, opuszczonego bloku. Każde z nich czuło się tutaj nieswojo. Czuli na sobie czyjeś spojrzenie. Ale może to była tylko ich wyobraźnia?
Szli cicho po schodach, zaglądając niepewnie do każdego mieszkania. Za każdym razem spotykali się z rozczarowaniem, ponieważ w środku nie było żywego ducha.
Byli mniej więcej w połowie drogi, kiedy ciszę i spokój budynku przeszył paraliżujący zmysły krzyk, pełen przerażenia. Dobiegał z ostatniego mieszkania na ostatnim piętrze. Chłopcy od razu poderwali się do biegu po stromych schodach. Każdy z nich miał jeden cel: znaleźć się w końcu blisko szmaragdowo zielonych oczu...
Czułam jego oddech na swoich plecach oraz karku. Starałam się go odepchnąć, jednak był silniejszy. Krzyczałam przez łzy.
- Błagam, ktokolwiek.. - szepnęłam, kiedy uderzył mnie w twarz.
Trwało to chyba wieczność. Czułam ból, upokorzenie. A przede wszystkim strach. Strach, który paraliżował każdy mój ruch a nawet moje serce.
Nagle drzwi do pokoju otworzyły się z wielkim hukiem. Na początku nie mogłam zrozumieć co się stało. Ale kiedy poczułam, że mojego ciała nie przygniata już ciężar nachalnego blondyna, otworzyłam oczy. Pierwsze co zobaczyłam, to wzburzone zielone spojrzenie, które tak dobrze znałam i kochałam. Nie wiedziałam co się stało, ale poczułam się bezpieczna. Skupiłam całą swoją energię by odwrócić twarz w stronę kolejnej osoby, której blond kosmyki mignęły mi niewyraźnie w drzwiach. W końcu dostrzegłam złote tęczówki chłopaka, który spoglądał na mnie z przerażeniem i troską, przemieszanymi z nutą miłości której wcześniej nie dostrzegałam. Blondyn zaczął coś krzyczeć do szatyna, a ten skinął głową i objął mnie czule. Po tym niemalże czułam, jak uchodzi ze mnie cała moja energia i powoli pogrążyłam się w ciemności.
dziękuję, że doczekałam! Jej, jestem pierwsza!
OdpowiedzUsuńTrochę żal mi chłopców: Kentin zakochany, Nath zakochany, Kas nie wiem być może, a przecie Jess jest stworzona tylko dla Lyśka. No cóż, muszą się z tym pogodzić. STRASZNIE mi się podoba i przyrzekam, zamorduję tego dupka (to za mało powiedziane) i zboczeńca, psychola. Chłopcy, w samą porę!
No i cóż mogę więcej powiedzieć.. Aha, no tak. Chcę coś romantycznego! A najlepiej bardzo romantycznego. To mój ulubiony element w opowiadaniach :D
Czekam na kolejny rozdział i prosze, nie każ mi długo czekać.
Pozdrawiam, L.
Jupii a ja jestem chyba druga! ! Super rozdział ... no w końcu jak zawsze !! Czekam na kolejny weny życzę!
OdpowiedzUsuń~sweety
WoW....jedyne co teraz mogę napisać to WOW.
OdpowiedzUsuńBiedny Nataniel, biedna Jessica i w ogóle wszyscy są pogrążeni w lekkiej psychicznej depresji XD nie zawiodłam się rozdziałem, ładnie napisany, nie za szybko nie za wolno płynąca akcja... idealnie ^^
OdpowiedzUsuńKurde, takie emocje. I czy mi się wydaje czy Dake już jest albo martwy albo nieprzytomny? Chyba Kentin mu nieźle przywalił skoro nie słał wiązek i się nie rzucał. Ale już wyobrażam sobie reakcję Lysa na wieść że znaleźli Jess. Cud rozdział. Emocje do samego końca. Już nie mogę doczekać się następnego :3
OdpowiedzUsuńW międzyczasie zapraszam do siebie: http://shade-of-scream.blogspot.com/
Uff chwała, że ją znaleźli :D Też jestem ciekawa jak zareaguje Lys. Kurde Jess ma powodzenie xD Wszyscy się w niej bujają i wgl haha :D Rozdział super i czekam na kolejny :3
OdpowiedzUsuńKurcze... czytając to aż trzęsłam się z emocji, a uśmiech nie znika mi z ust nadal.
OdpowiedzUsuńBoże.. nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału...
Przyznam, że zrobiło mi się potwornie smutno, jak opisywałaś przeżycia Nataniela. Lubię go i to bardzo. I ta świadomość, że nasza bohaterka może wybrać tylko jednego... Ehh.. Przykre, ale mam nadzieję, że zakończy się to wszystko wielkim happy endem. Albo wielką tragedią, ale tego bym chyba nie zniosła.
Dzisiaj obejdzie się bez upominań, bo szczerze powiedziawszy nie zwracałam na to wszystko uwagi. Za bardzo byłam przejęta samą treścią. Przyjmijmy jednak, że błędów nie było! ;D
Jestem coraz bardziej zafascynowana twoim opowiadaniem. Zawiera wszystkie elementy, które najbardziej mnie pociągają w romansach. Nutka grozy, niebezpieczeństwo, miłość, troska... Ahh.. nic tylko kochać to co piszesz ;)
Jestem naprawdę zachwycona tym rozdziałem. Mam nadzieję, że będzie więcej takich.
Serdecznie pozdrawiam i czekam!
Cud miód malina ❤ Cudowny rozdział i z niecierpliwością czekam na nexta
OdpowiedzUsuńZasmuciłaś mnie. Wolałam żeby to Kas i Lysiek ją uratowali bo jednak dla mnir to by było bardziej romantyczne itd. Bardzie dobrze wychodzi Ci pisanie takich scen bo jednak nie łatwo dla niektórych je napisać. Gratuluję, świetnie rozbudowałaś akcję :')
OdpowiedzUsuńNie tylko ty chciałaś Kasa i Lysia XD
Usuń~Meikoo
Jej, w końcu jakiś aktualny blog o sf - będę wchodzić :)
OdpowiedzUsuńO Jejciu *^*
OdpowiedzUsuńOCZYWIŚCIE zapominam wchodzić na kilka blogów (Czyżby Lysander mnie zaraził sklerozą?), oraz zapomniałam i swoim...
Nie przedłużając- jak dorwę tego Dake'a, to niech lepiej ucieka, bo wezmę ze sobą Avril i Verę! >.<
Nie przedłużam i pozdrawiam serdecznie ^^
O matko *o* WOW... aż mowe odejmuję.. *w*
OdpowiedzUsuńNie wiem co mogłabym jeszcze tu napisać, może to, że masz talent!
Pozdrawiam ;*
PS. w wolnym czasie zapraszam do siebie ^-^
http://slodki-flirt-opowiadania.blogspot.com/2015/05/prolog.html
Przeczytałam w 2 dni wszystkie rozdziały i jestem pod wrażeniem! :))
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie,tematyka ta sama czyli słodki flirt,dopiero zaczynam http://slodkiflirtlysander.blogspot.com/2015/05/1.html?m=1
Me serce bije niespokojnie i chyba tak jak Jess dostanę zaraz arytmii.
OdpowiedzUsuńCzemu to nie mógł być KASTIEL I LYSANDER ? No czemu.... Ale dobra i tak było cudnie. Oby Lysiek szybko przyszedł, bo jak widzę zbiera mu się konkurencja xD
OdpowiedzUsuń