Mój fanpage ♫

https://www.facebook.com/amoursucrette - jeśli ktoś chce być na bieżąco w sprawie nowych rozdziałów. Zapraszam ♥

wtorek, 8 września 2015

Rozdział CXIV

    Uspokoiwszy się trochę w ramionach Wiktora, wróciłam do przyjaciół. Musiałam grać szczęśliwą. 
Oczywiście dzięki wpływom Rozalii znaleźliśmy się wszyscy w pokoju moim i Kentina. No, prawie wszyscy. Leo wolał zostać u siebie i popracować w spokoju nad nowym projektem, co lekko zdenerwowało Rozalię, ale nie nic nie powiedziała. Z kolei Nataniel nie chciał przebywać w towarzystwie czerwonowłosego, więc wykręcił się lekkim bólem głowy. A Armin.. Armin wolał pograć na konsoli.
Ale dlaczego siedzieliśmy akurat w naszym pokoju? Po prostu większość stwierdziła, że nasz jest największy.
Zapowiadał się ciekawy wieczór.
- Słuchajcie, a co powiecie na grę w butelkę? - spytała Rozalia z tajemniczym błyskiem w oku, tuż po przekroczeniu progu pomieszczenia.
Wszyscy przytaknęli entuzjastycznie jej pomysłowi, tylko nie ja. Po pierwsze, wcale nie miałam nastroju. Po drugie, byłam przeciwna wywlekaniu swoich tajemnic na światło dzienne. Nie lubiłam takich gier, ponieważ wszyscy od razu zauważali, gdy chciałam coś zataić. A nawet jeśli kłamałabym jak z nut, to i tak pewna białowłosa dziewczyna o przenikliwych, złotych oczach prześwietliłaby mnie na wylot. Tak czy siak, mój głos miał małe znaczenie, ponieważ i tak wszyscy byli za. Tak więc rozsiedliśmy się w kole, a Kastiel przyniósł butelkę po jakimś napoju. I nie tylko ją. Taszczył także w reklamówce inne butelki, tyle że pełne.
- Uważam, że jedna pusta w zupełności wystarczy, nie potrzebujemy do tej gry więcej - uśmiechnęłam się sarkastycznie.
- A to nie do gry. To do podgrzania atmosfery - odwzajemnił się zawadiackim uśmiechem.
- Przyznaj, że chcesz się wkraść w łaski Jess po swojej przegranej - złośliwie zauważyła białowłosa - Ja kręcę pierwsza! - powiedziała, zanim Kastiel zdążył coś złośliwego odpowiedzieć. Miałam wrażenie, że chce swoim wzrokiem ukatrupić dziewczynę.
Roza uśmiechnęła się przebiegle i zakręciła dość mocno butelką, której szyjka po dłuższej chwili wskazała na Kentina.
- Pytanie, czy wyzwanie? - białowłosa uśmiechnęła się tajemniczo. 
Szatyn odwzajemnił uśmiech.
- Pytanie - odpowiedział pewnie.
Dziewczyna rozglądnęła się uważnie po pokoju i zamyśliła się na moment.
- Od kiedy zaczęliście się przyjaźnić z Jess?- spytała po chwili wesoło uśmiechając się w moją stronę.
- Byliśmy sąsiadami, więc..
- Nie odkąd się znacie - przerwała gwałtownie - Ja rozumiem, że jesteście razem od kołyski. Chcę wiedzieć od kiedy relacje między wami zacieśniły się i staliście się dla siebie nawzajem przyjaciółmi.
Dziewczyna nie miała pojęcia, jak nietrafione było jej pytanie.
Szatyn zmieszał się lekko i spojrzał na mnie pytająco. Uśmiechnęłam się do niego ciepło dodając mu otuchy i kiwnęłam przytakująco głową.
- To było w czwartej klasie - zaczął - Może wy nie wiecie, ale nigdy nie byłem lubiany w klasie. Częściowo z powodu swoich wielkich jak denka od butelki okularów. Poza tym, zawsze wolałem usiąść cicho w kącie i poczytać książkę, niż ganiać z kolegami w piłkę. Byłem wyrzutkiem, który prawie codziennie przychodził do domu z nowym siniakiem. Przede wszystkim dlatego, że wzięto sobie mnie za kozła ofiarnego.
- Dalej nim jesteś - mruknął Kastiel, szczerząc zęby w złośliwym uśmiechu. 
Jako, że siedział obok mnie, szturchnęłam go łokciem w żebra, żeby się zamknął. Z nich wszystkich tylko ja wiedziałam, jaki ból wywołują wspomnienia w Kentinie.
- Nie zwracaj na niego uwagi, opowiadaj - ponagliła go Rozalia, rzucając ostrzegawcze spojrzenie w stronę buntownika.
