Mój fanpage ♫

https://www.facebook.com/amoursucrette - jeśli ktoś chce być na bieżąco w sprawie nowych rozdziałów. Zapraszam ♥

sobota, 31 października 2015

Rozdział CXXI

    Do końca lekcji nie widziałam Lysandra. To tak, jakby zapadł się pod ziemię. Za to Wiktor nie opuszczał mnie na krok. Na stołówce, na korytarzu, w sali muzycznej... Wszędzie czułam na sobie jego czujne spojrzenie.
Po dzwonku, kiedy już wychodziliśmy, w drzwiach zatrzymała nas Rozalia.
- Hej Jess, pogadajmy - rzuciła tylko i chwyciła moje ramie odciągając mnie możliwie jak najdalej od chłopaka.
- Co jest? - spytałam, kiedy białowłosa uznała, że kilometr to dobra odległość.
- Dziewczyno, co to wyprawiasz? Gdzie Lys? - naskoczyła na mnie.
- Wracam do domu, nie wiem gdzie jest - odparłam ze stoickim spokojem. 
- Jak to nie? Kiedy ostatnie raz go widziałam, wyglądał jakby nie miał kompletnie kontaktu z tym światem! W dodatku był jakiś taki... wyprany...
- Czy to dziwne? Przecież to Lysander - wzruszyłam ramionami.
- Słuchaj - jej ton spoważniał - Nie mam pojęcia, co się między wami stało, ale mam nadzieję, że to się szybko odstanie. A ten cały koleś niech w końcu odpuści, bo łazi za tobą cały dzień! To nie jest normalne - przyjaciółka lekko zerknęła w jego stronę, po czym powróciła do mnie spojrzeniem - Idziesz natychmiast poszukać Lysa - powiedziała twardo, łapiąc mnie za ramiona.
- Nie - rzuciłam, starając się uwolnić z jej uścisku.
- Nie znam takiego słowa. A teraz ruchy! Z tego co wiem, Lysio był dziś bardzo podekscytowany i wspominał coś o jakichś planach na wieczór - dziewczyna lekko się uśmiechnęła a a po chwili spojrzała prosto w moje oczy - Jestem pewna, że plany dotyczyły ciebie. 
Byłam już lekko zdenerwowana jej ciągłym naleganiem. Ale za każdym razem, gdy wymawiała jego imię, na sercu robiło mi się cieplej. 
- Roza, nie powinnaś się wtrącać - powiedziałam nie swoim głosem - A teraz wybacz - wyrywałam się i zostawiłam dziewczynę w lekkim szoku oddalając się parę kroków i wrócając do Wiktora, który przez cały czas świdrował nas wzrokiem.
- Jessico, to niemiłe tak nagle mnie opuszczać - powiedział, a ja miałam wrażenie, jakby nagle owiał mnie chłód. Nie komentując tego, ruszyłam przed siebie. Czułam się strasznie dziwnie, na dodatek przez cały dzień miałam wrażenie, że nie jestem sobą. Idąc w zamyśleniu w stronę domu, nagle usłyszałam czyjś głos. Lecz ten głos byłabym w stanie poznać wszędzie.
- Jessica! - wołanie dobiegło mnie zza pleców.
- Nie odwracaj się - szepnął Wiktor wprost do mojego ucha, a ja poczułam zimny powiew na karku. Mimo niewyobrażalnej chęci ucieczki, zatrzymałam się.
- Jessico! - dobiegł mnie zdyszany głos Lysandra, a po chwili jego ciepła dłoń wylądowała na moim ramieniu.
- Lysander... - szepnęłam odwracając się. Spojrzałam w jego ciepłe, dwukolorowe oczy, przepełnione tak wielkim smutkiem i determinacją. Widziałam jego zmierzwione, białe kosmyki, które powykręcały się w każdą stronę po długim maratonie. Zaczerwieniony lekko nos oraz policzki od mroźnego powietrza. W dodatku w nieładzie zapięty czarny płaszcz i niechlujnie zawiązana, zielona apaszka.
