Mój fanpage ♫

https://www.facebook.com/amoursucrette - jeśli ktoś chce być na bieżąco w sprawie nowych rozdziałów. Zapraszam ♥

sobota, 5 grudnia 2015

Rozdział CXXV

    Obudziłam się dość szybko, mianowicie wtedy, gdy Lysander kładł mnie z powrotem na łóżko. Nie spałam głęboko, ponieważ nie mogłam. Ciągle martwiłam się o niego, więc myślę, że moja podświadomość przez to była czujna na każdy bodziec z zewnątrz. Chociaż jego dłonie jak zwykle były bardzo delikatne to i tak mnie obudziły
- Lys? - wymamrotałam, przecierając oczy i tuląc do jego torsu - Długo spałam?
- Ciii Jessico - szepnął - Tylko godzinę. Śpij dalej.
Jednak zrobiłam dokładnie przeciwnie jego słowom.
- Lysander, możesz mnie postawić? - spytałam już całkowicie przytomna.
Chłopak lekko zdziwiony położył mnie na łóżko i usiadł obok. Spojrzałam na zegarek. Było grubo po północy. Odkładając telefon na stolik nocny odruchowo włączyłam lampkę, która dała przyjemną poświatę w ciemnym pokoju.
- Jessico, powinnaś spać - zauważył.
- Za chwilkę - odparłam ziewając - muszę ci najpierw przygotować łóżko, później muszę się przebrać i sprawdzić czy ciocia jest - wyliczałam.
- Twojej cioci jeszcze nie ma, przynajmniej ja nie słyszałem by ktoś wszedł do domu - westchnął białowłosy.
- Pewnie znowu pogorszyło się jakiemuś pacjentowi - mruknęłam pod nosem, po czym wstałam i weszłam do toalety by opłukać twarz w zimnej wodzie. Gdy spojrzałam do lustra, moim oczom ukazała się blada dziewczyna z mocno podkrążonymi oczami i totalnym nieładem na głowie. Nie wyglądało to najlepiej i nie byłam szczególnie zadowolona tym, że Lys widział mnie w takim stanie. Wzdychając, przebrałam się w swój ulubiony, za duży T-shirt i spodenki, po czym przeczesując palcami włosy, wyszłam z toalety. Po drodze chwyciłam jeszcze czarny podkoszulek Erica.
- Lys, łap - rzuciłam mu, a on z niezwykłą zręcznością złapał jedną ręką w locie.
- Co to? - spytał, przyglądając się mi.
- Przebierz się - powiedziałam, czując rumieniec na policzkach - Przecież nie będziesz spał w koszuli, będzie ci niewygodnie... - przełknęłam ślinę, starając się nie patrzeć mu w oczy.
- Dziękuję ci - uśmiechnął się i wyszedł. Dopiero kiedy drzwi się za nim zamknęły, wypuściłam powietrze z płuc z wielkim świstem. Nie znałam go od dziś, a jednak wciąż byłam w nim zakochana tak bardzo jak na samym początku. Uśmiechnęłam się do swoich myśli i szybko poprawiłam jego kołdrę na materacu. Czułam lekki niepokój wiedząc, że Lys będzie spał ze mną w jednym pokoju, ale tłumaczyłam sobie to wszystko jego bezpieczeństwem. Przecież nie mógłby wrócić do domu sam o tak późnej porze!
- Jestem - usłyszałam skrzypnięcie drzwi i miękki ton głosu chłopaka. Odwróciłam się w jego stronę i ujrzałam stojącego w drzwiach, najprzystojniejszego chłopaka na świecie w czarnym podkoszulku podkreślającym jego dobrze zbudowany tors, trzymającego w dłoniach dwa kubki ciepłego, parującego napoju i uśmiechającego się do mnie znad białych kosmyków. Nogi same uginają się na taki widok.
- Miło z twojej strony - uśmiechnęłam się zabierając od niego parujący kubek. Było w nim moje ulubione kakao - Jak ty mnie dobrze znasz.
- Staram się - odwzajemnił uśmiech i usiadł obok mnie na łóżku. Wtulając się w niego patrzyłam w lekkim zamyśleniu na srebrny księżyc. Był tej nocy naprawdę piękny.
- Jessico? - usłyszałam szept Lysa i poczułam jego ciepłą dłoń na mojej.
- Tak?
- Jak myślisz, czego może chcieć od ciebie Wiktor?
Zamyśliłam się na moment. Tak naprawdę to nie wiedziałam, ale czułam, że o coś mu chodzi. Bo niby po co miałby tu przyjeżdżać za dziewczyną, którą ledwo zna i urządzać takie szopki w obecności chłopaków ze szkoły?
- Nie wiem - odparłam - Ale chciałabym, żeby on zniknął.
Wtedy mnie pocałował.
***
Następnego dnia obudziłam się dosyć późno, gdyż słońce było już w zenicie. Przez okno widziałam leniwie spadające płatki śniegu. Z uśmiechem na ustach przeciągnęłam się i wstałam z łóżka. Moją uwagę przykuła mała karteczka leżąca na stoliku obok okna. Delikatnie wzięłam ją do ręki. Nie musiałam czytać, by wiedzieć kto i co pisze.