- Właśnie w czwartej klasie moi rówieśnicy przesadzili. Przed lekcjami pobili mnie za to, że nie miałem pieniędzy na obiad dla nich. Gdy wszedłem wtedy do sali z podbitym okiem, w podartym ubraniu i bez drugiego śniadania wszystkie dzieciaki w szkole śmiały się ze mnie. No cóż, wszystkie, oprócz Jessici - posłał w moją stronę ciepły uśmiech - Następnego dnia przyszła do szkoły z dodatkową kanapką, przygotowaną specjalnie dla mnie. Z początku myślałem, że i ona żartuje sobie ze mnie, więc odmówiłem tego nieśmiało wręczonego daru tak brutalnie i ostro, jak tylko potrafił to zrobić zmęczony ciągłym katowaniem jedenastolatek. Jessica uciekła wtedy, płacząc - przerwał na moment, by uspokoić trochę swoje myśli - Żałowałem potem, że doprowadziłem ją do łez. Nie wiedziałem, co zrobić. Długo zastanawiałem się nad tym całym zdarzeniem, nad cudownym faktem, że Jessica specjalnie dla mnie zrobiła tą kanapkę, że o mnie pomyślała. Był to uczynek, którego nigdy w życiu jej nie zapomnę - spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem na ustach.
I ja także pamiętałam doskonale tamten dzień. I każde uczucie, które mi wtedy towarzyszyło. Od nadziei, przez zakłopotanie, wstyd a na końcu żal i złość na siebie i swoją głupotę. Ale to i tak nic w porównaniu z tym, co przeszedł Kentin.
- I co było dalej? - spytał poruszony całą historią Alexy.
- Tydzień później niechcący podsłuchałem rozmowę dziewczyn na stołówce szkolnej. Prym wiodła pewna nielubiana i wywyższająca się, Susan Prescot. Wiecie, coś w rodzaju Amber - szatyn skrzywił się, a ja uśmiechnęłam się pod nosem słysząc to, jakże trafne porównanie - "Ten Kentin Miles jest obrzydliwy. A w dodatku te jego beznadziejne okulary. Istny dziwak i kosmita w jednym. Nie dziwię się chłopakom, że tak go leją. Sama bym to zrobiła, ale wiadomo, damom nie wypada", powiedziała, a reszta jej koleżanek zawtórowała jej śmiechem . "To zwykły śmieć. Chciałabym, żeby zdechł" - kwestie tej dziewczyny mówił wysokim tonem, próbując się trochę do niej upodobnić. 
- Opinia Susan zwykle stanowiła święte prawo dla dziewczyn z jej paczki. Po tych słowach jeszcze bardziej znienawidziłem świat. Chciałem coś zrobić tej dziewczynie. No wiecie, wystraszyć ją, albo coś w tym guście, żeby odszczekała każde słowo o mnie. Ale kiedy byłem w połowie planowanie swojego ataku, usłyszałem nieśmiały głosik pewnej dziewczynki z dwoma długimi kucykami, sięgającymi do pasa. Powiedziała wtedy: "Myślę, że Kentin wcale nie jest taki zły. Jest po prostu samotny,  bo wszyscy odtrącacie go z powodu jego wyglądu. Postawcie się na jego miejscu i spróbujcie sobie wyobrazić jakbyście się czuły, codziennie nękane i upokarzane." Ale mimo dobrych chęci dziewczynki, jej słowa nie spotkały się  z taką aprobatą jak słowa Susan. "A skąd ty tyle o nim wiesz, panno Jessico Hillson?" spytały, śmiejąc się jej w twarz, a ona z trudem powstrzymywała łzy, kiedy mówiła: "Mówcie sobie co chcecie, ja i tak nie zmienię zdania! Gdybyście mu dały szansę, z pewnością zauważyłybyście, że jest bardzo miły!" Właśnie od tego dnia wychodziliśmy i wracaliśmy ze szkoły razem. Z dnia na dzień byliśmy sobie coraz bliżsi, aż w końcu jedno nie potrafiło obejść się bez drugiego. I tak jest do dzisiaj - uśmiechnął się wesoło, spoglądając w moją stronę. Jego spojrzenie sprawiło, że oblała mnie fala ciepła.
- To najsmutniejsza, a zarazem najszczęśliwsza opowieść jaką w życiu słyszałem - Alexy rozkleił się na dobre. A że siedział obok mnie, przywarł do mojego ramienia i zaczął wypłakiwać się w rękach mojej bluzy.
- No już, Alexy, spokojnie, wszystko dobrze się skończyło - starałam się go uspokoić, delikatnie głaskając po włosach.
