Szliśmy więc powolnym krokiem, mijając śpieszących się do pracy przechodniów. Przez całą drogę rozmyślałam o Natanielu. Dalej nie wiedziałam, co mam mu odpowiedzieć pomimo tego, że spędziłam cały wieczór na rozmyślaniu nad tą sprawą rozważając wszystkie za i przeciw. Żadna strona nie przeważyła. Ale wiedziałam jedno - muszę o tym koniecznie porozmawiać z Lysandrem.
- Jess? - z zamyślenia wyrwał mnie niepewny głos Erica.
- Tak? - spojrzałam na niego z uwagą.
- Przepraszam - powiedział ze skruchą.
- Za co? - zmarszczyłam brwi.
- Za kłopoty w nowej szkole - na jego twarzy pojawił się złośliwy uśmieszek.
- Szatan - mruknęłam pod nosem wsiadając do autobusu. Przyzwyczaiłam się już do problemów, które nie opuszczają mojego brata od przedszkola.
Po kilkunastu minutach byłam na miejscu. Wysiadłam i pomachałam bratu na pożegnanie po czym ruszyłam do szkoły.
- Siemasz Jess - przy wejściu stał Kastiel.
- Urządzasz komitet powitalny? - prychnęłam i skierowałam się do swojej szafki.
- Księżniczka ma humory? - zadrwił ruszając za mną.
- Znalazł się rycerz - mruknęłam pod nosem, ale mimo to doleciało do uszu czerwonowłosego.
Otworzyłam szafkę wyciągając podręcznik wraz z zeszytem do biologi i już miałam ją zamknąć, kiedy Kastiel oparł się o nią spoglądając na mnie uważnie.
- Coś mi mówi, że twój humor jest jakoś powiązany z tą durną dyskoteką - westchnął.
Cholera, ten jego szósty zmysł, szlag by go.
- Nie wysilaj się, nie musisz się mną interesować - wyminęłam go zgrabnym ruchem i ruszyłam po schodach mając nadzieję, że sobie odpuści.
- Ktoś musi - usłyszałam za plecami.
- Z pewnością nie ty - ucięłam i weszłam do sali biologicznej zajmując ostatnią ławkę. Czerwonowłosy niestety zajął miejsce obok i rzucając mi przelotne spojrzenie z westchnieniem założył słuchawki na uszy.
Po lekcji szybko wybiegłam na korytarz rozglądając się uważnie za znajomą mi białą czupryną. Po krótkiej chwili ją wypatrzyłam pomiędzy tłumem, ale należała nie do tej osoby, której szukałam.
- Jess, gdzieś ty się wczoraj podziała? - nie zdążyłam uciec, dopadła mnie.
- Eee.. wyskoczyło mi coś ważnego - podrapałam się po głowie, dalej rozglądając się za Lysandrem.
- Jasne, coś ważnego. Co robiliście z Arminem po szkole? - z drugiej strony naskoczył na mnie Alexy.
- Skąd wiesz, że byłam z Arminem? - zdziwiłam się.
- Nie trudno się domyślić po jego zachowaniu - parsknął śmiechem, a w oczach Rozy zobaczyłam dziwne iskierki.
- Bierzesz się teraz za Armina? Od razu mówię, daj sobie spokój i pilnuj Lysandra. Armin kocha tylko i wyłącznie swoją konsolę - zaśmiała się, a ja czułam, jak policzki mi czerwienieją.
- Za nikogo się nie biorę! - krzyknęłam i wyminęłam ich dwójkę by zaraz wpaść.. prosto na Lysandra.
- Dobrze słyszałem, byłaś wczoraj z Arminem? - spojrzał na mnie ze spokojem, jednak w jego oczach można było odczytać coś niedobrego.
- No.. tak - odparłam z wahaniem, niepewna własnych słów.
- Ach, rozumiem - mruknął, odwrócił się.. i odszedł.
- Uuu wyczuwam zazdrość - westchnęła Roza - Radzę ci z nim pogadać. A z tobą to sobie już porozmawiam po szkole - zagroziła palcem.
- Ja z tobą też! - Alexy zrobił to samo, a ja mimowolnie się uśmiechnęłam.
- No idź już za nim - ponagliła mnie białowłosa.
- Dziękuję - spojrzałam na przyjaciół i pognałam w kierunku dachu.
Wbiegłam jak najszybciej po schodach i otworzyłam drzwi. Od razu owiał mnie mroźny podmuch wiatru. Zadrżałam.
- Lys, jesteś tu? - spytałam, podchodząc bliżej.
- Jestem - usłyszałam jego ciepły głos zza rogu. Westchnęłam z ulgą i podeszłam bliżej. Białowłosy siedział na ziemi opierając się o mur. Miał przymknięte oczy a w ręce trzymał notatnik - Jeśli szukasz Armina, to muszę cię rozczarować.
- Nie szukam Armina - uśmiechnęłam się pobłażliwie i usiadłam obok niego, opierając głowę na jego ramieniu.
- Nie sądzisz, że jesteś mi winna jakieś wyjaśnienia? - spytał szorstko.
- Ech.. wczoraj Armin tak jakby.. uratował mnie przed Alexym i Rozą - westchnęłam z uśmiechem.
- Centrum handlowe? - uniósł brwi spoglądając na mnie z uwagą.
- A cóż innego? - zaśmiałam się.