Zanim zdołałam racjonalnie pomyśleć, moje ciało samo przylgnęło do jego ciała, a ramiona oplotły jego szyję w uścisku.
- Jessico, tak bardzo cię przepraszam, nie wiem co we mnie wtedy wstąpiło, nie byłem sobą... - zaczął się tłumaczyć, jeszcze z trudem łapiąc powietrze do płuc.
Nie byłam w stanie nic powiedzieć. Czując szybkie bicie jego serca, nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Łzy, które kapały nieprzerwanie po mojej twarzy, zdawały się nigdy nie przestać cieknąć. Nagle jakby mnie coś odblokowało i znów mogłam poczuć ciepło.
Miasto, które widziałam znad ramienia białowłosego, wydawało się rozświetlone i czyste, okna wieżowców połyskiwały w słońcu. Muzyka dobiegająca z przejeżdżających obok samochodów powodowała, że czułam się, jakbyśmy byli głównymi bohaterami tragicznie romantycznego filmu. Zachodzące powoli słońce, łzy i ten jedyny. Oto my - dwoje niezwykle atrakcyjnych młodych ludzi - dobra, niech będzie, że tylko jedno z nas należało do tej kategorii. Ja prawdopodobnie jestem jedynie akceptowalna. 
Tak więc, czego chcieć więcej?
A no tak. Nasza sytuacja w której się znaleźliśmy psuła cały efekt.
Chciałabym wszystko wyjaśnić Lysandrowi. Tak bardzo tego pragnęłam. Żeby sytuacja się w końcu wyjaśniła, żeby Wiktor zniknął i żeby to wszystko okazało się tylko chorym snem.
Delikatnie odsunęłam się od chłopaka by móc znowu spojrzeć mu w twarz.
- Lys, przepraszam, że na ciebie nawrzeszczałam. Tak strasznie mi głupio - spuściłam wzrok.
Dźwięk, jaki z siebie wydał po tych słowach, stanowił skrzyżowanie szlochu z westchnieniem. Jednak zaraz potem parsknął śmiechem, po czym uniósł moją twarz tak, bym z powrotem patrzyła prosto na niego. 
- Jesteś idiotką.
Nie zdołałam oczywiście powiedzieć tego, co miałam na myśli, ponieważ Lysander pochylił się i niespodziewanie mnie pocałował.
A wiedzcie, że właśnie wtedy straciłam kontakt z rzeczywistością.
I byłoby pięknie, gdyby nie ten dziwny chłód, który złapał mnie nagle za serce i kazał natychmiast odsunąć się od chłopaka. 
- Jessico, wracajmy, ten chłopak ma jakieś problemy z panowaniem nad emocjami. Lepiej się odsuń - ciszę przerwał głos Wiktora, którego ton wskazywał na to, że nie jest w najlepszym humorze. 
Aż zagotowało się we mnie przez tą jego uwagę.
- Lysander nie ma żadnego problemu - powiedziałam twardo, odwrócona tyłem do brata - Znam go - uśmiechnęłam się patrząc w słodkie oczy białowłosego w którym też się gotowało od tej uwagi.
- Żebyś później tego nie żałowała - powiedział tonem tak ponurym, że aż się odwróciłam. Jego źrenice mieniły się znajomą czerwienią - Ja wracam do domu - rzucił i odwróciwszy się do nas plecami, zaśmiał się gorzko. Śledziłam go wzrokiem, dopóki jego sylwetka nie zniknęła za zakrętem.
- Dupek - mruknął Lys - Chodźmy stąd. Przygotowałem dla nas coś specjalnego na resztę dnia - uśmiechnął się i delikatnie złapał moją dłoń.
--------------------------------------------------------------------
Wesołego Halloween życzę wszystkim! ♥
Szykuję też rysunek Halloweenowy z Lysiem, więc cierpliwości :*

13 komentarzy:

  1. Nekdbkdbwjdgdjs Lysio romantyk, a Wiktorek znow się wtrąca..
    Niech nie obraza Lyśka bo mu z dupy zrobie jesien średniowiecza i sam będzie miał jakis problem B))
    SLODKA JESS NA ŚLICZNYM RYSUNKU OMG DHBEJDGR

    OdpowiedzUsuń
  2. Slodkoo! Tylko tyle mogę z siebie wyrzucić ヾ(*´∀`*)ノ

    OdpowiedzUsuń
  3. Już myślałam że ona z nim pójdzie. Foch na Wiktora. Kategoryczny!!!
    Do do piosenek bardziej mi pasowały tamte, ale tło super <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć, KOCHAM! czytam twój blog od samego początku tylko po po prostu nigdy nie zostawiałam komentarzy.
    Zapraszam do sb dopiero zaczynam ale byłabym bardzo szczęśliwa gdybyś zajrzała.

    OdpowiedzUsuń
  5. http://mojatworczosc-slodkiflirt.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Aghmpfht!! TAK! LYSIO WYGRAŁ!
    Wczoraj w nocy jak czytałam rozdział miałam ogromną ochotę zatańczyć dziki taniec radości. Dosłownie. Ale na szczęście skutecznie powstrzymał mnie fakt, że to było grubo po pierwszej w nocy, i że leżałam już w łózku.
    Nawet sobie nie zdajesz sprawy jak bardzo ucieszyłaś moje biedne, zmartwione i już i tak skołowane serduszko. TAK! Teraz Wiktor może pędzić na drzewo! Lysio zawsze wygra! Jestem niesamowicie szczęśliwa <3 No i jeszcze nasz biały książę ma jakąś niespodziankę dla Jess! JAAAY! Aż wewnętrznie telepie się z radości. Hyhy... już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Błagam! Nie męcz nas długo i szybko pisz następny!
    Uwielbiam Twoje opowiadanie <3
    Nie znoszę rożnych postaci. Nie znoszę dyrektorki, Debry, Dakoty... Ale Wiktora nie znoszę jak mało kogo. Niech spada i to jak najszybciej.
    Serdecznie pozdrawiam, zapraszam do mnie na kolejny rozdział i ślę mnóstwa weny i czasu <3

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG bosko! *--*
    Gdzie ten Lysio ją zabiera? Ja już chcę wiedzieć!
    Wgl scenka w której się godzą jest słodka <333 Więcej takich!
    A co do Wiktora.. Mam do niego mieszane uczucia, bo lubiłam go z początku, a teraz sama nie wiem.
    Pisz szybko kolejny bo chcę wiedzieć co i jak! Pozdrawiam i weny! ;3
    ~ Kayaa

    OdpowiedzUsuń
  8. Naczekałam się ale warto było :D Tylko czemu Lys nazwał Jess idiotką?To nie w jego stylu nawet w żartach, pls nie zmieniaj go xDD

    OdpowiedzUsuń
  9. Podzielam zdanie @Destroy Beauty Beast
    Rozdział super, jestem ciekawa co przygotował Lysio i ciekawa jestem czy Jess w końcu powie mu w czym rzecz ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Za bosko piszesz, za bosko jednym słowem. Właściwie to dwoma, ale nie ważne. xD
    Dobra, zacznijmy od początku (:D) : Hello! :*
    Byłam tu kilka godzin po dodaniu, ale nie miałam siły na jakikolwiek komentarz. :P Ta, ja i mój leń. Ale dzisiaj będzie inaczej - długi (jak dla mnie kom. :D Oho, coś nowego. xD).
    Wracając... W ogóle nie mam czasu. Ciągle tylko nauka, nauka i nauka. :P
    Rozdział jak zwykle genialny. Dziewczyno, nie wiem dlaczego ty tak bosko piszesz... Masz tak niesamowity talent, że brak słów. Świetnie opisujesz uczucia jakie odczuwa bohater, co jest rzadkie. Dialogi są u Ciebie fantastyczne. Mówiąc o Twoim talencie to mogłabym wymieniać taki długi czas, że (... pomińmy ten punkt, za dużo pisania. Leniwa jestem. xD ... Powtarzam to drugi (?) raz, ale nieważne) .
    Nie chcę myśleć jak moja Jess będzie mieć przejebane u Wiktora. Zresztą W. nie oszczędzi też Lysia. :( Ale przynajmniej będzie ciekawie, hahah! Jestem ciekawa...(powtarzam się, za ubogie słownictwo. xD) co będzie dalej... (czy ja zawsze tak piszę? :D) z Jess, Lysem i Wiktorem... :D Ja tam bym nie dała rady ciągle tak pisać. :P Szczerze powiedziawszy strasznie zazdroszczę Ci tego wielkiego talentu. :*
    Życzę dużo weny (nie potrzebna Ci jest, bo za dobrze piszesz...) i do następnego rozdziału. :*
    PS: Zrozumiałaś coś z tego komentarza? :D xD
    Pozdrawiam gorąco! :*

    OdpowiedzUsuń
  11. ŚWIETNY rozdział! Nienawidze Wiktora X<

    OdpowiedzUsuń