Wszyscy w tym momencie wybuchnęli śmiechem i atmosfera ze smutnej, przemieniła się w wesołą.
- Jessico, jesteś prawdziwym aniołem Kentina - Alexy spojrzał na mnie i uśmiechnął się przez łzy - Błagam cię, zostań i moim!
- Hola, hola! - usłyszałam śmiech Kastiela po czym jego ramię objęło mnie w pasie - Spokojnie, Jess na razie pełni funkcję mojego anioła - uśmiechnął się złośliwie.
Ponownie dostał  łokciem w żebra.
- Moim też zostanie! - niebieskowłosy wtulił się w mój rękaw i pokazał buntownikowi język.
- To ja też ją wypożyczam! - zaśmiała się Roza - A tak serio, to naprawdę nie spodziewałam się usłyszeć takiej historii. Nie miałam pojęcia, że tyle przeszedłeś - spojrzała współczująco na szatyna - Och, gdybym ja tam była, to tak bym dokopała tej.. tej.. - nie umiała znaleźć odpowiedniego słowa.
- Flądrze! - palnął Alexy i znowu rozluźnił atmosferę swoim komentarzem.
- Moja kolej kręcenia! - uśmiechnął się Ken i zakręcił butelką. Wypadło na Kastiela.
Nie najlepiej.
- Pytanie, czy wyzwanie? - spytał spokojnie szatyn.
- Nie jestem ciotą. Wyzwanie - uśmiechnął się prowokująco, a mój przyjaciel zaczął zgrzytać zębami ze złości. Przewróciłam oczami z westchnieniem.
- Okej. Idź do holu i  poderwij panią sprzątaczkę - Kentin uśmiechnął się tajemniczo, a Kastielowi oczy zaświeciły się z podniecenia.
- Już nie mogłeś wybrać czegoś trudniejszego? - parsknął śmiechem i podniósł się z podłogi.
- Spokojnie, nie wiesz którą - szatyn powstrzymał jego zapędy - Masz poderwać tą panią, którą dzisiaj mijaliśmy kiedy sprzątała łazienki.
Uśmiech powoli schodził z twarzy buntownika. 
Nie wiedziałam dokładnie o co chodzi, ale już mi się podobał ten pomysł.
- Osz ty gnoju.. - czerwonowłosy mruknął pod nosem.
Szatyn poniósł się i chwilkę poszperał w swojej torbie, a po chwili wyciągnął z niej swoją cyfrową kamerę.
- A ja to nagram.
Kastiel już był blady.
- Emm, Ken, powiedz o co chodzi z tą sprzątaczką? - spytałam z ciekawości, bo najwyraźniej reszta również nie za bardzo się orientowała w temacie.
- Ach, ta pani jest bardzo interesującą babką.. Po sześćdziesiątce ze zmysłowym, ciemnym zarostem na twarzy i połową włosów na głowie - powiedział z pełną powagą, na co my..
.. Wybuchliśmy niekontrolowanym śmiechem. 
Kolor twarzy Kasa był teraz taki sam jak jego włosów.
- No to na co czekamy? - spytała rozanielona Rozalia - Szybko, szybko! Nie mamy całego wieczoru - popędziła wszystkich. 
Nie wiem jak reszta, ale ja już od dawna stałam przy drzwiach czekając na głównego bohatera. Starałam się cały czas wesoło uśmiechać.
- No już, dawaj Kastiel - Alexy uśmiechnął się prowokująco - Przecież zgodziłeś się zagrać w tą grę. A honor to rzecz święta.
Czerwonowłosy zaklął pod nosem i z niewesołą miną powlókł się do wyjścia.
- A pani sprzątaczka to też kobieta. Podobno żadna ci się nie oprze, więc zaliczenie zadania masz jak w banku - zaśmiałam się, po czym wszyscy wyszliśmy na korytarz.
- Okej, robimy tak. Roza sprawdzasz dolne piętra, czyli parter i pierwsze. Alexy,  ty od drugiego do czwartego. Lysander piąte i szóste. Ja siódme i ósme, Kastiel dziewiąte i dziesiąte a Jess jedenaste i dwunaste. Kiedy ktoś z was natknie się na miłą, starszą sprzątającą panią, to dzwoni do reszty. Wszystko jasne? - spytał Kentin a wszyscy zgodnie skinęli głowami i polecieli na poszukiwania. Niektórzy schodami, niektórzy windą. Ja akurat miałam dość wysokie piętra, więc wybrałam ten drugi transport. Z pozornym uśmiechem wbiegłam do niej i nacisnęłam ostatnie piętro.
Kiedy winda się zamknęła, po policzkach ponownie popłynęły łzy.
Niesamowite, jaką dobrą jestem aktorką.
 