Na ustach białowłosego również pojawił się lekki uśmiech.
- Przepraszam cię za moje zachowanie - westchnął - Powinienem był się uspokoić. Nic nie usprawiedliwia mojego zachowania. Zrozumiem, jeżeli będziesz teraz na mnie zła - spojrzał mi w oczy z troską.
- Oj Lys, daj spokój - uśmiechnęłam się - Chciałabym cię przy okazji o coś zapytać.
- Mów śmiało.
- Wczoraj.. rozmawiałam również z Natanielem - zawahałam się - I wiesz.. niedługo jest ta dyskoteka i on.. zaprosił mnie na nią jako swoją partnerkę - wydusiłam z siebie bawiąc się sznurówkami swoich trampek. Jednak po dłuższym milczeniu białowłosego postanowiłam spojrzeć na jego twarz na której jak zwykle malował się spokój i zimna obojętność.
- I przyszłaś się mnie spytać co o tym sądzę? - dokończył zdanie, a ja pokiwałam głową - Nie mam nic przeciwko - odparł szorstko spoglądając przed siebie.
- Jesteś tego pewny?
- Tak. Pierwszy cię zaprosił, poza tym dyskoteka to chyba nic takiego, prawda? - uśmiechnął się chłodno.
- Nie.. chyba nie - przytaknęłam.
- Jeżeli nie masz do mnie więcej pytań, to wybacz mi, muszę gdzieś zadzwonić - powiedział i natychmiast wyszedł stamtąd zostawiając mnie samą.
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam wszystkich za tak długą przerwę! Miałam urwanie głowy z akademią na zakończenie gimnazjum i kompletnie nie miałam czasu nawet wejść na laptopa by napisać. Przepraszam bardzo! Wybaczcie mi to zaniedbanie.
Pozdrawiam was gorąco i mam nadzieję że nie jesteście źli :) Przy okazji dziękuję wam za tyle wejść i miłych komentarzy ♥
Cudne :* Tak przy okazji życzę Ci udanych wakacji i pewnie wszyscy mamy nadzieję , że w wakacje dasz z siebie wszystko ;) Z niecierpliwością czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńSuper jak zwykle ;* Czekam na kolejny rozdział i życzę udanych wakacji <3
OdpowiedzUsuńNIE! JA SIĘ NA TO NIE ZGADZAM!
OdpowiedzUsuńTak nie można... Przecież to wiadome, że ona ma DUŻO przeciw temu by ona szła z Natem. I o to nie mam pretensji, ale żeby był zazdrosny o Armina? Uuu.... Czuję nutkę grozy... Czyżby miałaby się pojawić scena zazdrości w kolejnych rozdziałach?
Ja nic nie narzucam. Po prostu głośno myślę...!!
Ale tak serio... O Armina? Wciąż nie mogę w to uwierzyć.
I ta jeszcze ziemna obojętność i szorstkie zachowanie. Ślepa Jess tego nie widzi! Pokaż jej to! Przecież tak nie można. On będzie siedział cicho, ona będzie myśleć, że mu to nie przeszkadza i w końcu wybuchnie! Znam to doskonale... Później nie jest za fajnie.
Mam nadzieję, że nie będą się na siebie boczyć (czyt. Lysander nie będzie zazdrosny o Armina, bo o Nata może) i że coś się stanie na tej dyskotece.
Pozdrawiam, życzę udanych wakacji, ciepłych dni i mnóstwa weny!
Nie. Ona nie może iść z Natanielem. Nie. Nie. Nie. Nie. Nie. Rozdział świetny, ale nie :c Nie rób mi tego. Proooooooooooooooszę :D
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga! <3 rozdział świetny, życzę udanych wakacji i mam nadzieję na kolejne cudne rozdziały :D
OdpowiedzUsuńNo nie no. Żadnego całusa, przytulasa ani nic? Tylko oschłe słowa? Ygh. Jess proszę nie. :( Nienawidzę Cie Nataniel ;_; JAK MOGŁEŚ? ZNISZCZYĆ ICH PIĘKNĄ MIŁOŚĆ? Kas jak zwykle wielki buntownik ♥ :D Aha i życzę Tobie i wam wszytskich udanych i miło spędzonych wakacji <3 Czekam na następny rozdział!
OdpowiedzUsuńCudo ;*
OdpowiedzUsuńCzekam na next
Pozdrawiam i zycze weny ;)
Cudo <3 Jak każdy twój rozdział ;*
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że ostatnio nie komentowałam, ale jakoś nie miałam czasu, i nawet byłam z kilkoma rozdziałami do tyłu, ale nadrobić trzeba ;3
Lysiu zazdrosny królik ;3
Pozdrawiam i życzę weny :*
Wpadnij, jeśli masz ochotę :3 :
slodki-flirt-moimi-oczami.blogspot.com
ksiega-daviny.blogspot.com
Czyli jednak pójdzie z Natanielem? Cóż za niespodzianka! Podoba mi się ^^ ach ta subtelna zazdrość Lysandra... Jak zawsze jestem pod wrażeniem. Życzę ci weny i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń(zapraszam również na zbliżający się koniec pierwszej księgi slodki-flirt-romanticfanfiction.blogspot.com)
Jak ja bym chciała mieć takich przyjaciół... JAK JA BYM CHCIAŁA!
OdpowiedzUsuń