Moja droga Jessico,
Zapewne dobrze wiesz co zrobiłaś. Jest mi z tego powodu bardzo smutno, że nie posłuchałaś mojej prośby. Ale spokojnie, twój kochaś jest u siebie w domu. Głupi, wrócił rano, gdy jeszcze spałaś. Nie martw się, jest bezpieczny.
Na razie.
Tak czy inaczej, chciałem ci powiedzieć, że wszystko wiem i bardzo za tobą tęsknie. Jesteś doprawdy bardzo słodka kiedy śpisz. Taka niewinna, że aż chciałoby się...
schować cię w najodleglejszym zakątku ziemi i przetrzymywać tylko po to, by móc widzieć twoją twarzyczkę codziennie. Jaki z tego Lysandra szczęściarz... nie na długo.
Wiedziałaś, że zazdrość jest najpodlejsza z wszystkich uczuć?
Wiktor.

Później usłyszałam dzwonek do drzwi, a przy gofrach z owocami, które ciocia zrobiła na śniadanie widziałam przygaszony wyraz twarzy mojej mamy.
-----------------------------------------------------
Witam wszystkich! Otóż ostatnio jedna z moich czytelniczek wysłała mi bloga pewnej dziewczyny, która niedawno go założyła i lekko powiedziawszy, wzoruje się na moim. Chciałabym tylko, żeby ta osoba przestała. To nie jest miłe uczucie, kiedy pracujesz na coś, osiągasz sukcesy a ktoś inny wzbija się na twojej pracy. Bardzo mnie to zabolało. Nie będę wysyłać wam linków do tej osoby, żeby po prostu nie pojawiły się pod jej stroną niemiłe komentarze, bo nie o to tu chodzi. Chciałabym, żeby ta osoba nie kopiowała moich pomysłów i zaczęła sama pracować a może wkrótce okaże się, że będzie miała jeszcze więcej czytelników niż ja, czego jej życzę. Tylko niech nie wzbija się cudzym kosztem, bo to nie jest uczciwe. Mam nadzieję, że taka sytuacja więcej się nie powtórzy :)
Serdecznie was wszystkich pozdrawiam i do następnego! ♥

8 komentarzy:

  1. Jej pierwsza!
    Wspaniały jak zwykle rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Co za.... gnoja kawał...
    Boże! Jak on mnie denerwuje... Niech spierdziela na szyszki! Nie lubię go jak mało kogo. I jeszcze śmie grozić Jess. No co za...
    Szkoda, że rozdzialik taki dość krótki, ale i tak liczy się to, że pomimo trudności dalej starasz się pisać. Cieszy mnie to, że się nie poddajesz. Doskonale rozumiem z czym masz problem, ponieważ mi też jest strasznie ciężko wrócić do pisania po tak długim czasie.
    Mam nadzieję, że wszystko już będzie dobrze i kolejny rozdział pojawi się tak jak sobie to obmyśliłaś ;)
    Serdecznie pozdrawiam, życzę zdrówka, ponieważ moje przez tą pogodę zaczęło szwankować i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejkuuu boski rozdział. Lysander jest słodki ^u^ Od początku wiedziałam, że nad ranem wróci do domu... :/ Ogólnie uwielbiam twój styl pisania i jestem pełna podziwu! <3 Ale jest jedna sprawa...
    Wiktor, złamać ci kark?
    Pytam serio... Jak on zrobi coś Lysiowi, to po prostu... Ehh!
    Oby za karę biegł boso przez pole klocków lego, w pobliżu koncertu Justina Biebera! ;_; A na początku nawet go lubiłam... Ah! Chcę teraz cofnąć się do tamtego momentu i przybić sobie piątkę... w twarz... najlepiej krzesłem. ;_;
    Trochę szkoda, że rozdział taki krótki... :c Skoro nie idzie ci ostatnio pisanie, musisz przechodzić bardzo trudny okres. Mam nadzieję, że będzie lepiej. Życzę ci dużo weny! :D I nie martw się... My poczekamy. Nawet jeśli kolejny rozdział miałby być dopiero za miesiąc, i tak przeczytałabym go z ogromną radością. ^^
    A co do tej osoby, która kopiuje twój blog... Okropne. Smutno jest patrzeć, jak ktoś sięga po nieuczciwe rozwiązania, chcąc zdobyć sławę. Ale na górze do sukcesu nie ma windy, prędzej czy później ktoś to z pewnością dostrzeże! :)
    Pozdrawiam i czekam na kolejny. ^^ <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam serdecznie!
    Rozdzialik króciutki, ale jakże urocze treści zawiera... \(*o*)/ Zazdroszczę Jessice - też chciałabym mieć przystojniaka, który przynosiłby mnie do łóżka gorące kakao. Może zażyczę sobie takiego pod choinkę?
    Co do drugiej części; cóż, na miejscu dziewczyny zapewne dostałabym zawału po przeczytaniu listu od Szatana Juniora. Cholerny stalker! Rozumiem, że po tylu latach rozłąki nareszcie odnalazł swoją ukochaną siostrzyczkę. Kurde noo... Wiktorek chyba nie zamierza uprawiać kazirodztwa, co? Niech Lysander naprawdę okaże się być super bohaterem z zajebiaszczymi mocami i rozprawi się z tym denerwującym typkiem raz na zawsze! (>.<) Do boju Lysiu!
    Końcówka całkowicie zbiła mnie z pantałyku. Mama Jessici postanowiła w końcu odwiedzić swoją kochaną córeczkę? Na miejscu bohaterki zapewne wystawiłabym ją za drzwi w przedbiegach. Ale to ja.
    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Zakładam, iż dojdzie do rodzinnej rozmowy, jednakże zastanawia mnie, co takiego Jessica usłyszy. Pisz szybciutko.
    Gorąco pozdrawiam! Niech wena będzie z Tobą!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ah... Świetny rozdział! Szkoda tylko, że taki krótki QQ. Nie mogę się doczekać następnego. Lys <3 Boję się o niego... Weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Może głupie pytanie, ale jak ty zmieniasz czcionkę na mniejszą?
    Ten list pomimo że straszny był taki uroczy xD Biedny Lys. Nie a się boje ;_;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klikasz "Nowy post" i na górze w tym pasku masz takie dwie litery "T". Kliknij na nie :)

      Usuń
  7. Boże, dziewczyno! <3 Jaki ten wpis jest boski. Uwielbiam Twój styl pisania <3 Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału. :*

    OdpowiedzUsuń