Tutaj Jessica i Kentin w dzieciństwie ♥


-----------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że piszę z takim opóźnieniem. Naprawdę, ledwo wyrabiam z nauką, nie sądziłam, że będzie jej aż tyle. Mam nadzieję, że nie zrazicie się przez trochę późniejsze publikowanie postów. Naprawdę, bardzo Was przepraszam. Aktualności i ewentualne opóźnienia w przyszłości - o wszystkim będę informować tutaj: https://www.facebook.com/amoursucrette
To dla tych, co chcą być na bieżąco.
Przepraszam jeszcze raz i życzę Wam, kochani moi, miłego dnia z uśmiechem na ustach ♥

16 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Muahah! Nie ma to jak wejść na bloga z opowiadaniem dziewięć minut po opublikowaniu. :D Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę z tego powodu, iż jest nowy wpis. :* Kocham to opowiadanie tak jak jeszcze kilka innych. Na mojej twarzy jak zwykle uśmiech od ucha do ucha, bo widzę nowy rozdzialik. :D No co? Taka prawda. :*
      Nawet nie wiesz jak bardzo jestem szczęśliwa, gdy widzę na tym blogu kolejną cześć historii. Co do rozdziału to jak zwykle jest po prostu najlepszy (tak jak inne :D). Boski, cudowny...
      Jess i Kentin. Po prostu ich uwielbiam. Kastiela też rzecz jasna. :* A to zadanie od Kena do Kasa... :D Hahaha. Myślałam, że padnę jak przeczytałam o jaką chodzi sprzątaczkę. :D Kurde, nawet nie wiesz jak bardzo wychodzi Ci tworzenie tego opka.
      Pozdrawiam Cię gorąco, życzę wiele weny, bo musisz ją mieć by nadal pisać to jakże zajebiste coś.
      PS: Życzę Ci świetnych ocen w tym roku szkolnym. :*

      Usuń
    2. Ojejku, dziękuję Ci bardzo ♥ Tobie również, pozdrawiam! :*

      Usuń
    3. Właśnie... :D Zapomniałam (jak to ja... xD). Świetne rysunki. <3 Normalnie cud dziewczyna - maluje, pisze i nie wiadomo co jeszcze. :D Talent w talencie. :*

      Usuń
  2. Przychodzę ze szkoły do domu i paczek chyba 18 minut temu nowy rozdział jestem w Niebie <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaklepuje to miejsce...
    Placki ;) wracam za chwilę...

