Lekcje minęły dzisiaj bardzo szybko i nim się spostrzegłam zabrzmiał dzwonek oznajmiający koniec ostatniej lekcji. W wyjątkowo dobrym humorze, wyszłam z sali biologicznej i zarzucając na siebie kurtkę, skierowałam się na zewnątrz, nawet jej nie zapinając. Mroźne powietrze od razu przyjemnie owiało moją twarz. Zarzuciłam plecak na jedno ramię i ruszyłam powoli w stronę autobusu wkładając słuchawki do uszu.
- Jess! - usłyszałam krzyk, zanim włożyłam drugą słuchawkę. Odwróciłam się w stronę źródła krzyku, którym okazała się być Rozalia. Biegła za mną, starając się przy tym wsadzić rękaw do swojego płaszcza. Uśmiechnęłam się do zdyszanej przyjaciółki która w ostatnim momencie zdążyła złapać spadający z jej ramienia plecak.
- Cześć Roza - przywitałam ją, kiedy stanęła obok mnie.
- Mówiłam ci żebyś poczekała! - odparła obrażona, starając się złapać oddech.
- Kiedy niby to powiedziałaś? - uniosłam brwi, patrząc pytająco na przyjaciółkę.
- Nieważne kiedy, ale miałaś poczekać - powiedziała już łagodniej i pociągnęła mnie za sobą w stronę miasta.
- Nie jedziemy autobusem? - zadziwiłam się.
- Nie, zrobimy sobie mały spacerek, ponieważ masz mi coś do powiedzenia, czyż nie? - uśmiechnęła się tajemniczo przewiercając mnie wzrokiem niczym laserem. Odniosłam wrażenie, że ciężko będzie mi się wyplątać z jej pytań.
- Jasne, czemu nie - rzuciłam.
Rozalia wzięła mnie pod ramię i poprowadziła w kierunku centrum miasta. Przez połowę drogi nawijała o nowej sukience, którą ma zamiar kupić z okazji pierwszej, chyba randki, z Leo. Bardzo się na to nakręciła i już myślałam, że zapomniała o co miała mnie wypytać.
- A właśnie, zapomniałabym. Zauważyłam, że Lysander ostatnio zachowuje się trochę.. inaczej - zaczęła.
Poczułam się, jakby ktoś z całej siły ścisnął w dłoni moje serce. Mimo to odgarnęłam lekko kosmyk włosów z twarzy i spojrzałam spokojnie na przyjaciółkę.
- Ja nic nie zauważyłam - odparłam, przyglądając się uważnie sukienkom z wystawy.
Czemu nie chciałam jej powiedzieć? Sama nie wiem, czułam że na razie powinnam zachować to między mną a Lysem.
- Ach tak? - spytała teatralnie piskliwym głosem - Wiesz kochana, że ja i tak dowiem się prawdy?
Stawiała powoli krok za krokiem w stronę wejścia do centrum, jakby czekała na moje "Czekaj! Zaraz ci wszystko opowiem!".
- Teraz to przypominasz mi Peggy - parsknęłam śmiechem i powoli ruszyłam za nią.
Rozalia była trochę obrażona, ale kiedy weszłyśmy do jej ulubionej kawiarenki, humor od razu jej powrócił.
Spędziłam całkiem miłe popołudnie w towarzystwie białowłosej, mimo to, że nie chciała odczepić się od tematu Lysandra. Dała sobie spokój dopiero kiedy zapewniłam ją, że niedługo jej o tym powiem.
Po powrocie do domu zastałam Erica siedzącego w oficjalnie-swoim pokoju i przeglądającego jakieś papiery. Postanowiłam mu nie przeszkadzać, więc tylko lekko zamknęłam za sobą drzwi.
- Jess? - spojrzał w moją stronę zanim udał mi się odejść od jego pokoju. Westchnęłam i uchyliłam drzwi z powrotem.
- Tak?
- Dzwonił do ciebie Carl - mruknął - Chyba wiesz, co chce.
- Tak, chyba wiem. Nie myśl o tym - uśmiechnęłam się do niego ciepło.
- A będziesz oddzwaniać?
- Pomyśle nad tym - odparłam i zamknęłam drzwi do jego pokoju. Wracając do swojego, westchnęłam ciężko. Rzuciłam się zmęczona na łóżko zatapiając palce w satynowej pościeli i starając się choć na moment wyłączyć myślenie. Kiedy zamknęłam oczy powoli odpływając w świat marzeń, ciszę przerwał dźwięk przychodzącego sms'a. Z żalem powróciłam do rzeczywistości i spojrzałam na wyświetlacz.
"Witaj, Jessico.
Przepraszam za zakłócanie twojego spokoju, po prostu moje myśli nie dają mi chwili wytchnienia i wciąż kręcą się dokoła twojej osoby. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i pozwolisz mi się wprosić na małą herbatę? Bardzo chciałbym porozmawiać ~ Lysander"
Serce zabiło szybciej.
Odpisałam natychmiastowo.
Oczywiście, że to nie problem. Jeżeli tylko nie przeszkadza ci mój brat, wpadaj śmiało.
Odłożyłam telefon na szafkę nocną i spojrzałam na zachodzące słońce. Delikatne promienie przyjemnie oświetlały moją twarz, przez co mimowolnie się uśmiechnęłam. Odkąd wiem co Lysander czuje jest mi łatwiej. Mam świadomość na czym stoję.
Z westchnieniem podniosłam się z łóżka i zeszłam na dół zrobić herbatę.
Cudowne nic dodać nic ująć :)
OdpowiedzUsuńZgodzę się z tobą to jest wspaniałe ... i słodki i piękne i super! A Lysander... awwwwwww!
UsuńSuper!
~Lucky
Fantastyczny rozdział , z resztą jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńNareszcie kolejny rozdział, już nie moge doczekać się następnego.
OdpowiedzUsuńŻYCZE DUŻO WENY ! ��
Jakie to słodkie... *_*
OdpowiedzUsuńCiekawe kiedy przyzna się Rozalii do tego. No i ciekawe jak będzie na tej herbatce ahaha
Czekam zniecierpliwiona na kolejny rozdział i życzę weny <3
Ohohohohoh będzie sie działo oj będzie. Tylko Lys prosze nie zerwij z nią bo zamorduję :c Tak się cieszę, że w końcu się spotkają i wgl bardzo dobrze robi Rozalia. Napastować póki nie powie :D Chciałabym też wiedzieć jak potoczą się sprawy z Carlem bo to mnie ciekawi. Jestem ogromnie podekscytowana sprawą Lyśka i Jess ♥ Czekam na następny ♥
OdpowiedzUsuńCudownie, ślicznie i koffam <3 oddzwoni? *_*
OdpowiedzUsuńsuperrrrrr..... Lys czy ty masz na myśli zwykłą herbatkę czy .......... nieważne lovciam i życzę weny
OdpowiedzUsuń.
Przypomniał mi się fragment z filmu. Staram się nie wybuchnąć śmiechem, ale nie dam rady!
OdpowiedzUsuńRozalia najlepsza xD Ciekawe co wydarzy się podczas tych ferii ^^ Lysander może się zacząć bać, bo pewnie teraz jego Roza będzie męczyć xD Mega rozdział <3
OdpowiedzUsuń