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejciu... Jakie to było... Ohh...
    Miałam to nieszczęście, że czytając historię Kentina słuchałam "9 crimes"... Mimo, że starałam się jak mogłam nie mogłam powstrzymać łez. Ale zaraz nie mogłam wyrobić ze śmiechu, gdy czytałam o zadaniu Kastiela. Nieźle go urządziłaś. Hahahah... Ale należy mu się hah. Hahaha Już normalnie widzę to oczami wyobraźni... Boże.. Ja naprawdę chyba mam spaczony umysł.
    Doskonale Cię rozumiem, bo sama teraz ledwo mam czas by zajrzeć nawet na swojego bloga, a co dopiero na czyjś i jeszcze przeczytać rozdział i zastanowić się nad komentarzem. Nauczyciele są straszni. Ostatnia klasa jest straszna. Ta szkoła jest straszna...
    Łącze się z tobą w bólu szkoły, życzę mnóstwa weny i cierpliwie oczekuje na ciąg dalszy ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. No więc zacznę od tego, że rozdział jak zwykle świetny <3 I chyba nie muszę się przyznawać, że bardzo przypadł mi do gustu ;d Jessica - nie dość, że ładna i większość chłopaków z Amorisa na nią leci, to jeszcze umie śpiewać i jest niezłą aktorką :D Zazdro, ja też tak chcę ;__;
      Ogólnie, to z góry przepraszam, że rozdział raczej nie będzie taki długi jak zwykle, ale jestem strasznie zmęczona po szkole. I jeszcze lekcje trzeba odrobić na jutro. I powtórzyć słówka z niemca. Tak więc, no.
      A jeżeli chodzi o twoje późniejsze publikowanie rozdziałów, to doskonale cię rozumiemy ^^ (a raczej tak myślę XD) I nie bój się, myślę, że czytelnicy się tym nie zrażą (a przynajmniej nie ja). Tak szczerze, to jest mi to nawet na rękę, bo nie nadążałabym z komentowaniem ;d Ale z drugiej strony, lubię czytać to opowiadanie ;c No, ale cóż poradzić ^^
      Jeżeli chodzi o błędy, które wyłapałam, to... można powiedzieć, że nie wyłapałam żadnych ^^ Ale jeżeli już miałabym się czepiać, to od jakiegoś czasu zauważyłam, że zamiast wielokropka ("...") stawiasz dwie kropki na końcu (".."). A to jest błąd ;/ Bo nie istnieje (chyba O.O) takie cuś, bo np. jak miałoby się nazywać? ;P Dwukropek? Ale dwukropek to ":", A nie "..". Tak więc to tyle od mojego czepiania się, wybacz, jeżeli się mylę albo coś, ale, no... No, tylko to zauważyłam D:

      Wybacz, ale nie mam kompletnej weny na komentarz dzisiaj, jak i wczoraj, co możesz wywnioskować z tego, że koma nie dodałam wczoraj. Z racji tego, nie podam dzisiaj ulubionych fragmentów, po prostu... No, wiesz jak to jest, jak na dworze pada deszcz, a ty przeczytałaś rozdział jeden dzień temu i musisz wyszukiwać to wszystko i w ogóle... (To znaczy, nie musisz, ale lubisz sprawiać przyjemność autorowi ;d)
      Tak więc uznałam, że będzie bez cytatów. Uwaga, zaczynam.

      Bardzo podobało mi się to, że nie zaczęłaś rozdziału od razu od momentu wejścia Jess do pokoju, w którym miała się odbyć gra w butelkę. I chwała ci za to.
      ...
      Wait.
      Może ja tylko się cieszę dlatego, że płakała w ramionach Wiktora? D: Nieważne, pomińmy to XD

      Bardzo podobała mi się również historia początku przyjaźni Kentinka i Jessie ^^ To było takie... słodkie ;3 Ale jednak nikt mnie nie przekona do Jess x Ken. To jest chyba coś, czego bardzo potrzeba w tym opowiadaniu. Mam oczywiście na myśli przyjaźń między naszą bohaterką, a szatynem. Tak. Jestem tego pewna.

      Jeżeli chodzi o grę w butelkę, bardzo ładnie to wszystko opisałaś. Ogólnie, ty piszesz tak, że nie dość, że bardzo szybko mija czas na czytaniu rozdziału, to jeszcze tak łatwo mi to wszystko sobie wyobrazić! Serio, to jest bardzo duży plus ^ Nie wiem, czy już o tym wspominałam, a jeżeli tak, to przepraszam, ale, jak już pisałam wyżej, jestem bardzo zmęczona ^^''
      Wracając do gry w butelkę, Ken i te jego wyzwanie, perfect XDDD Kassie podrywający starsza babcię, made my day! :DD Serio, skąd ty bierzesz pomysły na takie akcje? XD

      Niestety, malutka kropelka weny, jaka mi na dzisiaj pozostała, kończy się ;c Tak więc już skończę mój niekreatywny komentarz, nie będę się pogrążać pisząc na siłę D:
      Także, życzę ci tego, co zawsze, czyli duuużo weny i żebyś nie skończyła tak samo jak ja dzisiaj ^^ Do następnego~;*

      Usuń
  6. Gra w butelke jest zawsze świetna hahah :D I taka oklepana w pewny sposób a jednak zawsze się chce w nia grać :D Historia Kentin, mnie mocno poruszyła. On był tak poniewierany, tak znienawidzony i wszyscy nim gardzili jak szmatą. Naprawdę tak mi jest z jego powodu przykro. Nikt nigdy nie chciał by być odrzucony od reszty rówieśników. Ale mamy naszą Jessice i ich przyjaźń jest tak cenna, tak niezwykła i niepowtarzalna, że mozna zazdrościć aw! Jejku, chciałabym mieć takiego przyjaciela! Zazdroszcę Jessi. I ogólnie Alexy boże jak ja go kocham! On jest najlepszy! :D Umie mnie rozbawić i jest taki af ♥ I gdzie jest mój Lysio? Eh. Dawno już go nie było :c No ale, zadanie Kastiela przebija wszystko. WSZYSTKO. Już, czekam na tekst ze strony Kastiela:
    "Hej, bolało jak spadłaś z nieba?" Albo:
    "Hej, jesteś z Alaski? Bo tam są takie laski" XD
    Osikała bym się ze śmiechu gdyby takie coś nastało. :D I tak.. Jessice musiało przypaść jedenaste i dwunaste piętro a to tylko oznacza pojawienie się Wiktoria no bo kogo by innego hahah :D Jestem ciekawa czy jak wrócą do domu to nasz syn szatana, wróci razem z Jess. Czy może to co się stało w hotelu, to zostaje w hotelu ^^
    No cóż, czekam na nastepny i przepraszam, że ostatnio tak słabo komentuję, ale jestem wykończona szkoła i wiele pracy...
    Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. + Uwielbiam te obrazki! Jejku one są tak cudowne ♥ Jak ty pięknie malujesz! Oddaj trochę talentu, hahha :D Czekam na więcej, więcej i więcej obrazków bo uwielbiam na nie patrzeć ^^

      Usuń
  7. Super rozdział i słodkie rysunki. Ta historia Jess i Kena była świetna, a wyzwanie Kastiela jeszcze lepsze :D
    Czekam na kolejny rozdział.
    Weny, czasu i pozdrawiam c:

    OdpowiedzUsuń
  8. To było...Wow...totalne wow. Rozdział świetny, jak zawsze ^^ Historia z Kentinam potoczyła się lepiej niż myślałam :D A to zadanie dla Kasa...genialne xD A jeżeli chodzi o szkołę, to nie spiesz się :) Ucz się spokojnie i dodawaj kiedy tylko chcesz. My poczekamy, bo naprawdę warto. Pozdrawiam i życzę weny, czasu jak i dobrych ocen ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. W jeden dzień przeczytałam wszystko i chcę więcej xD!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny, czekam na nexta z niecerpliwością :)
    Zapraszam do siebie : http://hagn-eia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń